ŚwiatKiedy głodni zjedzą sytych

Kiedy głodni zjedzą sytych



Mieszkaniec dostatniej Północy przez lata dobrobytu nauczył się kojarzyć słowo „żywność” z chorobami z nadmiaru – otyłością, miażdżycą, zawałem. O starym, dawniej dobrze znanym głodzie zapomniał i zepchnął go do Trzeciego Świata. Niestety – teraz zapowiada się triumfalny powrót ogólnoświatowego niedostatku.

Kiedy głodni zjedzą sytych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.04.2008 | aktual.: 21.04.2008 10:47

W Meksyku około 70 tys. osób protestowało na ulicach przeciwko podwojeniu, a później potrojeniu ceny tortilli (kukurydzianych placków zastępujących Meksykanom chleb – przyp. FORUM). Chińskie władze ostrzegają, że szybujące ceny ryżu oraz kukurydzy mogą doprowadzić do wybuchu niepokojów społecznych na terenach wiejskich. Nawet syty Zachód musiał zacisnąć pasa. We wrześniu podwyżka cen makaronu – bezpośrednie następstwo zdrożenia pszenicy – spowodowała, że place Rzymu, Mediolanu i Palermo zapełniły się protestującymi ludźmi. W Stanach Zjednoczonych astronomiczne koszty pasz dla drobiu i bydła uderzyły po kieszeni zarówno biednych, jak i bogatych. Zdrożało mleko, jajka i filet mignon.

Armagedon już blisko

Problem głodu dotyczy całej planety. Światowa produkcja zbóż spadła do poziomu nienotowanego od 40 lat, a popyt na nie wciąż rośnie. Kilka tygodni temu pszenica pobiła rekord wszech czasów, osiągając cenę 18,53 dolarów za buszel (0,036 metra sześciennego). W tym samym czasie kukurydza zdrożała do 5,34 dolara za buszel (ponad stuprocentowy wzrost w porównaniu z 2007 r.), co po części było efektem zwiększonego zapotrzebowania ze strony producentów biopaliw. Podwyżki były na tyle niespodziewane, że wywołały ożywioną debatę, której uczestnicy zastanawiali się, na ile panika, jaka ogarnęła rynek, jest uzasadniona.

Pojawiły się pytania, czy wzrost cen spowodowały czynniki okresowe lub występujące lokalnie, jak np. susza w Australii, czy też moda na biopaliwa. A może stoją za nim głębsze, długofalowe procesy zwiastujące potencjalnie katastrofalne niedobory? W końcu wiele z warunków żywnościowego Armagedonu zostało już spełnionych. Wody jest coraz mniej, ceny paliw kopalnych są maksymalnie wyśrubowane, zasoby rybne przetrzebione, a każdego roku Ziemi przybywa 80 mln mieszkańców. Globalne ocieplenie – jak twierdzą eksperci od agronomii – zamienia kraje, gdzie zbiory uzależnione są od opadów deszczu, w jałowe pustynie.

Charlie Gillis

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)