Biały Dom: Rosja prawdopodobnie ogłosi wkrótce mobilizację [RELACJA NA ŻYWO]
Trwa 209. dzień wojny w Ukrainie. - Rosja prawdopodobnie ogłosi wkrótce mobilizację - oświadczył we wtorek doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Dodał, że jest pewny, że Ukraina mimo to będzie w stanie odeprzeć atak Rosji. Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone nigdy nie uznają planowanej aneksji ukraińskich terytoriów w wyniku fikcyjnych referendów. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- • Politycy z rosyjskiej Dumy Państwowej przegłosowali poprawki dot. okresu mobilizacji oraz stanu wojennego. Za dezercję lub odmowę służby grozi 10 lat kolonii karnej.
- • Referenda w sprawie wejścia samozwańczych republik w Donbasie do Rosji odbędą się w dniach 23-27 września. Denis Puszylin, szef samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej już zaapelował do Putina o jak najszybsze rozpatrzenie statusu republiki po referendum.
- • Pentagon przekazał, że tzw. grupa Wagnera chce wysłać na wojnę na Ukrainę ponad 1500 skazańców, wielu z nich odmawia. Wyższy urzędnik amerykańskiego ministerstwa obrony odniósł się również do nagrania z "kucharzem Putina".
- • W Jakucji pracownicy jednego z oddziałów koncernu Gazprom zostali zobowiązani do udziału w zbiórce na pomoc rannym żołnierzom, ponieważ w szpitalach wojskowych "katastrofalnie brakuje leków" - powiadomiło Radio Swoboda. Informacje mają pochodzić z rozmów na słuzbowych czatach. Pracownicy otrzymali polecenie dokonania wpłaty "co najmniej tysiąca rubli".
Funkcję szefowej ambasady w Erywaniu Tracy objęła na początku 2019 roku. W latach 2014-17 sprawowała funkcję zastępcy szefa misji w Moskwie, za co w uznaniu za swoje osiągnięcia otrzymała Distinguished Honor Award - medal przyznawany przez Departament Stanu USA. Dyplomatka była również starszą doradczynią ds. rosyjskich w jednostce Departamentu Stanu zajmującej się Europą i Eurazją.
Nową ambasador USA w Rosji zostanie Lynne Tracy, obecnie kierująca amerykańską placówką dyplomatyczną w Armenii - poinformował Biały Dom. John Sullivan, dotychczasowy ambasador USA w Rosji, opuścił Moskwę 4 września w związku z upłynięciem jego kadencji.
Rosyjska redakcja BBC News podaje, cytując doniesienia sztabu, że posiłki te mają trafić do obwodu donieckiego. Rosja, jak podano w komunikacie sztabu, ponosi tam znaczne straty.
Elitarny 217. pułk spadochronowo-desantowy wchodzi w skład 98. dywizji powietrznodesantowej; stacjonuje w Iwanowie, około 250 km na północny wschód od Moskwy.
Pod koniec stycznia, krótko przed inwazją rosyjską na Ukrainę, nazwa 217. pułku pojawiała się w doniesieniach o przerzucaniu przez Rosję wojsk ku granicy z Ukrainą. Media niezależne informowały, że siły powietrznodesantowe są przerzucane ku granicy właśnie z okolic Iwanowa.
10 sierpnia armia ukraińska poinformowała o zniszczeniu w rejonie Melitopola stanowiska dowodzenia 217. pułku desantowo-spadochronowego wojsk Rosji.
Sztab generalny armii ukraińskiej poinformował we wtorek, że Rosja zamierza przerzucić jednostki 217. pułku spadochronowo-desantowego z Syrii do walk na Ukrainie. Powodem - według sztabu - są problemy w zmobilizowaniu na Ukrainę nowych sił z Rosji.
"W związku z nieskutecznym prowadzeniem ukrytej mobilizacji władze wojskowe i polityczne Federacji Rosyjskiej podjęły decyzję o wycofaniu jednostek 217. pułku spadochronowo-desantowego z terytorium Syrii i o rozpoczęciu przerzucania ich na terytorium Ukrainy" - oświadczył sztab w komunikacie.
- Wojna w Ukrainie jest prosta. Czy jesteś za prawem silniejszego i brakiem szacunku dla integralności terytorialnej krajów? Jesteś za czy przeciw bezkarności? Nie widzę żadnego międzynarodowego porządku ani trwałego pokoju, który może być oparty na braku szacunku dla narodów i odpowiedzialności - powiedział.
Jak dodał, to co stało się po 24 lutego to "powrót do ery imperializmu i kolonializmu".
- Francja to odrzuca - oznajmił Macron.
