Kandydat na prezydenta John F. Kerry - nowy JFK?
Kandydat Demokratów na prezydenta USA John F. Kerry lubi podkreślać, że ma inicjały identyczne jak John Fitzgerald Kennedy. Z zastrzelonym w Dallas prezydentem łączy go także fakt, że Kennedy był pierwszym katolickim prezydentem USA, a Kerry również jest katolikiem. Obu polityków chętnie porównuje również senator Edward Kennedy, brat zastrzelonego prezydenta i gorący zwolennik kandydatury Kerry'ego. Czy pomoże mu sympatia, jaką Amerykanie darzą klan Kennedych?
18.10.2004 | aktual.: 18.10.2004 06:10
Kerry bohater
Na spotkaniach wyborczych Kerry'ego, zgromadzeni do znudzenia wysłuchują historii opowiadanej przez weterana wojny w Wietnamie, Jima Rassmana. Ten za każdym razem z zapałem snuje historię o tym, jak kuter, na którym w czasie wojny pełnił służbę w delcie Mekongu, wpadł na minę. Wybuch wyrzucił Rassmana za burtę, a kuter - ostrzeliwany przez żołnierzy wietnamskich - szybko odpłynął. Jednak gdy dowódca kutra zorientował się, że na pokładzie brakuje jednego żołnierza, zawrócił i nie bacząc na ogień nieprzyjaciela, wyciągnął go z wody. Tym dowódcą był John Kerry. Rassman nie zapomina przy tym wspomnieć, że Kerry za swoje bohaterstwo otrzymał ordery Srebrnej Gwiazdy i Brązowej Gwiazdy, a za rany - trzy Purpurowe Serca.
Bohaterstwo i patriotyzm silnie przemawiają do amerykańskich wyborców, a Kerry doskonale zdaje sobie sprawę, że to ważny argument w grze o fotel w Białym Domu. Tym bardziej, że gdy on służył w Wietnamie George W. Bush - dzięki znajomościom wpływowego Busha seniora - odbywał spokojną służbę w Gwardii Narodowej. Co więcej – obecny prezydent wymigiwał się od służby w gwardii, nieustannie przebywając na samowolnej przepustce, co teraz jego przeciwnicy polityczni skwapliwie mu wypominają.
Kerry konformista
Po powrocie z Wietnamu Kerry zaangażował się w antywojenną działalność. Na początku lat 70. przewodniczył organizacji Weterani przeciw Wojnie i zajmował się organizowaniem antywojennych manifestacji. Do polityki trafił dopiero w 1982 r., gdy został wybrany na zastępcę gubernatora stanu Massachusetts. Już dwa lata później zdobył z ramienia demokratów fotel senatora.
Przeciwnicy polityczni Kerry'ego podkreślają, że jego największą wadą jest brak zdecydowania i konformizm. Przypominają, jak podczas jednej z manifestacji antywojennych na początku lat 70. Kerry nie rzucił w geście protestu swoich medali przez płot Białego Domu. Zachęcał za to innych, by rzucali swoje. Za prezydentury Reagana sprzeciwiał się wyścigowi zbrojeń, w 1990 r. nie zgadzał się wojnę z Saddamem Husajnem. Ale już w 2002 r. poparł rezolucję Kongresu, dającą prezydentowi Bushowi zielone światło do ataku na Irak.
Kerry po liftingu
Kerry bez ogródek uderza w najczulsze punkty polityki obecnego prezydenta. Wypomina mu zastój na rynku pracy, rosnący deficyt budżetowy. Piętnuje również jego politykę zagraniczną – mówi o konflikcie USA i Europy, neguje zasadność wojny z Irakiem. I cały czas, co podkreślają specjaliści od public relations – stara się poprawić swój wizerunek.
Ci, którzy pamiętają Kerry'ego sprzed kilku lat, nie dowierzają, jak szybko ten sztywny i nudny polityk zmienił się w przebojowego i tryskającego entuzjazmem charyzmatycznego przywódcę. Jego przyjaciele ze studiów prawniczych na Uniwersytecie w Yale zapamiętali go raczej jako opanowanego i przemądrzałego. Tymczasem senator nauczył się nie tylko uśmiechać (złośliwi powtarzają plotkę, jakoby zastrzykami z botoksu wygładził sobie pomarszczoną twarz), ale przed wszystkim mówić krótko, dosadnie i na temat.
Garnitury chętnie zamienia na skórzaną kurtkę, a wygodne limuzyny na wytarte siodełko motocykla. Nagle okazało się, że Kerry potrafi grać nie tylko w hokeja, ale nawet... na gitarze. Na fotografiach - jak typowy Amerykanin - zajada się fast foodem z plastikowych pudełek, a na spotkaniach wyborczych czule obejmuje żonę.
Cash and Kerry
W wielu mediach powtarza się opinia, że żona Kerry'ego - Teresa Heinz Kerry - stanowi jego największy kapitał, nie tylko ze względu na miliony z jej konta. Pani Kerry dysponuje fortuną zbitą na produkcji ketchupu, kiedy była jeszcze tylko panią Heinz. Johna Kerry'ego poślubiła przed dziewięciu laty, cztery lata po śmierci jej poprzedniego męża, Johna Heinza, właściciela ketchupowego imperium.
O parze Kerrych mówi się, odwołując się do nazwy słynnej sieci sklepów "Cash and Carry", że są jak "Cash and Kerry", czyli "gotówka i Kerry". Majątek żony pozwolił Johnowi zrzec się federalnych dotacji na kampanię, dzięki czemu na spotkania i ulotki może przeznaczać niczym nie limitowane kwoty.
Amerykanie widzą jednak w Teresie coś więcej niż tylko pieniądze. Przez długi czas demokraci zastanawiali się, czy pani Kerry nie zaszkodzi wizerunkowi sztywnego Johna. Teresa słynie bowiem ze swoich ostrych sądów na wiele spraw. Na spotkaniach wyborczych lubi przerywać Kerry'emu, a swoje opinie często okrasza przekleństwami. Odbiega tym samym od przyjętego wyobrażenia o cukierkowej Pierwszej Damie. Okazało się jednak, że zdobywa tym sympatię wyborców. A jej mąż tylko na tym zyskuje.
Czy Amerykanie "kupią" wizerunek odnowionego, przebojowego Kerry'ego - okaże się w listopadowych wyborach.
Mariusz Nowik
Zobacz także:
Jak John F. Kerry ściga się z Kapitolu do Białego Domu