Kempa chce ujawnienia podsłuchów CBA ws. doktora G.
B. wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa
będzie się domagać publikacji treści jej rozmów z b. dyrektorem
szpitala MSWiA w Warszawie, nagranych przez CBA w postępowaniu,
dotyczącym kardiochirurga Mirosława G. Prokurator Krajowy nie
widzi takiej możliwości.
17.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 21:50
Pani poseł Kempa, która wielokrotnie powoływała się na swą wiedzę prawniczą, powinna wiedzieć, że na etapie śledztwa nie ma możliwości ujawnienia materiałów z podsłuchów, o ile w ogóle taki materiał w aktach sprawy jest - oświadczył Prokurator Krajowy Marek Staszak.
Wieczorem w TVN24 Kempa powiedziała, że "to, co się dzieje, to po prostu jest jeden wielki skandal"._ Sprawa jest obliczona na to, żeby uderzyć we mnie, jako w osobę, która w tej chwili bardzo uaktywniła się politycznie_ - dodała.
Pytana, czy rozważa skierowanie pozwu przeciwko "Newsweekowi", odpowiedziała, że zastanawiała się nad tym "bardzo głęboko". Myślę o tym- powiedziała.
Według najnowszego tygodnika "Newsweek", CBA nagrało rozmowę, w której Kempa - dziś posłanka PiS - mówi do ówczesnego dyrektora szpitala Marka Durlika: ustawimy prokuratorów i sprawę się umorzy. Miało to być na miesiąc przed zatrzymaniem przez Biuro Mirosława G.
Katarzyna Szeska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie dr. G., odmówiła skomentowania informacji "Newsweeka", powołując się na tajność materiałów sprawy. Śledztwo jest wielowątkowe - powiedziała jedynie w poniedziałek Szeska. Dodała, że w prokuraturze trwa analiza, czy nie doszło do przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej (jaką są stenogramy podsłuchów).
Prokurator Staszak nie chciał się odnosić bezpośrednio do sprawy tego śledztwa, bo - jak wyjaśnił - jakakolwiek jego wypowiedź mogłaby być potwierdzeniem lub zaprzeczeniem tego, czy w aktach są materiały z podsłuchów - a tego chciałby uniknąć. Jeśli materiały takie są i stanowią istotny dowód, będą skierowane do sądu z aktem oskarżenia - dodał.
W oświadczeniu Kempa nazywa te doniesienia pomówieniami i insynuacjami. Przyznaje, że kontaktowała się z Durlikiem, bo w tym czasie w szpitalu MSWiA leczona była jej matka. Sam Durlik również potwierdził "Newsweekowi", że rozmawiał z ówczesną wiceminister o jej matce i przy okazji spytał ją, co CBA robi w szpitalu.
Beata Kempa nazywa łączenie jej osoby ze sprawą Mirosława G. "haniebnym i nieuprawnionym atakiem" oraz próbą powstrzymania jej przed głoszeniem poglądów, dotyczących m.in. krytycznej oceny obecnej działalności ministerstwa sprawiedliwości.
Zdaniem Kempy, minister Zbigniew Ćwiąkalski uwikłał się w kolejny konflikt interesów. Jak pisze posłanka, z doniesień mediów wynika, że nowy rząd zmienił stanowisko wobec skargi, złożonej przez Mirosława G. w Trybunale w Strasburgu. Beata Kempa wskazuje, że za G. osobiście poręczył prof. Andrzej Zoll, którego posłanka nazywa w swoim oświadczeniu "doradcą" ministra Ćwiąkalskiego.
"Działania CBA w sprawie Mirosława G., w tym również w zakresie podsłuchów, uważam za prawidłowe i w pełni się z nimi zgadzam" - zaznacza b. wiceminister w oświadczeniu.