Skrytykował też kraje, które zadeklarowały neutralność wobec konfliktu, nazywając to "historycznym błędem".
- Ci, którzy dziś siedzą cicho, tak naprawdę w pewien sposób współuczestniczą w dziele nowego imperializmu i nowego porządku, który depcze po obecnym porządku - ocenił.
Francuski prezydent powiedział, że odrzuca podział na Zachód i resztę świata oraz twierdzenia Rosji, że działa na rzecz nowego międzynarodowego porządku bez hegemonii.
- Negocjacje mogą być możliwe tylko, jeśli Ukraina suwerennie tego chce, a Rosja zaakceptuje je w dobrej wierze. Wszyscy też dobrze wiemy, że negocjacje mogą odnieść sukces tylko, jeśli Ukraina będzie wyzwolona, a jej suwerenność chroniona - powiedział Macron w swoim wystąpieniu w debacie generalnej na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, poświęconym w dużej mierze wojnie na Ukrainie.
Shahed-136 to bojowe drony-kamikadze o zasięgu 2,5 tys. kilometrów. Aparaty te są stosunkowo nieduże i latają nisko, przez co są trudne do wykrycia dla ukraińskich systemów obrony powietrznej.
Aparat zestrzeliły oddziały obrony przeciwlotniczej Dowództwa Południe sił zbrojnych Ukrainy - podała agencja Ukrinform.
Opisuje ona, że Rosjanie oznaczają te drony własną nazwą Gerań-2. O zestrzeleniu najprawdopodobniej takiej samej maszyny w obwodzie charkowskim armia ukraińska informowała przed tygodniem.
Armia ukraińska poinformowała we wtorek o zestrzeleniu aparatu bezzałogowego, wyprodukowanego w Iranie i używanego przez atakujące Ukrainę wojska rosyjskie. Dron bojowy Shahed-136 został zestrzelony w obwodzie mikołajewskim na południu Ukrainy.
Macron odniósł się do ogłoszonych we wtorek przez popleczników Rosji referendów podczas spotkania z dziennikarzami przed swoim wystąpieniem w debacie generalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Francuski prezydent nazwał je "parodią" i stwierdził, że nie będą miały żadnych konsekwencji prawnych. Dodał, że organizowanie fikcyjnych głosowań na bombardowanych przez siebie terytoriach jest cyniczne i stanowi dodatkową prowokację.
- Planowane przez Rosję fikcyjne referenda na okupowanych terytoriach Ukrainy byłyby śmieszne, gdyby nie były tragiczne - oświadczył we wtorek prezydent Francji Emmanuel Macron w Nowym Jorku. Dodał, że zamierza odbyć rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem w najbliższych dniach.
W komentarzu na Twitterze sekretarz generalny NATO podkreślił, że rosyjskie pseudoreferenda są sprzeczne z prawem. "Nie zmienią one natury agresywnej wojny Rosji przeciwko Ukrainie. To kolejna eskalacja putinowskiej wojny" - napisał Stoltenberg.
Zaapelował do wspólnoty międzynarodowej, by "potępiła to rażące pogwałcenie prawa międzynarodowego i wzmocniła wsparcie dla Ukrainy".
Planowane pseudoreferenda dotyczące przyłączenia okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji stanowią "kolejną eskalację w putinowskiej wojnie"; świat musi zareagować na to rażące pogwałcenie prawa międzynarodowego - oświadczył we wtorek szef NATO Jens Stoltenberg.
Władze samozwańczych tzw. republik ludowych, powołanych przez prorosyjskich separatystów w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, zamierzają przeprowadzić w dniach 23-27 września pseudoreferenda, mające na celu włączenie tych okupowanych przez Rosję terytoriów w skład Federacji Rosyjskiej. Podobny zamiar ogłosili rosyjscy namiestnicy w częściowo okupowanych obwodach chersońskim i zaporoskim na południu Ukrainy.
"Bez referendów jest jeszcze cień szansy na dyplomatyczne rozwiązanie. Po referendach - nie" - cytuje Nykyforowa agencja Reutera.
Rzecznik biura prezydenta Wołodymyra Zełenskiego odniósł się w ten sposób do ogłoszonych we wtorek przez rosyjskie władze okupacyjne planów przeprowadzenia referendów w czterech okupowanych regionach Ukrainy, dotyczących ich formalnego przyłączenia do Rosji.
Prezydent Zełenski osobiście nie odniósł się jak dotąd do tych planów, poinformował natomiast we wtorek po południu na Twitterze, że odbył telefoniczną rozmowę z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem na temat aktualnych zagadnień bezpieczeństwa.
