Kancelaria Prezydenta Andrzeja Dudy pozwie jej poprzednie władze
Przekroczenie uprawnień, poświadczenie nieprawdy i niedopełnienie obowiązków. Takie zarzuty mają się znaleźć w doniesieniu, które obecne władze Kancelarii Prezydenta skierują do prokuratury wobec poprzednich władz, za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego.
24.11.2015 | aktual.: 24.11.2015 10:24
Prezydencki minister Andrzej Dera mówił radiowej Trójce, że poprzednie władze Kancelarii nie stosowały procedur. Nie fotografowały na przykład przedmiotów, których miały się pozbyć, albo źle opisywały sposób likwidacji środków trwałych.
W prezydenckiej willi pod Warszawą znajdować się miał na przykład stół, opisany jako "bez nóg", choć takowe posiadał, oraz szafa z drzwiami i półkami, mimo że w opisie ich nie miała.
Podobny pozew ma złożyć kierownictwo Kancelarii Bronisława Komorowskiego w sprawie poprzedników. Chodzi między innymi o wydatki na salę multimedialną i opłaty za noclegi Marcina Dubienieckiego.
Zdaniem Dery, jeśli ekipa Komorowskiego wiedziała o nieprawidłowościach, powinna była o nich poinformować prokuraturę. Prezydencki minister dodał, że z niecierpliwością czeka na ten pozew.
"Tam nie zostało nic, gołe ściany"
Nieuzasadnione wydatki, możliwość zniszczenia lub przywłaszczenia mienia należącego do Kancelarii Prezydenta - to niektóre z zarzutów w raporcie otwarcia, który opisuje działania kierownictwa urzędu za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego.
- W oczy rzuca się brak planowania, chaos w zarządzaniu, wydawanie publicznych pieniędzy lekką ręką - komentował treść raportu w ubiegłym tygodniu Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta. - Jeżeli chodzi o to, co się stało w Klarysewie - będzie zawiadomienie do prokuratury i już prokuratura oceni, czy to jest niegospodarność, czy to są celowe działania. Tam nie zostało nic, gołe ściany, żadnego majątku. Trzeba wydawać potężne pieniądze, żeby to odtworzyć.
Wzrost wynagrodzeń o 688 tys. zł
Raport, opublikowany zgodnie z zapowiedzią na stronie internetowej Kancelarii, zawiera krytyczną ocenę sposobu zarządzania urzędem. Najsłabszym elementem było planowanie w zakresie działań i finansów.
Według jego autorów w ostatnich dniach i tygodniach kadencji poprzedniego prezydenta Bronisława Komorowskiego ustępujące kierownictwo Kancelarii podejmowało nie znajdujące "żadnego uzasadnienia merytorycznego" działania dotyczące spraw kadrowych i organizacyjnych. Dokonana na tydzień przed zakończeniem kadencji reorganizacja urzędu służyła wyłącznie wypłaceniu wysokich odpraw.
Według autorów bilansu w czerwcu i lipcu nastąpił wzrost w stosunku do 2014 r. wypłaconych wynagrodzeń o ponad 688 tys. złotych. Ponadto do 6 sierpnia wykorzystano 84,60 proc. środków na umowy zlecenia i umowy o dzieło, na zakup materiałów i wyposażenia wykonano 89,1 proc. planu, zaś na wynagrodzenia zaangażowanie osiągnęło ponad 99,59 proc.
1,5 mln zł na upominki
Od 1 stycznia do 6 sierpnia 2015 roku na zakup upominków Kancelaria Prezydenta wydała łącznie blisko 1,5 mln zł - podano. W tym - wyliczono - między 10 maja a 5 sierpnia do magazynu upominkowego dokonano zakupów na kwotę blisko 212 tys. zł, a z magazynu wydano upominki o wartości blisko 740 tys. zł.
Jakie to były upominki? Raport zwraca uwagę szczególnie na te, zakupione w lipcu tego roku. Były to dwa ekspresy do kawy, 34 laptopy, zegarek, sokowirówka i parowar.
Komorowski: też mogliśmy napisać wstrząsający raport
- Jest coś szalenie niepokojącego w próbie dyskredytowania poprzednika przez obecnie sprawujących władzę w kancelarii prezydenta. Świadczy to nie tylko o złym stylu uprawianej polityki, ale o złym zamiarze. Mogliśmy napisać bardziej wstrząsający raport o tym, co zastała moja ekipa w roku 2010, ale doszliśmy do wniosku, że nie wypada - mówił z kolei w poniedziałek były prezydent Bronisław Komorowski w programie #dziejesienazywo.
B. prezydent zastanawiał się, skąd "ta troska nowej władzy o Klarysew". - Tak jakby chcieli przywrócić tam siedzibę pierwszego sekretarza. Raport nie jest podpisany przez nikogo. Brakuje w nim odniesienia do raportu NIK, który za każdym razem wystawiał nam laurkę - podkreślał Komorowski.
Jego zdaniem willa w Klarysewie jest obiektem nieprzydatnym, z którego od dawna nikt nie korzystał, w związku z czym pełniła funkcję magazynu na niepotrzebne rzeczy. - Nic tam nie zniknęło. To kłamliwy, politycznie motywowany wymysł osób z nowej kancelarii prezydenta. Wszystkie działania były podejmowane zgodnie z przepisami - podkreślał b. prezydent.