Kaczyński: zawarcie tych postanowień to skandal
Prezes PiS Jarosław Kaczyński skrytykował oświadczenie polsko-niemieckiego "okrągłego stołu"; uważa, że rząd zrezygnował z ubiegania się o status mniejszości narodowej dla Polaków w Niemczech. Za "skandaliczne" uznał zawarcie w tekście postanowień "odnoszących się do postępowania władz Polski wobec zamieszkujących nasze terytorium (innych niż niemiecka) mniejszości narodowych i grup etnicznych". - To niesprawiedliwe oświadczenie - odpowiada wiceszef MSWiA Tomasz Siemoniak.
15.06.2011 | aktual.: 15.06.2011 19:37
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak powiedział, że odbiera oświadczenie PiS jako wyraz "podwójnej bezradności" PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Według wiceministra jest tak, dlatego że "rządowi Donalda Tuska udało się załatwić konkretne rzeczy dla Polonii w Niemczech, a PiS - nie". - Wyrazem tej bezradności jest to, że w czasie dwóch lat rządów PiS nie słyszeliśmy o załatwieniu czegokolwiek - zaznaczył.
W polsko-niemieckim wspólnym oświadczeniu "okrągłego stołu" - które zostało podpisane w niedzielę w Warszawie - zdecydowano m.in. o utworzeniu Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech i biura w Berlinie, które będzie reprezentować interesy wszystkich polskich organizacji w Niemczech. Rząd niemiecki ma wspierać finansowo utworzenie i utrzymanie tej placówki.
W ramach wspierania mniejszości niemieckiej w naszym kraju strona polska zobowiązała się m.in. do powołania pełnomocników ds. mniejszości narodowych i etnicznych w województwach (w których jeszcze ich brak), położenia większego nacisku na dotacje przyznawane organizacjom mniejszości niemieckiej w Polsce, w szczególności na wsparcie działalności Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach, do dokonania przeglądu strategii rozwoju oświaty mniejszości oraz do udzielenie wsparcia w zakresie muzealnej prezentacji oraz archiwalnego zabezpieczenia dokumentów dotyczących mniejszości niemieckiej w Polsce.
W oświadczeniu przesłanym prezes PiS Jarosław Kaczyński przypomniał, że 17 czerwca 2011 roku mija 20. rocznica podpisania Traktatu między Polską i Niemcami o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.
Jak ocenił, traktat był ważnym wydarzeniem, o ponadregionalnym znaczeniu, który otwierał drogę do zjednoczenia Niemiec. "Polacy liczyli, że relacje staną się prawdziwie partnerskimi, z czasem uda się zniwelować asymetrię, którą niektórzy eksperci dostrzegali w zapisach traktatu. Środowisko polityczne tworzące PiS od wielu lat wskazywało na potrzebę zrównoważenia pozycji stron w traktacie. Asymetrię dostrzegaliśmy przede wszystkim w statusie prawnym i wsparciu, jakie uzyskiwały mniejszość niemiecka na terenie Polski i mniejszość polska na terenie Republiki Federalnej Niemiec" - czytamy w oświadczeniu.
Zdaniem Kaczyńskiego okazją do nadrobienia wieloletnich, nawarstwiających się dysproporcji mogło stać się podpisane ostatnio międzypaństwowe porozumienie, kończące rozmowy polsko-niemieckiego "okrągłego stołu". Jak podkreślił, PiS negatywnie ocenia treść tego porozumienia.
"Uważamy za zasadne zajmowanie się przez Rzeczpospolitą Polską i Republikę Federalną Niemiec losem i dobrem swoich rodaków zamieszkujących na terytorium sąsiada i wprowadzenie tej tematyki do agendy stosunków dwustronnych. Niezbędne jest przy tym zastosowanie zasady symetrii w tych działaniach. Z informacji zawartej w mediach elektronicznych dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele Polski już na początku negocjacji zrezygnowali z zabiegania o status mniejszości narodowej dla zamieszkujących na terenie Niemiec Polaków" - czytamy w oświadczeniu lidera PiS.
"Za skandaliczne uważamy zawarcie w treści porozumienia 'okrągłego stołu' postanowień odnoszących się do postępowania władz Polski wobec zamieszkujących nasze terytorium (innych niż niemiecka) mniejszości narodowych i grup etnicznych. Polska jest stroną odnoszących się do tej problematyki konwencji międzynarodowych i je wypełnia" - napisał prezes PiS.
"Przyjęliśmy w systemie prawa krajowego zgodne z prawem międzynarodowym ustawy i wymagamy, by wszyscy obywatele w równym stopniu ich przestrzegali. W przypadku jednej z grup etnicznych - Ślązaków, wypowiedział się już dwukrotnie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, orzekając, że nie mogą być traktowani jako mniejszość narodowa" - czytamy w oświadczeniu.
Według prezesa PiS, rząd polski w żadnym razie nie powinien udzielać Niemcom prawa patronowania wypełnianiu przez Polskę zobowiązań międzynarodowych w zakresie praw człowieka. "Ze względu na swoją historię i współczesną praktykę, są one ostatnim państwem, mogącym pełnić rolę arbitra" - napisał Kaczyński.
Wyraził też ubolewanie, że uchwała Bundestagu oddająca hołd zdelegalizowanej - tzw. dekretami Goeringa, pozbawionej majątku, a następnie w większości wymordowanej w obozach zagłady - Polonii, została opatrzona wzmianką na temat "wypędzeń", osłabiającą jej pozytywny wydźwięk.
Bundestag przyjął w miniony piątek uchwałę podsumowującą 20 lat stosunków polsko-niemieckich i wyznaczającą cele współpracy polsko-niemieckiej we wszystkich dziedzinach. Uchwała dotyczy m.in. działaczy dawnej mniejszości polskiej, która istniała w Niemczech przed II wojną światową i została zlikwidowana przez reżim hitlerowski w 1939 r. Ofiarami represji nazistowskiej padło od 1200 do 2000 członków ówczesnego Związku Polaków w Niemczech. "Bundestag chce oddać hołd tym ofiarom i je zrehabilitować" - podkreślono w uchwale. Podczas debaty nie zabrakło podziękowań dla środowisk niemieckich wypędzonych za poparcie dla uchwały i gotowość do kompromisowych zapisów.
- To bardzo niesprawiedliwe oświadczenie PiS. Co jest skandalicznego w instytucji pełnomocników wojewodów do spraw mniejszości narodowych i etnicznych? Jak oni mają kreować narodowość śląską? To absurdalne - podkreślił wiceminister Siemoniak. - Nie jest też prawdą, że strona polska z czegokolwiek rezygnowała - dodał.
Wiceminister ocenił, że PiS było przygotowane, że polsko-niemieckie rozmowy się nie powiodą, a jednak zakończyły się powodzeniem, czego dowodem - jego zdaniem - było jasne poparcie dla polsko-niemieckiego oświadczenia całej Polonii.
Pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski powiedział, że nie interesuje go opinia opozycji w tej sprawie. - Jesteśmy fachowcami i w przeciwieństwie do prezesa PiS znamy się na sprawach niemieckich, na których on się w ogóle nie zna. Wolno mu, ja nie znam się na sprawach libańskich i nie wypowiadam się w tej sprawie - powiedział Bartoszewski.