Kamil Zaradkiewicz u Pawła Lisickiego: apeluję do prezesa TK, by zszedł ze ścieżki, którą obrał
- To będzie o wiele groźniejsza sytuacja niż obecna. Teraz, wbrew pojawiającym się tezom, TK nie jest wcale sparaliżowany. W dużej mierze zależy to od woli samych sędziów. Ale jeśli tak będzie i za sprawą decyzji prezesa Rzeplińskiego jego następca nie zostanie wyłoniony, wtedy TK będzie sparaliżowany. Dlatego apeluję do prezesa, by zszedł ze ścieżki, którą obrał. To jest, delikatnie mówiąc, krótkowzroczne działanie na szkodę państwa i wszystkich obywateli - mówił w programie "WP rozmowa" były dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów TK Kamil Zaradkiewicz, pytany o możliwość, że Trybunał przestanie działać.
Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie zakończyło w środę prac nad przyjęciem nowego regulaminu TK. Ma on m.in. uregulować procedury wyboru kandydatów na prezesa TK, przedstawianych prezydentowi RP.
Zawiadomienia o obradach nie dostał Mariusz Muszyński - jeden z trzech sędziów wybranych w grudniu 2015 r., których prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszcza do orzekania.
- Trzech wybranych w grudniu 2015 r. sędziów było obecnych "fizycznie" na środowych obradach Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego, ale nie brało w nim merytorycznego udziału, bo nie byli zaproszeni przez prezesa - mówił w środę Rzepliński.
Lisicki przypomniał w "WP rozmowie", że w połowie grudnia prezes Rzepliński ustępuje i będzie musiał zostać wybrany nowy przewodniczący TK. - Tego dotyczy merytoryczny spór - podkreślił.
- Obecnie nie ma w ogóle regulaminu. Ta kwestia jest i powinna być uregulowana w ustawie, która określa ilu kandydatów i w jaki sposób Zgromadzenie Ogólne wyłania. Natomiast regulamin jest po, by określić szczegółowe zasady postępowania w procesie głosowania. Jak powinny być przygotowane karty do głosowania, kto ile ma głosów, jak się te głosy zlicza - techniczne kwestie. To jest artykuł 16. ustawy, który jest obecnie zaskarżony do TK przez Nowoczesną. Rozprawa ma się odbyć 7 listopada - tłumaczył Zaradkiewicz.
- Rzecz tak naprawdę sprowadza się do tego: czy wśród kandydatów, którzy zostaną przedstawieni prezydentowi - czy to będzie dwóch czy trzech - znajdzie się również wybrany przez obecną większość sejmową, czy nie. I czy prezydent będzie związany tym, co mu przedstawi TK. Jak pan przewiduje, co się wydarzy? - pytał Lisicki.
- Po dotychczasowych wypowiedziach prezesa Rzeplińskiego można się spodziewać, że najprawdopodobniej ustawa zostanie w tym zakresie uznana za niekonstytucyjną - ocenił Zaradkiewicz, podkreślając, że na tym etapie to są tylko przypuszczenia.
Wyjaśnił, że kluczową kwestią jest liczba głosów, którą może oddać każdy sędzia. - Obecnie każdy może oddać jeden głos, a to by oznaczało, że spośród trzech kandydatów przynajmniej jeden byłby kandydatem sędziów wybranych w obecnej kadencji. Jeżeli prezes Rzepliński w dalszym ciągu nie będzie dopuszczał trzech sędziów do Zgromadzenia Ogólnego, to niezależnie od tego jakie uchwały ono będzie podejmować, nie będzie mogło ich podjąć skutecznie. Jeżeli ustawa przewiduje udział 15 sędziów, to nie może z tego grona być dobierana dowolna liczba przez prezesa. Jeżeli w Zgromadzeniu miałoby uczestniczyć 8, 9 czy 12 sędziów to będzie oznaczało, że ono nie uchwali skutecznie regulaminu i nie wybierze kandydatów na prezesa - tłumaczył Zaradkiewicz.