Kempa o "czarnym proteście": Poziom manipulacji niektórych Polek sięgnął zenitu
– Możemy manifestować, możemy się zbierać, tworzyć zgromadzenia, tym mniej nie można w sposób taki dość pokrętny tłumaczyć, że inne Polki są w jakiś sposób krzywdzone, a tym bardziej przez rząd – tak "Czarny wtorek" skomentowała Beata Kempa.
04.10.2017 | aktual.: 04.10.2017 12:07
3 października kobiety znów wyszły na ulice. W strugach deszczu zbierały podpisy pod projektem ustawy liberalizującej prawo aborcyjne. Do protestu w "Gościu Radia Zet" odniosła się minister w rządzie PiS. Jej zdaniem, "poziom manipulacji niektórych Polek sięgnął zenitu". Zaraz dodała, że szanuje demonstrantki, bo żyjemy w wolnym kraju. Mimo to sądzi, iż nie ma ku temu wcale powodów.
Prowadzący program Konrad Piasecki zwrócił jej uwagę na postulaty protestujących. Chodzi im m.in. o lepszą edukację seksualną, dostęp do badań prenatalnych czy wsparcie dla in vitro. Kempa się z nim nie zgodziła. – Wie pan, to ja odpowiadam: po pierwsze, gdybyśmy tak spojrzeli, zupełnie realnie, na ten rząd, to kobiety rządzą – usłyszeli słuchacze. – Premierem jest kobieta, szefem kancelarii jest kobieta. Nawet w armii jest więcej kobiet od 2015 r. – zaśmiała się Kempa. Nie dodała, że to właśnie rząd PiS wycofał program dofinansowania leczenia niepłodności zainicjowany przez poprzedników.
Polityczka uderzyła zresztą zaraz w Platformę Obywatelską. – Nie możemy traktować życia, zdrowia kobiet czy nawet ich dobrego samopoczucia bardzo wybiórczo. Dla mnie ważne są fakty, a mniej jakieś hasła, które próbują wykorzystywać, nie mając pomysłu na siebie politycy opozycji – oceniła. – Niestety przez 2 lata nie przeżyli tego, że przegrali wybory. Popatrzmy na fakty, nie populizm – skwitowała temat. Beata Kempa prywatnie jest matką dwójki dzieci i katoliczką.