"Kandydatem na prezydenta Warszawy będzie M. Borowski"
W niedzielę podpiszemy porozumienie między Sojuszem, Socjaldemokracją Polską, Partią Demokratyczną i Unią Pracy i tym samym powołamy koalicyjny komitet wyborczy, który wystawi wspólne listy do sejmików, powiatów i gmin. Kandydatem na prezydenta Warszawy będzie na 100% Marek Borowski – powiedział Wicemarszałek Sejmu, lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wojciech Olejniczak w audycji "Sygnały Dnia".
30.08.2006 | aktual.: 12.10.2006 12:29
Krzysztof Grzesiowski: Czy to aby na pewno w najbliższą niedzielę ma być podpisane porozumienie ogólnopolskie między Sojuszem, Socjaldemokracją Polską i Partią Demokratyczną w sprawie wspólnego...
Wojciech Olejniczak: I Unią Pracy.
I Unią Pracy w sprawie wspólnego startu w wyborach samorządowych?
- Tak, w niedzielę o godzinie 12 podpiszemy porozumienie i powołamy tym samym koalicyjny komitet wyborczy, który wystawi wspólne listy do sejmików, do powiatów i do gmin.
Pytam, czy aby na pewno, bo to zdaje się kolejny termin.
- Nie, nie, to jest termin, który został ustalony wspólnie z koalicjantami i nic się nie zmienia w tej sprawie.
Czyli rozumiem, że wszyscy kandydaci na urząd prezydenta...
- Tak. Tam, gdzie są wyłonieni kandydaci w większości miast...
...burmistrza, wójta już będą ustaleni wszyscy, tak?
- Jeszcze nie wszędzie, ale na pewno w większości już jest lista nazwisk znana i będą również oni obecni trzeciego.
Warszawa to Marek Borowski?
- Warszawa to Marek Borowski.
Na sto procent?
- Na sto procent. Ma poparcie moje, ma poparcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
A czy ma poparcie działaczy warszawskich Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
- Myślę, że jak patrzymy dzisiaj na poparcie, Marek Borowski ma przede wszystkim poparcie ze strony ludzi, warszawiaków, warszawiacy chcą głosować na Marka Borowskiego, jednoznacznie deklarują to w badaniach opinii publicznej i również działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej chcą Marka Borowskiego widzieć w Ratuszu warszawskim.
Podobno idzie spór o obsadę pierwszych miejsc na listach wyborczych w Warszawie między uczestnikami porozumienia.
- Tam, gdzie listy wyborcze, tam zawsze jest trochę sporów, ale proszę mi wierzyć, że to są już bardzo takie drobiazgi.
No, na pewno?
- Pewnie, bo jak na dziesięć miejsc dziewięć jest uzgodnionych, a chodzi jeszcze o jedno uzgodnienie, to jest jeszcze kilka dni i zostanie na pewno to uzgodnione na forum warszawskim, ale to są naprawdę sprawy, w których ja bezpośrednio nie uczestniczę, bo zajmuję się dzisiaj wieloma sprawami, które dotyczą ogółu państwa, dotyczą takich spraw, jak bezrobocie i to, co dzieje się w poszczególnych resortach. Niepokój, jaki płynie z resortu finansów, że jednak tych środków, które były zapowiadane na pewne cele społeczne nie będzie – to są problemy, którymi dzisiaj żyją Polacy (...) bardzo ważne. Za chwilę być może o nich porozmawiamy rzeczywiście, ale jeszcze tylko krótko – z tych dziesięciu list ile list będzie należało do Sojuszu? Mam na myśli pierwsze miejsca na listach.
- Myślę, że to naprawdę bardzo mało obchodzi de facto wyborców, jak ten podział nastąpi, ale mogę, oczywiście, powiedzieć, bo to żadna tajemnica, że poruszamy się w ramach parytetu, który wyznaczyli nam wyborcy w roku 2005, czyli procentowo udział na listach wyborczych według wyniku poszczególnych partii. To jest uczciwe i bardzo rzetelne i najbardziej obiektywne.
Czyli z dziesięciu Sojusz będzie miał sześć, siedem?
- Ale, oczywiście, też powiem, że w różnych regionach, w różnych miastach, w różnych województwach to bardzo różnie się układa ze względu na to, że mamy do czynienia z osobami, które kandydują, a nie tylko z samymi pierwszymi czy drugimi miejscami. Więc tam, gdzie trzeba dokonać pewnej korekty, bo na przykład jest więcej osób znanych, z dużą pozycją z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, to tam jest przewaga, oczywiście, SLD, w innych miejscach może być inaczej. Tak że to tyle, myślę, w tej sprawie.