Kielce muszą zapłacić za upadek mieszkańca ze skoczni
Ponad 300 tys. zł oraz rentę w wysokości 1050 zł miesięcznie musi zapłacić gmina Kielce 25-letniemu mężczyźnie, który spadł ze skoczni narciarskiej - zdecydował Sąd Okręgowy w Kielcach.
21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 17:57
Do wypadku doszło w marcu 1999 roku. 16-letni wówczas kielczanin spadł ze schodów nieczynnej skoczni stojącej na kieleckiej górze Pierścienicy i złamał kręgosłup. Na skutek wypadku jest niepełnosprawny, jeździ na wózku. Mężczyzna jesienią 2006 roku pozwał miasto w procesie cywilnym o zadośćuczynienie w wysokości 800 tys. zł oraz o odszkodowanie i rentę.
Sąd uznał, że roszczenie jest zasadne, ale wygórowane. Sąd przyjął, że w tej sprawie gmina ponosi odpowiedzialność za zaniechanie utrzymania swojej nieruchomości, a przez to również budynku skoczni.
W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Anna Pać powoływała się na ustawę o samorządzie gminnym, która nakłada na gminę obowiązek utrzymania przedmiotów użyteczności publicznej w należytym stanie. Przywołała także wyrok Sądu Najwyższego z 1997 roku podjęty w analogicznej sprawie, którego teza jest taka, że niepodjęcie przez gminę działań koniecznych do usunięcia zagrożeń bezpieczeństwa dla ludzi może być uznane za czyn niedozwolony.
Sąd odrzucił argument gminy, że roszczenia uległy przedawnieniu - uznał, że dopiero w listopadzie 2003 roku lekarze przeprowadzili ostatnią operację i zakończyli leczenie mężczyzny.
W ocenie sądu mężczyzna w 30% przyczynił się do powstania szkody, bo co prawda był wówczas małoletni, ale miał już 16 lat. Wchodząc na taką budowlę powinien mieć pan świadomość, że niestety może się to skończyć nieszczęśliwym zdarzeniem" - powiedziała sędzia do mężczyzny.
Na kwotę ponad 306 tys. zł, którą ma zapłacić poszkodowanemu miasto, składa się 280 tys. zł zadośćuczynienia, 11,7 tys. zł odszkodowania oraz 14,7 tys. zł renty zaległej za okres od momentu dostarczenia gminie pozwu do czasu wydania wyroku. Od lutego miasto ma poszkodowanemu wypłacać rentę w wysokości 1050 zł miesięcznie. Należne kwoty sąd pomniejszył o 30%, czyli o to, w jakim stopniu do wypadku przyczynił się sam poszkodowany.
Wyrok nie jest prawomocny.
Poszkodowany w wypadku mężczyzna powiedział dziennikarzom, że jest zadowolony z wyroku, gdyż wcześniej nie miał nic. Decyzję o tym, czy się odwołać, podejmie wspólnie z adwokatem.
Przedstawiciel miasta nie zjawił się na ogłoszeniu wyroku. Rzeczniczka prezydenta Kielc Anna Ciulęba poinformowała, że gmina nie skomentuje wyroku przed jego otrzymaniem.
Kielecka skocznia już nie istnieje. Zburzono ją w 2006 roku.
Według "Świętokrzyskiej encyklopedii sportu" Marka Michniaka i Antoniego Pawłowskiego drewnianą skocznię na stoku Pierścienicy wybudowano już w 1954 roku. Betonową skocznię, która zastąpiła drewnianą, oddano do użytku w 1970 roku. Skakał z niej m.in. późniejszy złoty medalista olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna. Konkursy odbywały się tu do 1977 r.