Kanada: ekscentryczny kolekcjoner czy pospolity kleptoman?
Kanadyjska policja mówi, że rozwiązała zagadkę wycieraczek znikających sprzed domów w bogatej dzielnicy Vancouveru i aresztowała jednego z jej mieszkańców, podejrzanego o notoryczne kradzieże w sąsiednich rezydencjach.
W posiadłości zatrzymanego mężczyzny zdumieni policjanci znaleźli setki wycieraczek, plastikowych krzeseł ogrodowych i koszy na śmieci pochodzących z okolicznych domów i wartych w sumie ponad 400 tys. dol. amerykańskich.
Zdziwienie stróżów prawa było tym większe, że mężczyzna miał kilka drogich samochodów, a sąsiedzi określają go jako dobrze sytuowanego. Władze nie mają pojęcia, co skłoniło go do kradzieży.
Plaga uciążliwych kradzieży tanich sprzętów domowych nękała mieszkańców luksusowej dzielnicy British Properties, położonej na wzgórzach otaczających Vancouver, od dawna. Jedna z rodzin straciła w sumie piętnaście wycieraczek.
Ludzie zwykle jednak nie informowali policji o kradzieżach, bo wartość przedmiotów była niewielka i - jak tłumaczy jeden z policjantów - nie dzwoni się na policję i nie mówi "ukradli mi wycieraczkę". Władze zaalarmowała dopiero pewna kobieta, która nie mogła ścierpieć utraty swoich mebli o wartości kilku tys. dol. (ajg)