Kierowca autobusu oskarżony o spowodowanie wypadku
Prokuratura z Lubina (Dolnośląskie) oskarżyła
32-letniego kierowcę autobusu PKS o spowodowanie w lutym 2006 roku
wypadku, w wyniku którego rannych zostało 21 pasażerów autobusu, w
wieku od 14 do 19 lat. Sprawcy wypadku grozi od roku do 10 lat
więzienia.
Jak poinformowała rzeczniczka legnickiej prokuratury, Liliana Łukasiewicz, kierowcy zarzucono umyślne sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym. Zdarzenie zakwalifikowano jako zagrażające zdrowiu i życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
Biegli stwierdzili, że kierowca nie zachował należytej ostrożności i prowadził pojazd z nadmierną i niebezpieczną prędkością - podkreśliła Łukasiewicz.
Do wypadku autobusu PKS doszło 20 lutego ub. roku na drodze krajowej relacji Wrocław-Zielona Góra. Autobus wiózł dzieci i młodzież wracające ze szkół w Lubinie do okolicznych wsi. Autobusem jechało 38 osób. Przed godz. 15, w miejscowości Osiek, zbliżając się do skrzyżowania z drogą krajową, kierowca zbyt późno rozpoczął manewr hamowania i uderzył w budynek stojący po przeciwnej stronie drogi.
W trakcie manewru kierowca krzyknął do pasażerów "trzymajcie się, bo nie ma hamulców", a podczas przesłuchania wskazywał, że to właśnie awaria hamulców była przyczyną zdarzenia. Badający pojazd biegli odkryli wprawdzie niesprawność w części układu hamulcowego, ale orzekli, że układ działał i kierowca mógł uniknąć wypadku.
_ Biegli stwierdzili, że przy nadmiernej prędkości, z jaką prowadził autobus Marek Ł., nie miał on szansy na zatrzymanie się pod znakiem "Stop"_ - wyjaśniła rzeczniczka.
Według świadków, wyjeżdżając z miejscowości Osiek w kierunku Wrocławia, zamiast skręcić na skrzyżowaniu w prawo, pojazd przeciął jezdnię i staranował ścianę jednego z domostw. Pojazd częściowo wjechał do salonu właściciela domu. Straty w budynku obliczono na 30 tys. zł, zaś szkoda w pojeździe wyniosła ponad 40 tys. zł.
Kierowca nie przyznał się do zarzutów. W czasie wypadku był trzeźwy.