Kielecka prokuratura przesłuchała pięciu posłów
Konfrontacja między posłami Zbigniewem
Sobotką i Andrzejem Jagiełłą, uzupełniające wyjaśnienia Sobotki i
Henryka Długosza oraz przesłuchanie dwóch nowych świadków: posłów
Jerzego Dziewulskiego i Bogdana Bujaka odbyły się w
Prokuraturze Okręgowej w Kielcach.
21.10.2003 | aktual.: 21.10.2003 19:41
Trzech niewinnych?
Przed godziną 10 w prokuraturze zjawili się posłowie, którym postawiono zarzuty w związku z ujawnieniem informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach: Henryk Długosz, Zbigniew Sobotka i Andrzej Jagiełło. Wszyscy mówili, że są niewinni.
Jagiełło powtórzył, że nie miał informacji od ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Zbigniewa Sobotki, a powołanie się na niego było blefem. (Media informowały, że policja nagrała rozmowę Jagiełły ze starachowickim starostą, w której poseł powołuje się na Sobotkę).
Długosz przebywał w prokuraturze tylko godzinę. Powiedział, że "uszczegółowiał poprzednie wyjaśnienia", odpowiedział prokuratorowi na dwa pytania. Powtórzył, że nic nie wiedział o akcji CBŚ, do nikogo nie dzwonił, nikomu nie kazał dzwonić.
Mówili sobie w oczy
Posłowie Jagiełło i Sobotka opuścili prokuraturę przed godziną 16. Ich wyjaśnienia były konfrontowane. Według obrońcy Jagiełły, Wacława Siejaka, konfrontacja trwała od półtorej do dwóch godzin, dotyczyła "drobnych sprzeczności".
Jagiełło po wyjściu z prokuratury nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Natomiast poseł Sobotka powiedział, że jest dobrej myśli, oczekuje szybkiego rozstrzygnięcia i oczyszczenia ze stawianych mu zarzutów. Jego obrońca Wojciech Tomczyk oznajmił, że prokuratura nie ma innych dowodów poza poszlakami. Jego zdaniem, postępowanie wobec Sobotki powinno być umorzone "z braku czynu".
Komentując wypowiedzi obrońców zastępca prokuratora okręgowego Janusz Bors powiedział, że adwokaci tak się powinni wypowiadać. Akta sprawy nie zostały jeszcze przedstawione podejrzanym i ich obrońcom do wglądu._ "My nic nie przesądzamy, jesteśmy dalecy od spekulowania co do sposobu zakończenia tej sprawy na tym etapie postępowania"_.
Konfrontacja pomiędzy podejrzanymi posłami wynikała stąd, że między "relacjami obu panów były pewne sprzeczności" i prokuratura dążyła do ich wyjaśnienia, zniwelowania różnic w wersjach - poinformował Bors. Prokurator nie komentował przebiegu czynności procesowych i ich treści.
Dziewulski wie, czego Sobotka nie zrobi
W prokuraturze pojawili się we wtorek nowi świadkowie - posłowie SLD: Jerzy Dziewulski i wiceszef sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, Bogdan Bujak. Bujak nie chciał rozmawiać o swoich zeznaniach. Dziewulski powiedział dziennikarzom, że nie ma wiedzy o sprawie starachowickiej, jego zeznania "nie dotyczyły Starachowic, Kielc ani Centralnego Biura Śledczego". Poseł dodał, że jest przekonany o niewinności Zbigniewa Sobotki oraz Komendanta Głównego Policji gen. Antoniego Kowalczyka, a swoje zaufanie opiera na "znajomości ludzi, wiedzy, co mogą, a czego nie mogą bez wątpienia zrobić". (Według doniesień mediów, szef policji miał zeznać, że przekazał wiceszefowi MSWiA "pewne informacje o sprawie" akcji policji w Starachowicach).
Tajemnica ulicy Rozbrat
Prokurator Bors powiedział, że zeznania Dziewulskiego nie mają związku z jego wypowiedzią w Sejmie na temat zeznań Kowalczyka (Dziewulski oświadczył dziennikarzom w czwartek w Sejmie, że zeznania, które złożył Kowalczyk, w żadnym wypadku nie obciążają Zbigniewa Sobotki). Według prokuratora "chodziło o inne okoliczności związane z tą sprawą". Pytany, czy chodziło o spotkanie na Rozbrat, Bors odparł: "Między innymi tak". (Według mediów, tuż przed akcją starachowicką, podczas spotkania w siedzibie SLD przy ul. Rozbrat Długosz rozmawiał zarówno z Sobotką, jak i z Jagiełłą. Media wiązały to ze sprawą przecieku).
Pytany przez dziennikarkę, czy w związku z wypowiedziami Jagiełły o powołaniu się na Sobotkę jako o blefie, prokuratura w mniejszym stopniu będzie się opierać na dowodzie z nagranej rozmowy, Bors powiedział: "Pani mówi o fakcie medialnym, a ja się opieram na protokołach z wyjaśnień złożonych w tym postępowaniu i takie coś tam nie padło".
Odtajni, jak go przekonają
Dziennikarze pytali Borsa czy po przesłuchaniu Sobotki zgodzi się na odtajnienie zeznań Kowalczyka. "Ja stoję na stanowisku, że nie ma prawnej możliwości odtajnienia zeznań, które mają klauzulę poufne z uwagi na to, że zawierają tajemnicę służbową. Przepisy kodeksu postępowania karnego, a w szczególności artykuł 181 na taką możliwość nie wskazuje" - odpowiedział Bors. Dodał, że teraz wyraża takie stanowisko, ale może ktoś go przekona i zmieni pogląd.
Według prokuratury, wyjaśniono szereg istotnych okoliczności. W następnych dniach prokuratorzy będą analizowali zgromadzony materiał dowodowy i zaplanują następne czynności. Będą przesłuchiwani kolejni świadkowie. Prokuratura nie planuje w najbliższym czasie przesłuchania generała Kowalczyka - poinformował Bors.