Kamiński: w raporcie USA o prawach człowieka w Polsce brakuje danych o więzieniach CIA
W dotyczącej Polski części dorocznego raportu Departamentu Stanu USA o prawach człowieka najbardziej brakuje informacji o więzieniach CIA - uważa prof. Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych PAN i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
W opublikowanym w czwartek raporcie wśród problemów z poszanowaniem praw człowieka w Polsce wymieniono m.in. znęcanie się nad zatrzymanymi, podczas zatrzymywania i przesłuchiwania; nadużycia, których wobec więźniów dopuszczają się strażnicy; przymusową terapię hormonalną obniżającą popęd płciowy stosowaną wobec niektórych przestępców seksualnych, a także przypadki niewystarczającej powierzchni cel i powierzchni do ćwiczeń w ośrodkach zatrzymań.
- Takie przypadki użycia nieproporcjonalnej siły przez policję lub Służbę Więzienną się zdarzają. Jest ich natomiast na całe szczęście mniej niż w przeszłości - powiedział Kamiński. Podkreślił przy tym, że każdy przypadek znęcania się lub użycia nadmiernej siły fizycznej jest skandaliczny i powinien być zbadany.
- Chyba największym problemem związanym ze stosowaniem przemocy wobec osób zatrzymanych są postępowania, dotyczące tajnych więzień CIA. Tego oczywiście w raporcie nie zauważono, a byłoby co zauważyć - podkreślił profesor.
Jak zaznaczył, przemoc stosowana w więzieniach CIA, z których jedno miało znajdować się w Polsce, nie była kwalifikowana jako poniżające i nieludzkie traktowanie, lecz jako tortury. W Polsce trwa śledztwo w tej sprawie, ale - podkreślił Kamiński - utrudnia je brak współpracy ze strony amerykańskiej.
Zarzuty podnoszone w raporcie - zdaniem Kamińskiego - są w sporej części powtórzeniem wniosków, które wynikają z orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wobec Polski. - Nie ma tu nic nowego przynajmniej, jeśli chodzi o te "duże" kwestie, czyli np. przeludnienie cel w polskich więzieniach (...). Rzeczywiście takie problemy występują, przy czym jest dużo lepiej niż było w przeszłości. Władze polskie podejmują szereg kroków, aby z tym problemem się uporać - ocenił Kamiński.
Wśród głównych problemów z prawami człowieka w Polsce w raporcie wymieniono incydenty ksenofobiczne i rasistowskie, w tym mowę nienawiści i przestępstwa powodowane nienawiścią, łącznie z przypadkami przemocy o charakterze antysemickim. W dokumencie powołano się na lokalne organizacje pozarządowe, które zwracały uwagę, iż śledztwa policyjne - w przypadkach aktów antysemickich i ksenofobicznych - często nie prowadziły do ujęcia sprawców.
Według Kamińskiego takich fatalnych przypadków jest dużo mniej niż w przeszłości. - Jeżeli ten raport miałby być rzetelny, powinien taką tendencję zauważać - powiedział prawnik. Nieskuteczność postępowań - zdaniem Kamińskiego - wynika w dużej mierze ze specyfiki tego typu przestępstw, których sprawcy ukrywają swoją tożsamość.
Przyznał, że "można mieć wątpliwości, co do skuteczności polskich postępowań, nawet co do woli (ich) podejmowania". - Chciałbym, żeby w przypadku zwłaszcza publicznych zachowań o charakterze rasistowskim, antysemickim większa wola ścigania występowała po stronie policji i prokuratury. Niestety nie ma też mocnego przekonania, że są to poważne czyny, naruszające godność osób, przeciwko którym są kierowane - powiedział ekspert.
Według amerykańskiego raportu polskie przepisy dotyczące oszczerstw ograniczają wolność słowa i prasy, zniechęcając do krytykowania osobistości publicznych.
Zdaniem eksperta HFPC ten zarzut to przykład patrzenia z perspektywy amerykańskiej.
- Można mieć - i ja również mam - wątpliwości, dotyczące zasadności mocniejszej ochrony osób publicznych, nawet głowy państwa, a tym bardziej instytucji. Ale te przepisy są stosunkowo rzadko, na całe szczęście, używane - zwrócił uwagę Kamiński. Jego zdaniem nie należy przeszacowywać zagrożenia związanego z istnieniem tego typu regulacji.
Polski Kodeks karny przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za publiczne znieważenie prezydenta oraz karę do 2 lat więzienia dla tego, kto publicznie znieważa lub poniża organ konstytucyjny.
W stosunku do Polski w amerykańskim raporcie wymieniono też, utrzymujące się, opóźnienia w restytucji własności prywatnej. Uznano, że problemem pozostaje korupcja, mimo starań o jej wykorzenienie. Raport wskazuje także na dyskryminację kobiet na rynku pracy, przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci, handlu ludźmi, dyskryminacji i przemocy wobec mniejszości etnicznych, a także osób z grupy LGBT. Zdaniem autorów raportu w Polsce dochodziło też do naruszania prawa pracowników do zrzeszania się w związki zawodowe lub wstępowania do nich oraz prawa do strajku.
Jak podsumowano, polski rząd "generalnie egzekwował prawa człowieka i podejmował działania, by pociągnąć do odpowiedzialności osobistości oficjalne, które dopuściły się naruszeń, czy to w służbach bezpieczeństwa, czy w samym rządzie".
Departament Stanu USA ostro skrytykował w raporcie Iran, Kubę, Birmę i Wietnam.