PolskaKard. Dziwisz dla WP: nie miałem swojego życia

Kard. Dziwisz dla WP: nie miałem swojego życia

Moje prywatne życie skończyło się w trzecim roku kapłaństwa. Było ono życiem arcybiskupa i kardynała Karola Wojtyły, a w późniejszych latach Jana Pawła II. Nie miałem swojego życia - wspomina swojego przyjaciela kard. Stanisław Dziwisz w drugą rocznicę śmierci papieża. Z metropolitą krakowskim rozmawia Agnieszka Niesłuchowska.

Kard. Dziwisz dla WP: nie miałem swojego życia
Źródło zdjęć: © AFP

02.04.2007 | aktual.: 17.06.2008 12:41

WP: Agnieszka Niesłuchowska: Minęły dwa lata od śmierci Jana Pawła II. Jakie przemyślenia towarzyszą Księdzu kardynałowi z tej okazji?

Kardynał Stanisław Dziwisz: Jako katolicy wierzymy, że Sługa Boży Jan Paweł II jest między nami w świętych obcowaniu i przyzywamy jego orędownictwa u Boga. Gdy pojawiają się na mojej drodze biskupiej trudne chwile i trudne problemy, zwracam się do niego, prosząc aby natchnął mnie i pomógł zmierzyć się z trudnościami, które należy rozwiązać. Wierzę, że Jan Paweł II jest przy mnie i nieustannie mnie wspiera. Pragnę także dodać, że wiele osób nie chce zapomnieć o wielkim papieżu. Pragną go mieć przy sobie i z troską pielęgnują wszelkie ślady jego obecności w świecie. Dlatego czekają na zakończenie etapu diecezjalnego w procesie kanonizacyjnym Jana Pawła II i nadsłuchują ogłoszenia daty kanonizacji.

WP: W „Świadectwie” wspomina Ksiądz kardynał m.in. ostatnie chwile u boku papieża: „Nadal też odczuwam jego obecność, choć inna od tej, do której przywykłem. Ale wtedy po raz ostatni widziałem jego twarz tak dosłownie. Po ludzku. Po raz ostatni widziałem tego, który był dla mnie ojcem i mistrzem”. Czy te wspomnienia nadal są w sercu Księdza kardynała tak żywe?

- Jak już wspomniałem, liczę na jego obecność każdego dnia. Swoją obecnością w słowie pisanym i mówionym wytycza kierunki duszpasterstwa i rozwoju duchowego Archidiecezji Krakowskiej i Kościoła w Polsce. Staram się zgłębiać jego dziedzictwo i żyć nim na co dzień. Mimo, że nie jestem już w stanie zobaczyć go twarzą w twarz, to jednak wspomnienia 39 lat pracy u jego boku są wciąż świeże i żywe. Ufam, że kiedyś po drugiej stronie życia spotkam Go w Domu Ojca.

WP: Ksiądz kardynał był najbliższą osobą i przyjacielem papieża. Mieliście podobne dzieciństwo – zarówno Księdzu kardynałowi jak i papieżowi wcześnie zmarli rodzice. Potem spotkaliście się w seminarium. Jak zaczęła się ta przyjaźń i jak bardzo byliście do siebie podobni?

- Pewnego razu dostałem telefon z Kurii, aby się zgłosić do metropolity krakowskiego, arcybiskupa Karola Wojtyły. Był to rok 1966. Pamiętam, że na początku października, wieczorem pojawiłem się u arcybiskupa. Wówczas zapytał mnie, czy mógłbym do niego przyjść. Zrozumiałem, że chodzi o funkcje kapelana. Zapytałem „kiedy?”. On odpowiedział „a dziś!”. I tak się zaczęło i trwało to blisko 40 lat. Służyłem u boku tego samego człowieka. Cały czas ten sam, urzędy go nie zmieniały! Pyta Pani Redaktor o podobieństwa? Nigdy nie śmiałbym zestawiać się z papieżem, dlatego także i teraz tego nie uczynię! WP: Jako osobisty sekretarz i najbliższy współpracownik papieża przez kilkadziesiąt lat stał się Ksiądz kardynał wielkim autorytetem dla Polaków. Jak się żyje z tym na co dzień? Czy bardziej to przeszkadza, czy jest wyzwaniem?

- Moje prywatne życie skończyło się w trzecim roku kapłaństwa. Było ono życiem arcybiskupa i kardynała Karola Wojtyły, a w późniejszych latach Jana Pawła II. Nie miałem swojego życia. Dzieliłem wszystkie radości i troski, bóle i niepokoje w jego cieniu. Czasami trzeba pozostać w cieniu, aby lepiej postrzegać to, co w świetle. Zdaję sobie sprawę z tego, że autorytet dany jest po to, aby budować, a nie dzielić i niszczyć. Dlatego dialog i jedność jest imieniem działalności Ojca świętego i mojego duszpasterzowania w Kościele krakowskim. Wszystko czynić w miłości, także prawdę czynić w miłości.

WP: Jakie różnice w mentalności i religijności Polaków zauważa Ksiądz kardynał po tylu latach pobytu we Włoszech? Jak zmienił się Kraków od czasów, kiedy Ksiądz kardynał mieszkał jeszcze w Polsce?

- Były to nie tylko inne czasy, ale także inne wpływy i zależności wobec obcego mocarstwa. Komunizm dawał o sobie znać w każdej dziedzinie życia. W zasadzie łagodniejsze jego oblicze w Polsce wypływało z faktu mocy i siły polskiego Kościoła pod kierownictwem kard. Stefana Wyszyńskiego i kard. Karola Wojtyły. Była to jedyna wspólnota, w której żyło się wolnością i prawdą. Wówczas na zgromadzenia religijne przychodzili wszyscy, którzy chcieli tym sposobem zaprotestować przeciw reżimowi, a niekoniecznie zgadzali się z Kościołem.

Dzisiaj mamy czasy demokracji. Mimo, że ta demokracja jest młoda i cały czas się rozwija, to jednak prawdę można wypowiadać w sposób wolny i nieskrępowany, a sama wolność jako wartość, dla jednych jest wartością szczęśliwą, a dla innych problemem. Wszystko zależy od stylu jej wykorzystania. Dla jednych wolność staje się przestrzenią rozwoju i wzrastania, a dla drugich jest polem uzależnień i wyniszczającego użycia. Dzisiaj każdy może wypowiadać różne sądy często bez konsekwencji.

Jeżeli tak się dzieje, to znaczy, że jedyną siłą przekonującą winny być wartości etyczne i poszanowanie ludzkiej godności. Z tego punktu widzenia polska rzeczywistość potrzebuje przemiany, rozwoju, a także rozkwitu. Mnie natomiast przyszło się zająć konkretną archidiecezją z równie konkretnymi problemami, których nie brakuje. Staram się budzić nadzieję u tych zwłaszcza, którzy jej nie mają.

[

]( http://papiez.wp.pl/gid,27121,kat,35248,galeriazdjecie.html ) [

]( http://papiez.wp.pl/gid,27121,kat,35248,galeriazdjecie.html )
Od Karola Wojtyły do Jana Pawła II

[

]( http://papiez.wp.pl/gid,8253491,kat,35248,galeriazdjecie.html ) [

]( http://papiez.wp.pl/gid,8253491,kat,35248,galeriazdjecie.html )
Pierwsza rocznica śmierci Papieża

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)