Kardynał zataił przypadek księdza-pedofila? Sprawa z Niemiec w Watykanie
Niemiecki hierarcha nie zgłosił do Watykanu przypadku molestowania seksualnego dziecka przez księdza swojej archidiecezji. Teraz kardynał Rainer Woelki musi się tłumaczyć.
W kwestii molestowania seksualnego przez księży kardynał Rainer Woelki z archdiecezji kolońskiej zawsze obiecywał wyjaśnianie wątpliwości. Teraz musi zmierzyć się z zarzutami pod własnym adresem. Kolońskiego kardynała obwinia się za to, że w 2015 roku nie zgłosił do Watykanu zarzutów wobec księdza ze swojej archidiecezji.
W odpowiedzi na te zarzuty kard. Woelki zwrócił się dopiero teraz do papieża z prośbą o wyjaśnienie sprawy - poinformowała archidiecezja w Kolonii. "W dalszym ciągu obowiązuje zasada, że zaniedbania w podejściu do przemocy seksualnej muszą być ujawnione, niezależnie od tego, kogo dotyczą. To dotyczy również mnie" - przekazał w oświadczeniu Woelki.
Zobacz też: Szczyt UE. Jarosław Flis: Zbigniew Ziobro jest w kłopocie. Co nie zrobi, będzie źle
Tymczasem biskup diecezji Muenster Felix Genn sprawdzi, czy przeciwko Woelkiemu powinno być wszczęte postępowanie zgodnie z prawem kanonicznym.
Przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Thomas Sternberg wyraził swoje "głębokie zaniepokojenie" zajściami w archidiecezji kolońskiej i zażądał wyjaśnienia sprawy. - Jeśli doszło do wykroczenia, konieczne są konsekwencje personalne - powiedział Sternberg.
Dlaczego nie zgłosił?
Archidiecezja kolońska potwierdziła, że w przeszłości Rainer Woelki nie zgłosił do Rzymu zarzutu wobec jednego z księży. Chodziło o molestowanie seksualne dziecka.
Uzasadniono to faktem, że stan zdrowia nieżyjącego już obecnie duchownego uniemożliwiał wówczas dalsze dochodzenie. Ponadto składający doniesienie dał jasno do zrozumienia, że nie chce wypowiadać się już w tej sprawie.
"Sprawiło to, że nie doszło do zainicjowania wstępnego dochodzenia kanonicznego, a tym samym zgłoszenia do Kongregacji Nauki Wiary" - wyjaśniła archidiecezja kolońska, dodając, że w ocenie tego faktu z punktu widzenia prawa kanonicznego istnieją różne opinie.
W związku z tym kardynał Woelki skierował sprawę do papieża. Gdy tylko Rzym odniesie się do prośby Woelkiego, diecezja ma o tym publicznie poinformować.
Ofiarą był przedszkolak
Jak donosi lokalny dziennik "Koelner Stadt-Anzeiger", chodzi o przypadek molestowania seksualnego z końca lat 70. Ofiara, wówczas chłopiec w wieku przedszkolnym, złożył doniesienie w diecezji w roku 2010.
Woelki dowiedział się o sprawie w 2011, gdy był biskupem pomocniczym. Trzy lata później został arcybiskupem Kolonii. Z akt wynika, że w 2015 roku zdecydował, iż sprawdzanie zarzutów wobec księdza urodzonego w 1929 roku nie będzie już kontynuowane.
Raport pod kluczem
Ocena sposobu, w jaki archidiecezja kolońska obchodzi się z zarzutami dotyczącymi seksualnego wykorzystania dzieci i młodzieży przez księży, jest od jakiegoś czasu bacznie obserwowana przez media.
Kardynał Woelki zlecił ekspertyzę na temat wykorzystania seksualnego monachijskiej firmie prawniczej, ale po jej ukończeniu zdecydował, że jednak jej nie opublikuje. Tłumaczył to obawami natury prawnej. Zamiast tego, zlecił nową ekspertyzę kolońskiemu prawnikowi, specjaliście od prawa karnego. Ekspertyza powinna być gotowa w marcu.