Kelnerzy przesiądą się na skutery? Rewolucja na rynku restauracyjnym
Ponad miliard osób na świecie zamawia jedzenie przez Internet. W Polsce usługę taką oferuje już 10 tysięcy restauracji. Wśród nich jest lider rynku – sieć KFC, w którym liczba zamówień przez sieć wzrosła przez rok aż o 300 procent!
01.07.2018 | aktual.: 31.08.2018 11:37
Jest Rok 1994. Na portalu PizzaNet, prowadzonym przez PizzaHut zostaje złożone pierwsze w historii zamówienie jedzenia przez Internet. W tym samym roku przez sieć sprzedaje się po raz pierwszy płyta CD. Rok później powstaje Amazon. Brzmi jak prehistoria? Być może, ale to pokazuje, że zamawianie jedzenia przez sieć nie jest wynalazkiem ostatnich lat, ba – można nawet powiedzieć, że to prekursor e-commerce.
Dopiero ostatnie lata – dzięki powstaniu portali i aplikacji umożliwiających kupowanie gotowych dań z restauracji z dostawą do domu – pozwalają uznać, że mamy na rynku prawdziwy boom.
Zamawiamy coraz więcej i coraz częściej, a wygoda zakupów i duży wybór sprawiają, że niektórzy rezygnują z chodzenia do restauracji na rzecz takiego samego posiłku przy własnym stole.
Stolik na wieczór? We własnej jadalni
Popyt na zamawianie jedzenia online rośnie, i to gwałtownie – twierdzi bank inwestycyjny Morgan Stanley w raporcie poświęconym e-commerce na rynku gastronomicznym. Coraz więcej restauracji – w tym najwięksi gracze na rynku, stawia na rozwój elektronicznej sprzedaży. Analitycy banku przewidują, że do 2022 roku przez Internet będzie składane aż 40 procent wszystkich zamówień w restauracjach na świecie, co oznacza, że ich łączna wartość sięgnie 800 miliardów złotych rocznie (dziś jest to około 100 miliardów złotych ) – Branża stanie się więc jedną z najważniejszych gałęzi światowego e-commerce. Szacuje się, że w 2022 roku restauracje będą odpowiadać za 11 procent całej sprzedaży internetowej. Dla porównania – równie dynamicznie rozwijająca się sprzedaż online turystyki będzie stanowiła wtedy 42 procent całego rynku internetowego.
Rośnie nie tylko wartość zamówień. Portal Statista wylicza, że dziś roczna liczba użytkowników Internetu, którzy zamawiają jedzenie z restauracji online to prawie 1 miliard 200 milionów. W 2022 roku ma ich być prawie 1 miliard 600 milionów. Większość klientów stanowią ludzie młodzi – odsetek osób pomiędzy 18 a 34 rokiem życia składa aż 58 procent zamówień.
Niektórzy restauratorzy i analitycy mówią wręcz o końcu restauracji w tradycyjnym ujęciu. To sprawia, że wkrótce kelnerzy wsiądą na skutery czy rowery.... Jak to możliwe?
Według raportu Morgan Stanley w ubiegłym roku 43 procent badanych zamieniło posiłek w restauracji na zamówienie jedzenia z dostawą do domu. Rok wcześniej było to 36 procent.
Nie dzwoń, kliknij
Kilka lat temu by zamówić jedzenie, trzeba było dzwonić do restauracji. Dziś tylko 47 procent światowych zamówień z dostawą jest dokonywanych przez telefon. Reszta – czyli 53 procent trafia do nas przez Internet (18 procent przez strony i aplikacje pośredników, 34 procent przez własne strony i aplikacje restauracji).
Jak to wygląda w Polsce?
Według przywołanego już portalu Statista w Polsce wartość tego rynku to 1 miliard 407 milionów złotych rocznie. W ten sposób kupuje jedzenie aż 16 procent z nas. Jak wynika z danych Nielsen już 10 tys. restauracji w Polsce dostarcza posiłki klientom do domów i biur.
