Kaczyński zabrał wieniec. Wassermann go tłumaczy
Wieniec, który znalazł się przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej jest nie do przyjęcia, narusza dobra osobiste rodzin ofiar i rodziny Kaczyńskich - mówiła w środę posłanka PiS Małgorzata Wassermann, odnosząc się do incydentu, do którego doszło przy pomniku smoleńskim.
10.04.2024 | aktual.: 11.04.2024 11:07
W Wirtualnej Polsce opublikowaliśmy nagranie sprzed pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej w Warszawie. Widać na nim, jak Jarosław Kaczyński próbuje zniszczyć wieniec, a następnie go zbiera i odchodzi.
Na wieńcu widniał napis: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wasermann: normalny człowiek powiedziałby, że to barbarzyńskie
Małgorzata Wassermann na konferencji prasowej przypomniała, że posłowie PiS apelowali, aby choć raz w roku mogli w spokoju wspominać tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Jej zdaniem, wieniec, który znalazł się na pomniku ofiar katastrofy Smoleńskiej, jest "nie do przyjęcia, ponieważ narusza dobra osobiste rodzin ofiar i rodziny Kaczyńskich".
- Napis, który znajduje się na tym wieńcu, ma uderzyć w jedną z ofiar - w Lecha Kaczyńskiego - oceniła.
Podkreśliła, że złożenie wieńca było "bardzo przykre" dla rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
- Proszę sobie wyobrazić, że ja przychodzę na miejsce pochówku czy upamiętnienia czyjejś mamy, brata, siostry czy dziecka i kładę tam obraźliwe tabliczki, elementy, gesty. Każdy normalny człowiek powiedziałby, że to jest barbarzyńskie, że to jest nieludzkie - podkreśliła.
- Czy te ludzkie, europejskie standardy obowiązują wobec wszystkich, tylko nie wobec nas? A jeżeli tak, to dlaczego? - pytała Wassermann.
Według posłanki, prokuratura ustaliła jednoznacznie, że nikt nie nakazał pilotom lądowania w Smoleńsku. - Na wieńcu znajdował się taki napis. W związku z tym, nie tylko wieniec narusza nasze dobra osobiste, ale, przede wszystkim, podaje treści, które są sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym - mówiła.
Wassermann poinformowała, że PiS będzie szukać "ochrony na drodze sądowej". - To jest oczywiste, że gdybym ja weszła na czyjś grób, to ten ktoś nie tylko byłby bardzo zbulwersowany, ale by mnie skarżył - oceniła. Zaapelowała do ludzi, którzy mają inny pogląd na przyczyny katastrofy smoleńskiej niż posłowie PiS, aby uszanowali pamięć ludzi, którzy tam zginęli.
Policja: zatrzymanie nie było niezbędne
Do zdarzenia odniosła się stołeczna policja. Jak poinformowano, w środę na pl. Piłsudskiego przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło do incydentu z udziałem parlamentarzysty, który zabrał wieniec złożony w tym miejscu przez inną osobę.
"Policjanci dokumentowali przebieg zdarzenia, w którego czasie czynności prowadził także nasz Zespół Antykonfliktowy, starając się zapobiec naruszeniu prawa i informując posła o zgodnym z nim zachowaniu" - napisano w komunikacie.
KSP przekazała, że z uwagi na to, że zajście zostało nagrane, a wspomniany poseł jest osobą powszechnie znaną, "jego zatrzymanie nie było niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania".
10 kwietnia w 2010 r., w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, wśród nich: prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz inne osobistości, w tym najważniejsi dowódcy Wojska Polskiego i parlamentarzyści.
Czytaj więcej: