Kamiński: Gruzja prosiła Polskę o pomoc
Gruzja oczekuje, że Polska będzie podnosiła kwestię integralności terytorialnej tego kraju na forum międzynarodowym - poinformował minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński, po rozmowach z
przedstawicielami gruzińskich władz w Tbilisi.
19.04.2008 | aktual.: 19.04.2008 20:00
Od piątku, w związku z sytuacją w Gruzji, w Tbilisi przebywają przedstawiciele prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W skład delegacji, obok Kamińskiego wchodzą też dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik i sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Robert Draba.
W środę prezydent Rosji Władimir Putin zalecił rządowi ustanowienie ściślejszych kontaktów z separatystycznymi republikami na terenie Gruzji - z Abchazją i Osetią Południową - w tym z ich władzami.
W reakcji na to, w czwartek Gruzja zażądała zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wcześniej tego dnia Tbilisi zażądało od Rosji, by wycofała się z wszystkich decyzji, które naruszają suwerenność Gruzji.
Jak poinformował w sobotę Kamiński, w bezpośrednim połączeniu TVP Info z Tbilisi, polska delegacja spotkała się prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim, a także z szefem gruzińskiej dyplomacji Dawidem Bakradze i przewodniczącą parlamentu Nino Burdżanadze.
W relacji agencji RIA-Nowosti z Tbilisi, pani Burdżanadze podziękowała prezydentowi Polski i polskiemu narodowi za to, że zawsze reagują na problemy Gruzji, czego ostatnim przejawem jest wysłanie specjalnej delegacji.
To wielki polityczny gest ze strony polskich przyjaciół - powiedziała Burdżanadze. Wyraziła przekonanie, że z pomocą Polski i innych państw europejskich Gruzja zdoła przezwyciężyć wszystkie problemy.
Relacjonując rozmowy w Tbilisi Kamiński powiedział dalej w TVP Info: Oczekują od nas podnoszenia tej kwestii w tych wszystkich organizacjach międzynarodowych i na tych wszystkich forach międzynarodowych, których Polska jest ważnym i aktywnym uczestnikiem - od Parlamentu Europejskiego zaczynając, a na NATO kończąc.
Na pytanie, czym była spowodowana decyzja o wysłaniu delegacji do Tbilisi, Kamiński odpowiedział, że była ona wynikiem czwartkowej rozmowy telefonicznej prezydentów Polski i Gruzji.
W tej rozmowie - relacjonował Kamiński - pan Saakaszwili poprosił o podjęcie natychmiastowych i szybkich działań, które będą widomym znakiem tego, że Gruzja nie jest osamotniona w tej trudnej sytuacji. Jak dodał, jedną z opcji było właśnie wysłanie prezydenckich przedstawicieli do Tbilisi.
Według niego, również deklaracja polskiego prezydenta została w Gruzji "bardzo dobrze przyjęta" i umocniła pozycję Polski jako "najmocniejszego przyjaciela tego kraju w Unii Europejskiej".
Lech Kaczyński w wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu wyraził "głębokie zaniepokojenie wszelkimi próbami naruszenia integralności terytorialnej Gruzji".
Zdaniem Kamińskiego, oświadczenie prezydenta "uruchomiło lawinę" stanowisk organizacji międzynarodowych, państw i polityków w obronie integralności terytorialnej Gruzji.
Jeżeli Polska jest dzisiaj przez kraj tak ważny w regionie, jak Gruzja, jest traktowana jako kraj który może spełniać istotną role w stabilizacji w tym regionie, to oznacza, że Polska jest graczem na arenie międzynarodowej - ocenił prezydencki minister.
Według doniesień sobotniego "Dziennika", Rosjanie zablokowali przelot samolotu z polską delegacją przez terytorium ich kraju i po ponad pięciu godzinach poleciał on do Tbilisi okrężną trasą.
Pytany o ten incydent i o ewentualne pogorszenie stosunków z Rosją Kamiński odparł, że Polska w swoim twardym stanowisku nie jest odosobniona. Dzisiaj cały świat zajmuje mocne stanowisko - powiedział. Jak dodał, również w sobotnich polsko-gruzińskich rozmowach obie strony podkreślały, że ani Gruzja, ani Polska nie chcą i nie powinny być widziane jako kraje wrogie Rosji.
I interes Polski, i interes Gruzji leży w tym, by mieć dobre stosunki z Rosją - powiedział minister. Zaznaczył jednak, że dobre stosunki z Rosją - choć ważne - nie są wartością samą w sobie.
Jego zdaniem, Polska we własnym interesie musi dbać o to, by nie dopuścić do powrotu do międzynarodowej gry sytuacji, w której różne imperialistyczne mocarstwa będą mogły zmieniać granice sąsiadujących z nimi krajów. To jest - także z naszego punktu widzenia - niezwykle niebezpieczny precedens - dodał.