By sprzedawać posiłki online restauracje mają trzy możliwości. Po pierwsze mogą zbudować własny system zamówień (przez aplikację i/lub stronę www). Po drugie – mogą zakupić taki system u dostawcy technologii, jak np. firma Restamatik. Trzecia możliwość to wejście do aplikacji pośredników, takich jak Uber Eats, Pyszne.pl czy Pizzaportal.pl.
Można powiedzieć, że nasz rynek dopiero raczkuje, bo pośród wszystkich zamówień online jedzenie z dostawą stanowi tylko około 5 procent. Znamienna jest jednak dynamika tego rynku, który rośnie w około 60-70 procent rok do roku.
Jeśli jednak spojrzymy na lidera e-commerce w branży restauracyjnej, zamówienia kierowane do popularnej sieci KFC rosną z prędkością 300 procent rocznie.
KFC to zresztą dobry przykład na to, jak rozwijać się może usługa dostawy online. Sieć restauracji zaczęła od aplikacji mobilnej, która w prosty sposób umożliwiała realizację kuponów w restauracjach. Następnie marka wprowadziło usługę zamówień przez aplikację z dostawą do domu.
Kolejnym etapem było wprowadzenie w 2017 roku modułu aplikacji „Zamów i odbierz”, dzięki któremu czas obsługi Gości skrócił się do minimum. Usługa pozwala na wybór ulubionych pozycji z menu, zamówienie i dokonanie płatności online. Możliwy jest także wybór godziny, na którą posiłek ma być gotowy do odbioru. Po przyjęciu zamówienia, użytkownik otrzymuje jego numer, a system pokazuje szacowany czas przygotowania. Komunikaty o postępach i możliwości odebrania są wyświetlane na bieżąco na ekranie smartfona i w restauracji. Informację o gotowym posiłku można otrzymać również sms-em. Usługa jest już dostępna w 75 procent restauracji sieci w całej Polsce, a do końca roku ma być uruchomiona w każdym lokalu.
Teraz z tych samych funkcjonalności, które były dostępne w aplikacji, można korzystać na nowej stronie KFC (LINK DO STRONY) opartej o rozwiązania z zakresu Mobile First i personalizacji zamówień. Sieć restauracji rozwinęła również kanał mobilny, który staje się coraz ważniejszym elementem „customer journey”.
Kelner-kurier-dron, czyli co szykuje przyszłość
Z danych firmy Nielsem wynika, że aż 80 procent Polaków je obiad poza domem, co jest najwyższym wynikiem w Europie. Nie oznacza to oczywiście, że jadamy tylko w restauracjach – najczęściej jest to gotowy posiłek przyniesiony z domu do pracy. Potencjał jest jednak ogromny – według danych firmy A.T. Kearney dziś tylko 2,3 procent wydatków domowych Polaków trafia do restauracji, podczas gdy średnia europejska to 6,7 proc. Na pewno wraz ze wzrostem wartości całego rynku restauracyjnego będzie rosła jego internetowa gałąź.
Warunek jest jeden – gorący i smaczny posiłek musi być dostarczony jak najszybciej, żeby konsument mógł w pełni docenić jego walory. Z tego powodu firmy dostarczające jedzenie będą szukać rozwiązań, by sprostać wyzwaniu. Już dziś okazuje się, że kurier w najbardziej zurbanizowanych miejscach nie wystarcza. Stąd eksperymenty z dostawami za pomocą dronów, których nie zatrzyma tłok na ulicach.
Już dwa lata temu pizza poleciała dronem do klienta w Nowej Zelandii, w ubiegłym roku pierwsze dostawy jedzenia dronem zrealizowano w Reykjaviku, a USA zgodziło się na testowe loty dronów Ubera. W maju tego roku władze w Szanghaju zatwierdziły pierwszą siatkę tras dostawy jedzenia z restauracji na terenie jednego z tamtejszych parków przemysłowych. Dzięki temu skrócono czas dostawy z 30 do 20 minut od chwili złożenia zamówienia.
Taki sposób dostarczania jedzenia na masową skalę to oczywiście przyszłość. Jak jednak pokazują zapowiedzi Amazona czy UPS, to przyszłość niedaleka . Klientom restauracji pozostaje już więc tylko czekać na to, by zamówić na przykład ulubione pikantne skrzydełka z KFC z dostawą… na balkon.