Kamień Pomorski. Zabójstwo 18‑latki. Dawid J. początkowo zwodził policjantów
29-letni Dawid J., który przyznał się do zabójstwa Magdaleny M., po zatrzymaniu przez policję zaprzeczał, że miał jakikolwiek związek z pozbawieniem życia kobiety. Kluczowe dla sprawy prowadzonej przez zachodniopomorskich policjantów miały być zapisy monitoringu i dowody w postaci logowań się telefonów.
- Początkowo nie przyznawał się do winy, zaprzeczał, że miał jakikolwiek związek ze sprawą. Mówił, że Magdalena M. wsiadła do auta, bo zepsuł jej się skuter, a on zaproponował jej podwiezienie do domu. Miał mówić, że podwiózł ją w kierunku rodzinnej miejscowości i zostawił. Po tym, jak zabezpieczono telefon Dawida J., kryminalni przeszukiwali miejsca jego logowań w ostatnich dniach - mówi nam jeden ze śledczych znających kulisy sprawy.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, nie bez znaczenia był fakt, iż policjanci od razu sprawdzili kryminalną przeszłość mężczyzny. - Był skazany za przestępstwa z czterech paragrafów Kodeksu karnego. Art. 148 - za zabójstwo, art. 197 - za gwałt, art. 200 - za obcowanie z osobą małoletnią i art. 280 - za rozbój - wymienia nasz informator.
Nieoficjalnie, do tragicznych wydarzeń doszło 24 maja w godzinach przedpołudniowych. Sprawca zawiózł ofiarę do lasu, gdzie ją udusił, a następnie ukrył ciało przy korzeniach drzew, przykrywając je liśćmi.
Dlaczego 18-letnia Magdalena M. wsiadła dobrowolnie do auta? Jak relacjonowali jej rodzice, po zakupach miała się spotkać z koleżanką w Kamieniu Pomorskim. Nie dojechała na spotkanie, nie odbierała również telefonu.
Z ustaleń śledczych wynika, że dziewczyna najprawdopodobniej znała drugiego mężczyznę - 26-letniego Kamila W., który towarzyszył Dawidowi J. na parkingu przed sklepem Biedronka w Kamieniu Pomorskim. On również był notowany w policyjnych kartotekach za przestępstwa z par. 278 Kodeksu karnego, czyli za kradzieże. Po przesłuchaniu i materiale dowodowym, jaki do tej pory zgromadzono, śledczy wykluczyli jednak udział drugiego mężczyzny w sprawie.
Ciało młodej kobiety znaleziono w niedzielę po południu w lesie w okolicach miejscowości Świniec. 29-letni Dawid J. usłyszał zarzut zabójstwa i został decyzją sadu aresztowany na 3 miesiące.
Mężczyzna przyznał się do winy, jednak nie wyjaśnił śledczym, co popchnęło go do zabójstwa. Przez kilka dni od dnia zabójstwa miał zachowywać się normalnie, jak gdyby nic się nie stało.
Policjanci, z którymi rozmawialiśmy, mówią nam, że podobnie zachowywał się 15 lat temu, kiedy jako nastolatek zgwałcił i udusił 13-letnią Sylwię. Początkowo zwodził policjantów, wprowadzał ich w błąd i przez blisko dwa miesiące od ujawnienia tragicznej informacji bawił się beztrosko ze swoimi rówieśnikami.
13-letnia Sylwia zginęła pod koniec czerwca 2006 r. w Sulikowie pod Kamieniem Pomorskim. Mieszkała z Dawidem w tej samej wsi. Chodzili do szkoły w pobliskim Gostyniu. Na początku Dawid był głównym świadkiem w sprawie. Opowiadał mundurowym, że szedł za Sylwią i widział, jak wsiadała do auta na zagranicznych numerach rejestracyjnych.
Po postawieniu mu zarzutów sąd zdecydował wówczas o umieszczeniu go w Zakładzie Poprawczym, z którego wyszedł cztery lata później. Mając 18 lat, próbował zgwałcić kobietę i trafił do więzienia na kolejne dwa lata. Po odsiedzeniu wyroku wrócił do rodzinnej miejscowości. Jak informowały lokalne media, kilkukrotnie uciekał z przepustek w poprawczaku, nie miał nadzoru kuratora ani nie leczył się pod kątem ewentualnych zaburzeń. W ostatnich latach mieszkał z narzeczoną i dwójką dzieci.
W poniedziałek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział "zaostrzenie kar" w przypadku podobnych przestępstw. - Sprawców najcięższych przestępstw warto latami izolować - mówił Ziobro.
Minister zapowiedział, że przedstawi projekt zmian w przepisach na posiedzeniu rządu. Poinformował także, że przygotowane zostały również zmiany w przepisach dotyczące postępowań w sprawie nieletnich.