PolskaKardiochirurdzy odpowiedzieli Owsiakowi na jego list

Kardiochirurdzy odpowiedzieli Owsiakowi na jego list

W odpowiedzi na poniedziałkowy list Jurka Owsiaka, w którym pytał, czy rzeczywiście polskie dzieci muszą być leczone za granicą, w imieniu lekarzy - w liście otwartym przesłanym do redakcji Wirtualnej Polski - szefowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odpowiedział Bohdan Maruszewski.

Kardiochirurdzy odpowiedzieli Owsiakowi na jego list
Źródło zdjęć: © PAP

07.10.2008 | aktual.: 05.06.2018 15:53

We wczorajszym liście Jurek Owsiak pytał: Dlaczego dzieci z Polski, które wymagają interwencji kardiochirurgicznej, muszą być operowane za granicą?. Odniósł się w ten sposób do licytacji medalu olimpijskiego zapaśniczki Agnieszki Wieszczek. Brązowy "krążek" z Pekinu fundacja Cor Infantis wystawiła na internetowych aukcjach, m.in. w serwisie aukcje.wp.pl z przeznaczeniem na operacje kardiochirurgiczne dzieci.

Zapaśniczka, brązowa medalistka Igrzysk Olimijskich 2008, postanowiła oddać swój medal na licytację i w ten sposób pomóc w zebraniu pieniędzy na leczenie - w instytucie w Monachium - dwuletniej Julii Nesterowicz z zespołem niedorozwoju lewego serca. Okazało się jednak, że dziewczynka otrzymała obietnicę pokrycia pełnego kosztu operacji z innych źródeł, wylicytowana kwota ma więc zostać przeznaczona na leczenie ciężko chorego na serce 11-letniego Radka Księżyka z Katowic.

W opisie aukcji czytamy: "Jego ciężka wada serca ogranicza jego wydolność fizyczną, w związku z czym chłopiec bardzo szybko się męczy. Lekarze do tej pory nie potrafili pomóc Radkowi ograniczając się do kontrolnych badań, nadzieją okazał się wybitny polski kardiochirurg pracujący obecnie w Monachium prof. Edward Malec, który zdecydował się na chirurgiczne leczenie dziecka. Koszt operacji wynosi 16.535 euro tj. ok. 57.000 zł".

Tyle właśnie wynosi cena minimalna w aukcji, w której - jak dotąd - zadeklarowano kwotę 70.800 zł.

Wyjaśnijcie, dlaczego kolejna licytacja medalu olimpijskiego ma zasilać konto zagranicznych klinik, skoro w Polsce macie dostateczne, absolutnie dostateczne warunki, aby takie operacje wykonać? - pytał kardiochirurgów Owsiak, dodając: Graliśmy dla Was nie raz, a sprzęt, który "wjechał" do Waszych klinik, w sposób bezprecedensowy wzmocnił, a nawet "wywindował" polską kardiochirurgię dziecięcą na światowe wyżyny. Spełnialiśmy niemal wszystkie Wasze prośby!

Czyżby odeszła Wam ochota korzystania z tego, co macie? A może brakuje Wam sprzętu? - pytał Jurek Owsiak.

W imieniu kardiochirurgów odpowiedział Owsiakowi Bohdan Maruszewski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Instytutu-Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka, prezes Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i prezes Klubu Kardiochirurgów Polskich.

Pytasz, czy odeszła nam ochota do korzystania ze sprzętu zakupionego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy? Poczułem się tym pytaniem osobiście dotknięty, ale rozumiem, że zależało Ci na sprowokowaniu odpowiedzi. Nie tylko nikomu z polskich kardiochirurgów dziecięcych nie brakuje chęci do operowania i ratowania życia dzieci, które tego wymagają, ale wyobraź sobie sytuację kardiochirurga i całego zespołu, który widząc dziecko oczekujące na operację nie może tej operacji wykonać, bo brakuje wolnych miejsc na oddziale pooperacyjnym, brakuje wyszkolonych pielęgniarek i anestezjologów. Taka sytuacja ma miejsce w prawie wszystkich ośrodkach kardiochirurgii dziecięcej w Polsce i nie brakuje doświadczonych i wykształconych kardiochirurgów, ale stanowisk intensywnej terapii - napisał prof. Maruszewski.

Jak dodał, w referencyjnych ośrodkach kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej jest dziewięć nowoczesnych sal operacyjnych i tylko 51 stanowisk intensywnej terapii okołooperacyjnej. To o wiele za mało wobec obecnych potrzeb. Brakuje zwłaszcza miejsc na oddziałach pooperacyjnych, których powinno być około dwa razy więcej niż obecnie, tj. około 100. Pozwoliłoby to radykalnie zwiększyć ilość operacji i w znacznej mierze rozwiązać obecne problemy - pisze Maruszewski.

Na pytanie o to, czy potrafimy w Polsce operować wszystkie, nawet najbardziej złożone wady serca u dzieci odpowiada: tak. Problem - jego zdaniem leży m.in. w finansowaniu takich operacji. W dalszym ciągu nie pokrywa kosztów rzeczywistych, zwłaszcza w zakresie hospitalizacji przed i po operacji, co jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia - pisze.

Nie brakuje nam więc ani umiejętności, ani chęci do ciężkiej pracy. Brakuje nam możliwości do wykorzystania naszej wiedzy i doświadczenia dla ratowania życia polskich dzieci z wadami wrodzonymi serca - dodaje. Drogi Jurku, Drogi Przyjacielu,

To bardzo dobrze, że napisałeś Swój list otwarty w sprawie sytuacji w polskiej kardiochirurgii dziecięcej, bo być może właśnie w ten sposób polska opinia publiczna, a zwłaszcza rodzice dzieci z wadami serca dowiedzą się o ich sytuacji, a zwłaszcza, czy rzeczywiście muszą być operowane zagranicą.

To właśnie dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy 17 lat temu dokonaliśmy w Polsce wielkich przemian i poprawy w polskiej kardiochirurgii dziecięcej.

Na początku lat 90. w Polsce operowanych było jedynie około 10% dzieci z wadami wrodzonymi serca, spośród tych, które tego wymagały. Od tej pory aktywnie uczestniczyliśmy w rozwoju naszej dyscypliny, w tym zwłaszcza kardiochirurgii noworodka. Jeszcze 10 lat temu, w 1998 roku odsetek noworodków wynosił jedynie 10%, a niemowląt poniżej 1 roku życia około 40% wszystkich operowanych. W ubiegłym, 2007 roku, noworodki stanowiły 27,6%, a niemowlęta 67,1% wszystkich operowanych dzieci z powodu wad wrodzonych serca. Jednocześnie, w roku 2000 wykonaliśmy w Polsce blisko 3000 operacji, w 2002 niespełna 2800, a w ubiegłym roku jedynie 2131. Dzieje się tak przy stale rosnącej liczbie rodzących się dzieci, która obecnie wynosi około 380 000 rocznie, co oznacza, że w Polsce powinno być operowanych około 3000 dzieci. Tak więc operujemy rocznie o około 800 dzieci mniej niż powinniśmy.

Po pierwsze, jak już powiedziałem rośnie ilość urodzeń dzieci z wadami wrodzonymi serca, a nowych ośrodków nie przybywa. Jak temu zaradzić? To właśnie po naszych rozmowach o problemach kardiochirurgii dziecięcej otworzyliśmy na początku tego roku nowy ośrodek w Gdańsku, za którego uruchomienie osobiście odpowiadam. Oddział ten został prawie w całości wyposażony przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i przyjął Jej imię. Do tej pory wykonano w nim 50 operacji serca u dzieci, głównie noworodków, bez użycia krążenia pozaustrojowego. W dniach 14-15.10. 2008 zostaną wykonane pierwsze operacje "na otwartym sercu" z udziałem Zespołu Kardiochirurgii Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka". Mam nadzieję, że będziesz nam towarzyszył.

Pytasz, czy odeszła nam ochota do korzystania ze sprzętu zakupionego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy? Poczułem się tym pytaniem osobiście dotknięty, ale rozumiem, że zależało Ci na sprowokowaniu odpowiedzi. Nie tylko nikomu z polskich kardiochirurgów dziecięcych nie brakuje chęci do operowania i ratowania życia dzieci, które tego wymagają, ale wyobraź sobie sytuację kardiochirurga i całego zespołu, który widząc dziecko oczekujące na operację nie może tej operacji wykonać, bo brakuje wolnych miejsc na oddziale pooperacyjnym, brakuje wyszkolonych pielęgniarek i anestezjologów. Taka sytuacja ma miejsce w prawie wszystkich ośrodkach kardiochirurgii dziecięcej w Polsce i nie brakuje doświadczonych i wykształconych kardiochirurgów, ale stanowisk intensywnej terapii.

Mamy dynamicznie rozwijający się, nowoczesny system wczesnego wykrywania wad serca u dzieci, nawet jeszcze przed ich urodzeniem oraz dość dobrze zorganizowaną opiekę kardiologiczną w terenowych poradniach kardiologicznych dla dzieci. Dysponujemy referencyjnymi ośrodkami kardiologii i kardiochirurgii dziecięcej, a w nich dziewięcioma nowoczesnymi salami operacyjnymi oraz tylko 51 stanowiskami intensywnej terapii okołooperacyjnej. To o wiele za mało wobec obecnych potrzeb. Brakuje zwłaszcza miejsc na oddziałach pooperacyjnych, których powinno być około dwa razy więcej niż obecnie, tj. około 100. Pozwoliłoby to radykalnie zwiększyć ilość operacji i w znacznej mierze rozwiązać obecne problemy. Trzeba pamiętać, że stanowiska intensywnej terapii potrzebne są nie tylko po operacjach serca, ale także dla dzieci przed operacjami, w trakcie zabiegów diagnostycznych i po interwencjach kardiologicznych.

