"Kamiński świadomie kłamał; Kamiński stracił twarz"
Politycy PO uważają wypowiedzi b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego o tym, że nikt z rządu nie występował do CBA o nadzór nad sprzedażą majątku stoczni, to "świadome kłamstwo". - Kamiński wiedział, że istnieje tarcza antykorupcyjna w sprawie prywatyzacji stoczni. Kamiński stracił twarz - podkreśla wiceszef klubu PO Janusz Palikot.
Kamiński powiedział we wtorek w TVN24, że CBA zajęła się sprawą sprzedaży majątku stoczni przy okazji działań związanych z prywatyzacją innych zakładów. Według niego, nikt bezpośrednio nie zlecał CBA kontroli w sprawie stoczni.
Palikot powiedział, że dowodem na kłamstwa b. szefa CBA jest dokument, który Kamiński w maju 2009 roku wysłał do ministra skarbu i w którym prosi, aby "w związku z działaniami prowadzonymi w ramach osłony antykorupcyjnej", w Agencji Rozwoju Przemysłu została wyznaczona osoba, odpowiedzialna za kontakty robocze z CBA. Równocześnie Kamiński prosi ministra skarbu o wykaz umów dotyczących świadczeń usług marketingowych z lat 2007-2009 m.in. Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińska Nowa.
- To pismo podpisane przez Kamińskiego, od którego powinna się zacząć afera Mariusza Kamińskiego, który publicznie kłamał - powiedział Palikot. Jak dodał, jeśli Kamiński kłamał w tej sprawie, to trzeba też postawić pytanie o wiarygodność materiałów CBA w sprawie tzw. afery hazardowej.
- Nie zgodzimy się na to, żeby CBA i Kamiński - człowiek bez twarzy, decydowało o tym, jaki zakres i obszar będzie miała debata publiczna w sprawie tzw. afery hazardowej - dodał wiceszef klubu PO.
Również minister skarbu Aleksander Grad mówił w sejmie, że wypowiedzi Kamińskiego o tym, że nikt z rządu nie występował do CBA o nadzór nad sprzedażą majątku stoczni, są "ewidentnym kłamstwem". Przekonywał, że sprzedaż majątku stoczni była jedną z 79 prywatyzacji objętych ochroną służb, a w tych działaniach brało udział również CBA. Jak poinformował, rząd korespondował z CBA od 2008 r. w sprawie tarczy antykorupcyjnej.
Palikot powiedział też, że szykowanie przez kancelarię prezydenta "ciepłej posadki" dla Kamińskiego w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego czyni wiarygodną tezę, że "cała sprawa jest śmierdząca dla PiS".