Kieres: nie wiem na czym polega zarzucane mi przestępstwo
Prezes IPN prof. Leon Kieres powiedział, że nie rozumie, na czym miałoby polegać przestępstwo zarzucane mu przez członka komisji śledczej ds. PKN Orlen Konstantego Miodowicza (PO). Według posła, Kieres złamał ustawę o komisji, bo nie przekazał materiałów na temat związków ze służbami specjalnymi PRL świadków już przesłuchanych i do przesłuchania.
31.05.2005 | aktual.: 31.05.2005 14:24
Tymczasem Kieres zaznaczył, że współpraca z komisją toczy się na ustanowionych przez niego w marcu zasadach, które nie zostały dotychczas zakwestionowane.
Miodowicz wnioskował, by komisja śledcza zawiadomiła prokuratora generalnego o popełnieniu przestępstwa przez Kieresa. Komisja nie podjęła decyzji w tej sprawie. Poseł proponował też, by komisja ponownie zwróciła się do prezesa IPN o "natychmiastowe przekazanie" interesujących ją materiałów.
4 marca zwróciłem się z pismem do przewodniczącego komisji posła Józefa Gruszki, w którym wskazałem zasady udostępniania materiałów. Pan przewodniczący kazał mi czekać na odpowiedź - czekam do dziś - powiedział prof. Kieres.
Zgodnie z tym co IPN sformułował w marcu, komisja ma się zwracać o teczkę każdej osoby osobno; każdy wniosek będzie oddzielnie uzasadniony i opatrzony podpisem szefa komisji z zapewnieniem, że wykorzystanie informacji z teczek nie naruszy niczyich dóbr osobistych; dana osoba musiała już być wcześniej przesłuchana przez komisję lub co najmniej wezwana jako świadek.
Ponadto komisja będzie się zapoznawać z aktami tylko w siedzibie IPN; materiały osób, wobec których zapadły prawomocne orzeczenia lustracyjne, nie będą wykorzystywane przez komisję dla oceny zgodności decyzji Sądu Lustracyjnego z prawem (sąd ten uznał już, że m.in. Aleksander Kwaśniewski i były premier Jerzy Buzek nie byli agentami służb specjalnych PRL).
Kieres zapewniając, że rozumie "trudną sytuację komisji związaną z panem Gruszką", zwrócił uwagę, że komisja - i to już pod przewodnictwem Andrzeja Aumillera (UP) - zwracała się do Instytutu o materiały w oparciu o sformułowane przez Kieresa zasady. Jak rozumiem, akceptując je - dodał szef IPN i powiedział, że w związku z tym, nie rozumie, na czym miałoby polegać jego rzekome przestępstwo.
Gotów jestem nadal współpracować z komisją, ale bez przekraczania pewnych zasad, bez grożenia mi prokuratorem - zadeklarował prezes IPN dodając, że powoli ma już dość tej sytuacji. przekracza wytrzymałość jednego człowieka - dodał.