Kierowca pchał samochód. Ten stoczył się i wjechał w dzieci
Kierowca próbował zepchnąć auto z jezdni po tym, jak jego pojazd się zepsuł na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Sienkiewicza w Łodzi. Nagle samochód nabrał prędkości i uderzył w dzieci, które znajdowały się w pobliżu.
- W aucie prawdopodobnie zgasł silnik. Kierowcy pomagał przypadkowy przechodzień - relacjonuje podkom. Aneta Sobieraj z KWP w Łodzi. Jak ustaliła policja, przechodzień pchał auto z tyłu, a 46-latek manewrował kierownicą, idąc obok samochodu.
Auto w momencie awarii znajdowało się na niewielkim wzniesieniu i podczas przepychania zaczęło gwałtownie przyspieszać. Kierowca próbował je zatrzymać, ale goniąc nabierający prędkości samochód, upadł. Widząc, że nie zdoła dogonić auta, krzyczał, ostrzegając przechodniów.
Samochód uderzył w betonowy słupek na przystanku autobusowym, na którym siedziały dzieci w wieku 1, 3 i 5 lat. Dzieci z niewielkimi obrażeniami zostały przetransportowane do szpitala.
Jak mówił w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym", świadkowie zdarzenia "omal go nie zlinczowali". Policja czeka na raport dotyczący obrażeń, jakich doznały dzieci. Gdy funkcjonariusze go otrzymają, zadecydują, co dalej zrobić z pechowym kierowcą.
Źródło: polsatnews.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl