ŚwiatKard. Marx: nacjonalizm nie jest katolicki. "Konieczna jest obrona wolności jednostki"

Kard. Marx: nacjonalizm nie jest katolicki. "Konieczna jest obrona wolności jednostki"

Kościół powinien wstawiać się za społeczeństwem wolnościowym - mówi kard. Reinhard Marx. Przewodniczący niemieckiego Episkopatu odwiedził Gdańsk w rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich i oddał hołd "Solidarności".

Kard. Marx: nacjonalizm nie jest katolicki. "Konieczna jest obrona wolności jednostki"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Arkadiusz Jastrzębski

Deutsche Welle/Katholische Nachrichten-Agentur: Czego dzisiaj Europa może się nauczyć od "Solidarności"?

Kard. Reinhard Marx: Przede wszystkim jest to przekonanie, że możemy coś zmienić. Że rzeczy nie muszą pozostać takimi, jakie są. Uważam to w takiej sytuacji, jak wtedy w 1980 r., za bardzo odważne. Żyjemy w innych czasach, ale nawet u nas w demokracji panuje nieraz przekonanie "a cóż można zrobić?". Od tych ludzi, którzy mieli znacznie większe trudności, można się uczyć. Może powstać coś nowego, to bardzo mi się podoba. Mamy wspomnienie o cenności wolności, której nie możemy przyjąć za pewnik.

Demokracja może być tylko epizodem w historii ludzkości. Co rusz konieczna jest obrona wolności jednostki, mniejszości, respektu i tego co konieczne, by demokracja - wolne i otwarte społeczeństwo - mogła niezawodnie istnieć. To rodzaj "zbiorowego dzieła", które wymaga stałej pracy. A kiedy się jej zaprzestanie, od razu to zauważymy. Wtedy jasne staną się zagrożenia.

A jak jest obecnie z solidarnością w Europie, patrząc na kryzys migracyjny i nacjonalizm?

Jesteśmy solidarnie ze sobą związani. W Unii Europejskiej przez traktaty, parlament, wytyczne. Nie możemy już funkcjonować bez siebie. Właśnie obserwujemy to w przypadku brexitu. Z tego związku wynika, że wstawiamy się za sobą nawzajem, aby wyszło z tego coś pozytywnego. Dlatego mówię o dalszym rozwoju w kierunku Europy społecznej. Odczuwamy to właśnie w sytuacjach kryzysowych. I wtedy doświadczamy, że solidarność jest stale naszym zadaniem.

Kwestia migracji to nasze wspólne wyzwanie. To ogromny obszar, z którym musimy się razem zmierzyć, i mam nadzieję, że tak się stanie. Ważne jest, by teraz iść dalej i opracować w Europie wspólne wytyczne dotyczące polityki migracyjnej. Chodzi o solidarność w Europie, ale też solidarność z krajami, z których pochodzą uchodźcy i migranci.

Populiści i nacjonaliści mają coś wspólnego: to idea odejścia od solidarności. Co Kościół może przeciwko temu uczynić?

Wiara mówi nam, że należymy do ludzkiej rodziny. Patriotyzm jest dobry, ale nacjonalizm nie jest katolicki. Wspominam zawsze słowa Franza Josefa Straussa (wieloletniego premiera Bawarii - przyp. red.), który powtarzał: "Bawaria jest naszym domem, Niemcy naszą ojczyzną, Europa naszą przyszłością".

Droga, którą przeszliśmy przez ostatnie 50-60 lat od Traktatów Rzymskich, miała też znaczenie moralne. Dlatego Kościół zawsze pozytywnie postrzegał jedność Europy, także dzisiaj. Na początku dzieła zjednoczenia było pragnienie pokoju i pojednania. Nie zapominajmy: nacjonalizm jest jedną z największych przyczyn wojen. Tutaj Kościół musi się wtrącać i budować nadzieję. Europa nie działa automatycznie. Jestem przekonany, że Kościół nigdy nie może przestać pracować nad jednością Europy i coś w tym celu robić.

