Kerry o wojnie w Iraku: wszystko zrobiłbym inaczej
Kandydat Demokratów w
amerykańskich wyborach prezydenckich John Kerry nazwał inwazję na Irak nieodpowiednią wojną w
nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie (the wrong war
in the wrong place at the wrong time).
Wyborcom Kerry obiecał, że jeśli zasiądzie w Białym Domu, jego celem będzie wycofanie amerykańskich żołnierzy do kraju podczas pierwszej kadencji. Oświadczył, że on sam, gdyby był na miejscu George'a W. Busha, w sprawach Iraku wszystko zrobiłby inaczej.
Jeśli Kerry wygra wybory prezydenckie, jego pierwsza kadencja upłynie w styczniu 2009 roku.
Kerry przypomniał, że od początku debaty nad kwestią iracką reprezentował podgląd, że prezydent nie powinien pochopnie decydować się na wojnę, powinien zadbać o stworzenie prawowitej koalicji (legitimate coalition) i mieć plan wygrania pokoju.
Zdaniem Kerry'ego, Bush zawiódł w tych wszystkich sprawach.
To, co Bush mówi o koalicji w Iraku, jest najbardziej oszukańczą rzeczą, jaką słyszałem - oświadczył kandydat Demokratów. Macie 500 żołnierzy (z innych krajów) tu, 500 tam, a 90% ofiar w walce stanowią Amerykanie, zaś amerykańscy podatnicy ponoszą 90% kosztów tej wojny- mówił Kerry. - To nieodpowiednia wojna, w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie.
Kerry, podobnie jak Bush, obiecuje, że Stany Zjednoczone nie wycofają się z Iraku, dopóki kraj ten nie będzie bezpieczny, ale zapewnia, że jeśli zostanie prezydentem, doprowadzi do "umiędzynarodowienia" sił koalicji w Iraku oraz że będzie prowadził skuteczniejszą wojnę z terroryzmem niż obecny prezydent.
Zdaniem Kerry'ego, Waszyngton powinien wyjaśnić światu, że Stany Zjednoczone nie mają żadnych długofalowych planów utrzymywania baz wojskowych i żołnierzy w Iraku.