KGB: polscy politycy promują na Białorusi swoje partie
Białoruskie KGB ocenia, że
działania polskich polityków, próbujących w środę wjechać na
Białoruś, by uczestniczyć w obchodach Święta Wojska Polskiego w
Grodnie, związane są z promowaniem interesów ich partii.
16.08.2007 | aktual.: 16.08.2007 14:42
Oświadczenie tej treści złożyli cytowani przez agencję Interfax-Zapad anonimowi przedstawiciele KGB w Mińsku.
"Działania polskich polityków, w szczególności senatora (w rzeczywistości posła, Donalda) Tuska i posła (Roberta) Tyszkiewicza oceniamy jako zamierzoną prowokację i lobbowanie interesów własnej partii przy pomocy grupy etnicznych Polaków na czele z (przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi) Andżeliką Borys" - podkreśliło białoruskie KGB.
Środowe uroczystości w Grodnie organizował ZPB, który nie jest uznawany przez władze w Mińsku. Polskim politykom odmówiono wjazdu na przejściu granicznym w Kuźnicy (Podlaskie).
Przedstawiciele KGB twierdzą, że polscy politycy "doskonale wiedzieli, iż przy wjeździe na Białoruś otrzymają odpowiedź odmowną, jednak rozmyślnie zdecydowali się na ten skandal, by pokazać, że walczą o prawa etnicznych Polaków, a białoruskie władze im na to nie pozwalają" - cytuje Interfax-Zapad.
Białoruskie KGB zaznaczyło, że polscy politycy podróżujący na środowe obchody, w tym wicemarszałek Senatu Krzysztof Putra (PiS), wiedzieli wcześniej, że nie wjadą na terytorium tego kraju; informację taką mieli oni uzyskać od Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Mińsku.
"Celem przyjazdu polskich polityków (na Białoruś) miały być wspólne przedsięwzięcia z nielegalnym Związkiem Polaków na Białorusi. Oprócz tego w Polsce startuje parlamentarna kampania wyborcza, i Tusk z Tyszkiewiczem starają się nakłonić swój potencjalny elektorat, w tym niektóre grupy polskiej mniejszości na Białorusi, do głosowania na swoją partię" - oświadczyli przedstawiciele KGB.
Przypomnieli oni także, że latem ubiegłego roku Tusk, jako szef Platformy Obywatelskiej, odwiedził Grodno, gdzie wystąpił w siedzibie ZPB. "Wystąpienie to, skierowane na destabilizację sytuacji w białoruskim społeczeństwie, zostało ocenione jako wtrącanie się w wewnętrzne sprawy państwa (białoruskiego) i próba wywołania konfliktu na tle narodowościowym" - pisze Interfax-Zapad.
Władze w Mińsku wydaliły również w środę doradcę premiera do spraw Polonii i Polaków za Granicą Michała Dworczyka. Polskie MSZ wezwało w środę białoruskiego ambasadora.