Jakiekolwiek referenda w sprawie przyłączenia do Rosji okupowanych terytoriów ukraińskich wykluczą wszelkie nadzieje na rozmowy pomiędzy Kijowem a Moskwą - oświadczył we wtorek rzecznik biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Serhij Nykyforow.
Sullivan odniósł się też do ogłoszonych przez Rosjan fikcyjnych referendów na okupowanych terytoriach Ukrainy. Zapewnił, że USA nigdy nie uznają aneksji tych ziem, a ruch ten świadczy o desperacji Kremla wobec porażek.
- To nie są działania kraju pewnego siebie (...). Będziemy w dalszym ciągu stanowczo stać przy Ukrainie i kontynuować naszą pomoc - zapowiedział.
Jak powiedział Sullivan podczas briefingu w Białym Domu, "Rosja wydaje się na progu mobilizacji". Później sprecyzował, że będzie to prawdopodobnie częściowa mobilizacja.
- On [Putin] może uciekać się do częściowej mobilizacji, po części po prostu dlatego, że oni potrzebują więcej kadr - powiedział prezydencki doradca.
Pytany o to, jak wpłynie to na sytuację na Ukrainie, Sullivan stwierdził, że o ile z pewnością będzie miało to jakiś wpływ, to według oceny USA Ukraina będzie nadal w stanie odpierać rosyjskie ataki, a także kontynuować odzyskiwanie terytorium.
Rosja prawdopodobnie ogłosi wkrótce mobilizację - oświadczył we wtorek doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Dodał, że jest pewny, że Ukraina mimo to będzie w stanie odeprzeć atak Rosji. Zapowiedział też, że Stany Zjednoczone nigdy nie uznają planowanej aneksji ukraińskich terytoriów w wyniku fikcyjnych referendów.
Polski przywódca przebywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie bierze udział w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.
Podczas briefingu dla polskich mediów Duda mówił, że "jeżeli władze rosyjskie, jeżeli prezydent Putin odważyłby się na taki ruch, że użyłby - choćby w najmniejszym stopniu - tej niekonwencjonalnej broni nuklearnej przeciwko Ukrainie w wojnie na Ukrainie - byłoby to przełamanie światowych tabu i w moim przekonaniu postawiłoby Rosję już całkowicie poza wszelkim nawiasem".
Prezydent był także zapytany o orędzie prezydenta Rosji, który według spekulacji we wtorek ma ogłosić mobilizację, oraz o to, jaka powinna być odpowiedź Zachodu, jeśli te spekulacje się potwierdzą. - Od samego początku należy podchodzić do sprawy bardzo spokojnie i konsekwentnie, niezależnie od tego, co prezydent Rosji powie w swoim wystąpieniu - powiedział i dodał, że Putin jest głównym sprawcą niczym nieuzasadnionej agresji na Ukrainę.
Gdyby prezydent Rosji Władimir Putin odważył się na użycie broni nuklearnej przeciwko Ukrainie w wojnie w tym kraju, to byłoby to złamanie światowych tabu i postawiłoby Rosję już całkowicie poza wszelkim nawiasem - mówił we wtorek w Nowym Jorku prezydent Andrzej Duda.
Główna sesja notowań na rosyjskiej giełdzie zakończyła się spadkiem o 8,84 proc. To rekordowy spadek od 24 lutego, kiedy rozpoczęła się rosyjska "wojskowa operacja specjalna" w Ukrainie.
"Okupanci przeprowadzili zmasowany atak rakietowy na obwód zaporoski. Pod ostrzałem znalazły się 4 miejscowości" - podał w pilnej wiadomości Kanał24.
Jednocześnie podkreślił, że wśród tematów była oczywiście "wojna w Ukrainie i to, w jaki sposób ta wojna mogłaby się zakończyć, jakie są szanse na to, by wrócił pokój". - Ja oczywiście akcentowałem konieczność przestrzegania prawa międzynarodowego, konieczność tego, żeby Ukraina odzyskała kontrolę nad swoimi międzynarodowo uznanymi granicami - przekazał Duda.
Przypomniał, że na Ukrainie był na dzień przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji oraz trzykrotnie w czasie wojny. Podkreślił, że jest w stałym kontakcie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. - Więc podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami, swoją wiedzą, ale także i tym, czego się spodziewam i jakie są oczekiwania przede wszystkim w naszej części Europy (co do tego), w jaki sposób ten konflikt, ta rosyjska agresja mogłaby się zakończyć, że to musi oznaczać wycofanie się rosyjskich sił i powrót Ukrainy do jej międzynarodowo uznanych granic - podkreślił Duda.
WP Wiadomości na: