ŚwiatKatastrofa atomowego okrętu podwodnego, 2 marynarzy zginęło

Katastrofa atomowego okrętu podwodnego, 2 marynarzy zginęło

30.08.2003 07:40, aktual.: 30.08.2003 10:45

Stary rosyjski okręt podwodny K-159 zatonął w
nocy z piątku na sobotę w czasie sztormu na Morzu Barentsa -
poinformowało rosyjskie Ministerstwo Obrony. Co najmniej
dwóch marynarzy zginęło, siedmiu uważa się za zaginionych.

Władze zapewniają, że jednostka, na pokładzie której była 10-osobowa załoga, to liczący 40 lat okręt wycofany z użycia w 1989 i przeznaczony na złom. W trakcie katastrofy płynął właśnie w tym celu do północnego miasta Polarnyj.

Przedstawiciele rosyjskiej floty zapewniają też, że na pokładzie okrętu nie było żadnej broni, a jej reaktor atomowy był nieczynny. Uspokajają także, że nie istnieje groźba katastrofy ekologicznej.

"Wśród załogi byli tylko oficerowie i marynarze służby kontraktowej" - powiedział cytowany przez agencję wojskową Interfax-AWN rzecznik ministerstwa Nikołaj Deriabin, wyraźnie usiłując rozwiać skojarzenia z tragedią okrętu podwodnego Kursk, do której doszło w sierpniu 2000 roku i w której zginęło 118 marynarzy, w znacznej części poborowych z całej Rosji.

Nie wiadomo ilu członków załogi zostało uratowanych. Według Deriabina służby ratunkowe ocaliły tylko jednego z nich - porucznika Maksyma Cybulskiego. Inne źródło, jak sztab rosyjskiej Floty Północnej, mówi o czterech uratowanych.

Do katastrofy doszło o godzinie 4:00 czasu moskiewskiego (2:00 warszawskiego) trzy mile od wyspy Kildin. Holowany i pozbawiony większości urządzeń okręt znajdował się na powierzchni morza w miejscu, w którym ma ono 170 metrów głębokości.

K-159 wprowadzono do służby w rosyjskiej marynarce w listopadzie 1963. Od tego czasu okręt odbył ponad 25 tys. godzin rejsu i przepłynął ponad 200 tys. mil. W lipcu 1989 roku okręt został wycofany ze służby i przebywał w bazie w Zatoce Gremicha, skąd w czwartek wyruszył w swój ostatni rejs.

Na miejsce tragedii w sobotę rano wylecieli m.in. główny prokurator Władimir Ustinow i dowódca rosyjskiej marynarki wojennej Władimir Kurojedow.

Do katastrofy doszło w czasie, gdy poza Rosją - z oficjalną wizytą we Włoszech - przebywa prezydent Władimir Putin. Jak zapewniają władze, gospodarz Kremla otrzymał od ministra obrony Siergieja Iwanowa raport na temat katastrofy.

Postawa rosyjskich władz i jej przejrzystość wyraźnie kontrastuje z ich zachowaniem w czasie tragedii Kurska, kiedy to w pierwszych dniach starano się bagatelizować tragedię. Tym razem Ministerstwo Obrony już po kilku godzinach przyznało się do straty okrętu.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także