Spójrzmy na stosunki polsko-niemieckie. Polska idzie w kierunku nieliberalnej demokracji. Jego Eminencja opowiada się za modelem pluralistycznym. Czy w przypadku tych różnic dialog w ogóle jest możliwy?

Dialog taki jest konieczny i odbywa się w ramach Unii Europejskiej. Istnieją założenia, które leżą u podstaw różnych konstytucji. Tam są różnice w Europie. I one są uzasadnione. Nawet w Niemczech mamy różnice. Ważne jest jednak, że polityczna większość nie jest całym narodem. Uważam to za bardzo ważne. Narodem są wszyscy, także mniejszości. Partia, która wygrywa, nie może powiedzieć: teraz jesteśmy narodem i możemy wszystko wywrócić do góry nogami, nie musimy już przejmować się mniejszościami i innymi stanowiskami.

Jako Kościół powinniśmy popierać społeczeństwo wolnościowe. Dlatego demokracja jest formą państwa, do której należy dążyć. Ludzie powinni móc swobodnie decydować, czy to o wyborze partii politycznej, być za lub przeciw religii. W każdym razie ja chcę żyć w społeczeństwie, w którym panuje wolność słowa, sumienia i religii, gdzie ktoś nieraz też nie zgadza się ze mną lub moimi przekonaniami religijnymi.

Ile Kościoła może znieść państwo?

Sporo. Zależy od tego, w jaki sposób Kościół się angażuje. Nie może być przede wszystkim lobby dla własnych interesów, tylko postrzegać swoją odpowiedzialność za wszystkich. Udam się w wirtualną podróż do jakiegoś kraju w Europie, gdzie został wybrany nowy prezydent. I mówi biskupom: jesteśmy krajem chrześcijańskim i trzeba to wyraźniej pokazać. Wprowadzimy dwa nowe święta. Oczywiście biskupi są szczęśliwi. Oprócz tego mówi: tak się nie da z tą wolnością prasy. W mediach jest tyle nonsensu. Musimy to trochę ograniczyć. Wtedy biskupi muszą powiedzieć: Panie prezydencie, w takim razie rezygnujemy z tych dwóch świąt, bo nie możemy zaakceptować niszczenia podstawowych wolności.

1 września - rocznica wybuchu II wojny światowej – jest tragiczną datą w stosunkach polsko-niemieckich Co może zrobić Kościół katolicki, by zaleczyć te rany?

Być może pojęcie uzdrowienia jest zbyt mocne, bo takie procesy są długotrwałe i wymagają ciągłego zaangażowania. Kościół zrobił wiele na poziomie biskupów, a także parafii i stowarzyszeń, spotkań młodzieży, ale myślę, że dzisiaj potrzebujemy nowej fali spotkań. Musimy to jeszcze raz zintensyfikować, również na poziomie biskupów. Także dlatego jestem tutaj w Polsce.

Niemieccy i polscy biskupi nie zawsze są tego samego zdania, czy to w przypadku komunii dla rozwiedzionych katolików, którzy ponownie wzięli ślub cywilny, czy to w kwestii komunii dla niekatolickich małżonków. Jak bardzo te różnice ciążą na stosunkach między obydwoma Kościołami?

Zwłaszcza gdy istnieją różne oceny i pozycje, wymiana i spotkanie są jeszcze ważniejsze. Trzeba ze sobą rozmawiać. Bardzo ważne, by zawsze dyskutować. Istnieją już różnice w postrzeganiu ekumenicznego wyzwania. My w Niemczech jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż Polacy, Włosi czy Hiszpanie. Nie można oczekiwać, że będziemy rozmawiać o tym tak samo na całym świecie. W Niemczech sytuacja jest po prostu inna. Dlatego ekumenizm jest u nas szczególnym priorytetem duszpasterskim.

Rozmawiali: Leticia Witte (KNA) i Bartosz Dudek (DW)

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (69)