KGB Białorusi: punkt zwrotny "specjalnej operacji" w listopadzie
Punkt zwrotny w "operacji specjalnej" rozpocznie się w listopadzie - uważa szef białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego Białorusi Iwan Tertel. W rozmowie z białoruskim "Sputnikiem" padły także słowa dotyczące mobilizacji.
11.10.2022 18:35
Zdaniem szefa białoruskiego KGB w listopadzie ma nastąpić "punkt zwrotny" w konflikcie w Ukrainie. - Jeśli Federacja Rosyjska zmobilizuje się jakościowo i zapewni swojemu ugrupowaniu środki techniczne i zaawansowaną broń, wówczas działania wojenne wejdą w kluczową fazę - uważa Tertel.
Szef NATO Jens Stoltenberg wezwał we wtorek Białoruś, by przestała pomagać Rosji w agresji przeciwko Ukrainie. - Prezydent Łukaszenka powinien powstrzymać współudział Białorusi w tym nielegalnym konflikcie - powiedział. Zgodnie z ustaleniami ukraińskiego wywiadu, Rosja przerzuca na terytorium sąsiada ponad 2 tys. irańskich dronów kamikaze oraz sprzęt wojskowy.
Z kolei w poniedziałek dyktatorzy obu państw "dogadali się" w kwestii uruchomienia regionalnego zgrupowania wojsk Rosji i Białorusi na terenie tego drugiego kraju.
Mobilizacja w Rosji
Tymczasem jak ustaliła strona ukraińska, rosyjscy dowódcy na południu Ukrainy zmuszają nowo zmobilizowanych żołnierzy do przemieszczania się bez amunicji. "Rezerwistom nie są wydawane naboje, ponieważ ich przełożeni obawiają się buntu" - poinformowało we wtorek Centrum Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy.
"Cała amunicja jest przewożona oddzielnie. Rezultat (takich działań) łatwo przewidzieć - śmierć albo wzięcie do niewoli" - czytamy w komunikacie Centrum na Telegramie.
Prezydent Władimir Putin wydał 21 września dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą oraz zagroził "użyciem wszelkich środków", by bronić Rosji przed rzekomym zagrożeniem ze strony Zachodu. Według oficjalnych przekazów Kremla pod broń ma zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów, lecz w ocenie niezależnego portalu Meduza mobilizacja może objąć nawet 1,2 mln mężczyzn, głównie spoza dużych miast.
Tuż po decyzji Putina pojawiło się wiele doniesień o chaosie organizacyjnym podczas mobilizacji. Do wojska powoływano m.in. osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia w armii. Odnotowywano liczne przypadki pijaństwa wśród poborowych, alarmowano też o fatalnych warunkach zakwaterowania rezerwistów i niskiej jakości wydawanej im broni.
Po zarządzeniu branki setki tysięcy Rosjan próbują opuścić kraj i uniknąć wysłania na front. Osoby uciekające przed służbą w armii starają się przedostać m.in. do Finlandii, Kazachstanu, Mongolii i Gruzji. Pod koniec września niezależne media powiadomiły, że na granicach z Finlandią, Gruzją i Kazachstanem powstają punkty mobilizacyjne, w których mężczyźni otrzymują wezwania do wojska.
źródło: Sputnik / RIA / TASS / PAP
"Polskość". Z czym kojarzy Ci się to hasło? Zapraszamy do krótkiej ankiety TUTAJ