I wreszcie, najbardziej bulwersujące pytanie, czy umiemy w Polsce operować wszystkie, nawet najbardziej złożone wady serca u dzieci? Z całą stanowczością odpowiadam, że tak. W 2007 roku w Polsce zoperowano 588 noworodków z wadami wrodzonymi serca. W 5 ośrodkach wykonywane są najbardziej skomplikowane operacje serca u noworodków, w tym tak często pojawiający się w mediach, Zespół Hipoplazji Lewego Serca. Wyniki tych operacji nie ustępują wynikom światowym. W ubiegłym roku wykonano 64 operacje Norwooda (I etap leczenia Zespołu Hipoplazji Lewego Serca), a w bieżącym 2008, wykonano już tych operacji 67 i to nie w jednym ośrodku w Krakowie, ale także w Łodzi, w Warszawie, Katowicach i Poznaniu. W Instytucie „Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka” kolejna taka operacja będzie wykonywana w dniu jutrzejszym. Operacje Norwooda stanowią jedynie około 25% operacji „na otwartym sercu” u noworodka wykonywanych w Polsce. W tym roku, w ośrodku zabrzańskim wykonano już 6 przeszczepów serca u dzieci, w tym 2 u maleńkich
niemowląt. To kolejne wielkie osiągnięcie polskiej kardiochirurgii.

Drogi Jurku,

Jakie są perspektywy polskiej kardiochirurgii dziecięcej w najbliższych latach? Wyglądają one niestety źle, jeśli jak najszybciej nie zostaną dokonane istotne zmiany. Konieczne jest jak najpilniejsze zwiększenie liczby stanowisk intensywnej terapii kardiochirurgicznej w najaktywniejszych ośrodkach. Wymaga to także "zielonego światła" dla dzieci z wadami serca, aby "nie konkurowały" o możliwość leczenia z innymi dziećmi. System finansowania tych operacji ma w ostatnich latach wysoki priorytet Ministerstwa Zdrowia poprzez tzw. procedury wysokospecjalistyczne i jest on stale udoskonalany poprzez bieżące kontakty i współpracę pomiędzy kardiochirurgami (Klub Kardiochirurgów Polskich) i Ministerstwem Zdrowia. Niestety, finansowanie w dalszym ciągu nie pokrywa kosztów rzeczywistych, zwłaszcza w zakresie hospitalizacji przed i po operacji, co jest finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Być może, właśnie w tej grupie około 3000 dzieci rocznie, powinno spróbować się rozliczać koszty rzeczywiste, przy oczywistej
kontroli ich uzasadnienia i wskazań.

Drogi Jurku,

W imieniu wszystkich Polskich Kardiochirurgów Dziecięcych chcę Ci gorąco podziękować, za to wszystko co Zrobiłeś Ty osobiście oraz Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy dla ratowania życia polskich dzieci z wadami wrodzonymi serca. Podkreślam - tu w Polsce i przez polskich kardiochirurgów! Aż trudno sobie wyobrazić jak wyglądałby los tych dzieci bez Twojej pomocy. Dzięki niej polska kardiochirurgia dziecięca rozwinęła się w ciągu ostatnich kilkunastu lat i osiągnęła światowy poziom.

Obecnie wzrost liczby rodzących się dzieci, wczesne wykrywanie wad, spadek umieralności niemowląt oraz fakt, że w naszym kraju wszystkie dzieci z najbardziej złożonymi wadami rodzą się i przychodzą na świat, spowodowały braki, które jak najszybciej należy rozwiązać. Nie brakuje nam doświadczenia i wybitnych specjalistów, którzy potrafią sobie z tym poradzić. W międzyczasie wykształciliśmy nowe pokolenie znakomitych lekarzy, w tym kardiochirurgów, którzy chcą tu w Polsce pracować i ratować życie dzieci. Nie brakuje nam więc ani umiejętności, ani chęci do ciężkiej pracy. Brakuje nam możliwości do wykorzystania naszej wiedzy i doświadczenia dla ratowania życia polskich dzieci z wadami wrodzonymi serca.

Dziękujemy Ci także za ten list otwarty, który mamy nadzieję otworzy debatę publiczną i przyspieszy konieczną poprawę obecnej sytuacji.

Pozdrawiam Cię serdecznie, w imieniu polskich kardiochirurgów dziecięcych

*Prof. dr hab. n. med. Bohdan Maruszewski Kierownik Kliniki Kardiochirurgii IP CZD Prezes Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Prezes Klubu Kardiochirurgów Polskich *

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lekarzedzieciwośp
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)