Kerry atakuje Busha za opóźnianie śledztwa w sprawie 11 września
Demokratyczny kandydat na prezydenta USA John Kerry skrytykował prezydenta George'a W. Busha za stosowanie - jak to określił - "taktyki biernego oporu" w dochodzeniu w
sprawie zaniedbań rządu, które ułatwiły terrorystom atak 11
września 2001 roku.
Przemawiając w niedzielę w Tougaloo w stanie Missisipi, Kerry powiedział, że trzeba wyjaśnić, "dlaczego administracja opiera się w śledztwie na temat tego jak doszło do największego załamania systemu bezpieczeństwa w historii naszego kraju".
Sprawę nieskutecznych działań wywiadu przed 11 września bada niezależna komisja, która latem ma ogłosić wyniki swego dochodzenia. Jej członkowie skarżą się na niedostateczną współpracę ze strony Białego Domu - kłopoty z udostępnieniem kluczowych dokumentów i przesłuchaniem wyższych przedstawicieli rządu.
Bush zgodził się na rozmowę, ale nie z całą komisją, tylko z jej przewodniczącym, byłym republikańskim gubernatorem Thomasem Keanem i jego zastępcą. Kerry zarzuca administracji, że usiłuje opóźnić śledztwo, aby kompromitujące ewentualnie jego wyniki nie zaszkodziły prezydentowi przed wyborami.
Senator z Massachusetts oskarżył też Busha, że gra na zwłokę w sprawie dochodzenia na temat informacji wywiadu o broni masowego rażenia w Iraku. Prezydent powołał w zeszłym miesiącu inną komisję do zbadania tej kwestii.
Biały Dom i republikański sztab kampanii wyborczej prezydenta Busha odrzucił te oskarżenia. Rzecznik kampanii Steve Schmidt powiedział, że Kerry próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od swoich własnych słabości, m.in. od tego, że sam głosował w Senacie za obcięciem funduszy dla CIA.
Tymczasem Kerry popełnia błędy, skrupulatnie wyłapywane przez media. Na wiecu wyborczym w Missisipi mówił o agresji przeciwko homoseksualistom i jako przykład przypomniał historię mężczyzny, którego zamordowano przywiązując do ciężarówki i wlokąc przez kilka kilometrów po ziemi.
"Williama Johna Kinga zmasakrowano tylko dlatego, że był gejem" - powiedział senator. W rzeczywistości, ofiarą tego sadystycznego mordu w Teksasie nie był homoseksualista, lecz Murzyn, a motywy zbrodni były rasistowskie.
Kerry pomylił też jego nazwisko - King był jednym z morderców, natomiast zabity nazywał się James Byrd Jr.