Kazimiera Szczuka: kiedyś wszystkiemu winni byli Żydzi, dziś Kościół ma gender
W średniowieczu wszystkiemu winni byli Żydzi, teraz Kościół ma gender - mówiła Kazimiera Szczuka w audycji "Sterniczki" w Pierwszym Programie Polskiego Radia.
28.12.2013 | aktual.: 28.12.2013 18:16
Według działaczki Kongresu Kobiet obecne zarzuty pod adresem polityki równouprawnienia doskonale wpisują się w mechanizm stosowany przez Kościół już od czasów średniowiecza. - To jest zasada, która działa od średniowiecza. Kiedy znajdowano zabite dzieci, ofiary przemocy seksualnej, kończyło się to często pogromem na Żydach. Najpierw był trup dziecka w fosie. Potem oskarżenie, że Żydzi zabili to dziecko na macę. Teraz mamy gender - powiedziała na antenie radiowej "Jedynki" Kazimiera Szczuka.
Jej zdaniem rozpętana przez Kościół oraz środowiska prawicowe "kampania nienawiści" przeciwko gender ma na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od skandali pedofilskich, które w tym roku wstrząsnęły polskim Kościołem. - To jest kampania nienawiści, która ma charakter przykrywkowy. Pedofilia w Kościele, która była tematem tego roku, to były konkretne przypadki konkretnych księży, którzy byli oskarżani przez konkretne osoby, ofiary, które zaczęły się ujawniać. Była ta bardzo głośna sprawa z Dominikany. To są konkretni ludzie - mówiła w audycji Roberta Kowalskiego znana feministka związana z Gender Studies przy Polskiej Akademii Nauk.
Szczuka nie zgadza się natomiast z pojawiającymi się w mediach zarzutami kierowanymi pod adresem gender. - Nagonka na gender tak naprawdę nie ma adresata. Opowieści z kosmosu, że gender seksualizuje dzieci. Nie można złapać jakiejś jeden osoby, pani profesor z uniwersytetu jako tej, która głosiła takie dziwne opinie. Jakiegoś genderowego guru albo jakiejś gender-przedszkolanki, która właśnie dopuszczała się aktów przestępczych na dzieciach. A przecież takie są opowieści.
Szczuka powiedziała również w Polskim Radiu, że chociaż gender jako dyscyplina naukowa jest obecna w Polsce od lat, to jako pierwszy uwagę prawicy na gender zwrócił dopiero ówczesny minister sprawiedliwości, Jarosław Gowin. - Nagonka na gender rozpoczęła się w momencie, kiedy ówczesny minister Gowin odkrył w Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i dzieci to słowo "gender"”. Właśnie wtedy się to rozpętało, a prawica, Opus Dei, hierarchowie Kościoła zaczęli się zastanawiać, co to jest gender.
Podobnego zdania była również Agnieszka Grzybek, współprzewodnicząca partii Zieloni 2004. - Te ataki nasiliły się w momencie, kiedy arcybiskupowi Michalikowi przydarzył się taki lapsus językowy, jak to dzieci same lgną do księży, a winę za pedofilię w Kościele ponoszą rozwodzący się rodzice - mówiła w audycji "Sterniczki" Grzybek.
Współprzewodnicząca partii Zieloni 2004 częścią winy za spłycenie dyskusji na temat gender obarcza "stabloidyzowane media". - Bardzo często podejmowały one absurdalne argumenty zgłaszane przez prawicowych publicystów i kościelnych hierarchów. Media próbowały z tego uczynić takie zapasy w kisielu - mówiła.
Grzybek zwróciła uwagę, że przeciwko polityce równouprawnienia występuje nie tylko prawicowi politycy i publicyści, ale również środowiska nacjonalistyczne. - Tę nagonkę prowadzą również środowiska nacjonalistyczne, w tym odradzający się Ruch Narodowy. Środowiska emancypacyjne służą środowisku nacjonalistycznemu jako łatwo dający się zidentyfikować wróg, wobec którego można łatwo budować swoją tożsamość. Stąd ta nieustająca nagonka, stąd ten język nienawiści.