Kazimierz Marcinkiewicz: mogę z czystym sumieniem badać sprawę PZU
Ostrzeżeń ABW ws. prywatyzacji PZU nie przypominam sobie, w ogóle nie uczestniczyłem w sprawach prywatyzacyjnych. Dlatego mogę z czystym sumieniem badań tę sprawę. Natomiast to jest bardzo ciekawa sprawa, dlatego że ABW nic sobie nie mówiło, dopiero my jako komisja skarbu państwa wystąpiliśmy do ABW z prośbą o to, co mają - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz, gość "Salonu Politycznego Trójki".
07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 12:27
Jolanta Pieńkowska: Wczoraj szef ABW Andrzej Barcikowski mówił przed komisją do spraw służb specjalnych, że służby przestrzegały ówczesne władze, że w negocjacjach prywatyzacyjnych biorą udział osoby nieuprawnione. Pan był wtedy szefem gabinetu polityczngo Jerzego Buzka i nic państwo sobie z tych ostrzeżeń nie robili.
Kazimierz Marcinkiewicz: Ja takich ostrzeżeń w ogóle nie przypominam sobie, w ogóle nie uczestniczyłem w sprawach prywatyzacyjnych. Dlatego mogę z czystym sumieniem badań tę sprawę. Natomiast to jest bardzo ciekawa sprawa, dlatego że ABW nic sobie nie mówiło, dopiero my jako komisja skarbu państwa wystąpiliśmy do ABW z prośbą o to, co mają.
Jolanta Pieńkowska: Rozumiem, że są jakieś ślady w dokumentach, że jednak słuzby ostrzegały, jeśli szef ABW mówi to co mówi.
Kazimierz Marcinkiewicz: Ale szef ABW mówi to dziś, natomiast przez trzy lata, czy cztery, bo to można powiedzieć, że od roku 2001, czyli od kiedy przyszedł pan Barcikowski do ABW, jeszcze wtedy do UOP-u, ABW w tej sprawie nie zrobiło nic, nikogo nie ostrzegało, nie badało tej sprawy, nie wskazało do prokuratury winnych. To jest zadziwiające, że ABW działa dopiero wtedy kiedy cala Polska huczy.
Jolanta Pieńkowska: A może to jest tak, że te zaniedbania służb były w 99 roku, kiedy Andrzeja Barcikowskiego w służbach nie było.
Kazimierz Marcinkiewicz: Tak, ale nie ma świeżych materiałów, te materiały, które są przedstawiane obecnie, to są materiały z tamtych lat, czyli one były, natomiast to służby specjalne nie chciały tych materiałów wykorzystać do spraw procesowych.
Jolanta Pieńkowska: Czyli ja rozumiem, że premier Jerzy Buzek nic o tym nie wiedział, tak?
Kazimierz Marcinkiewicz: Tego powiedzieć nie jestem w stanie, ale jestem przekonany, ze premier działal w tej sprawie w najlepszej wierze.