PolskaKaczyński: spotkał nas zawód

Kaczyński: spotkał nas zawód

To jest najważniejsze śledztwo, jakie kiedykolwiek prowadziła polska prokuratura - powiedział Jarosław Kaczyński o śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej. - Spotkał nas zawód - w trakcie tej konferencji nikt nie powiedział "przepraszam" - dodał prezes PiS.

16.01.2012 | aktual.: 16.01.2012 15:57

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że w świetle nowych zapisów z kokpitu TU-154 badanie katastrofy smoleńskiej powinno zacząć się od początku. Według prezesa prokurator generalny Andrzej Seremet powinien również wyciągnąć konsekwencje personalne.

- Jest stwierdzenie prokuratora Seremeta, że to jest najważniejsze obecnie śledztwo. To jest najważniejsze śledztwo, jakie kiedykolwiek prowadziła polska prokuratura. Z tego stwierdzenia powinno coś wynikać. Skoro podstawowe tezy dotąd głoszone, odnoszące się do roli generała Błasika i stopnia przygotowania pilotów zostały podważone, to wszystko powinno rozpocząć się od początku - mówił prezes PiS na konferencji prasowej w Warszawie.

- Skoro prokurator Seremet uznał to za najważniejsze śledztwo, wziął za to bezpośrednią odpowiedzialność, to powinien wyciągnąć także wnioski personalne. Nawet konferencja daje podstawy do wniosków personalnych - podkreślił Kaczyński. Zwrócił uwagę, że prokuratorzy nie chcieli odpowiedzieć na pytanie, czyj głos informował o wysokości, na jakiej znajdował się samolot. - To był głos drugiego pilota i fakt, że to były wysokości prawidłowe, podważa dotychczasowe twierdzenia - stwierdził Kaczyński.

Prezes PiS uważa, że podczas konferencji prasowej prokuratury powinny paść słowa przeprosin wobec wdowy po gen. Andrzeju Błasiku, Ewy Błasik, a także rodzin pilotów Tu-154M. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, przeprosić powinien też premier Donald Tusk.

- Spotkał nas tutaj zawód - w trakcie tej konferencji nikt nie powiedział "przepraszam". Nie powiedział ani prokurator generalny, pan Seremet, ani pan generał Parulski, nie powiedział "przepraszam", a przecież trzeba było przeprosić - podkreślił prezes PiS.

Jego zdaniem, przeprosiny należą się wdowie po dowódcy Sił Powietrznych Andrzeju Błasiku, Ewie Błasik. - Ona naprawdę bardzo wiele wycierpiała z powodu tych całkowicie bezpodstawnych oskarżeń - powiedział Kaczyński.

Jak dodał, przeprosić trzeba było też rodziny pilotów Tu-154M. - Dzisiaj to wszystko wskazuje, że nie popełnili żadnych błędów i byli dobrze wyszkoleni - podkreślił prezes PiS.

Według niego, przeprosić powinien także szef polskiego rządu. - To jest sprawa także pana Tuska. Nie ma go jak zwykle w trudnych sytuacjach, a on jest pierwszym, który powinien przeprosić i także skłonić innych członków swego rządu, żeby przeprosić - zaznaczył Kaczyński.

Najnowsze ekspertyzy zapisu z czarnych skrzynek TU 154M, który rozbił się pod Smoleńskiem są przełomowe - uważa poseł PiS Antoni Macierewicz. Jego zdaniem, ujawnione dokumenty wskazują na więcej znaczących faktów, niż tylko podważenie tezy, że generał Błasik wydawał komendy w kabinie pilotów.

Antoni Macierewicz zarzucił prokuratorom wojskowym, że podczas konferencji prasowej nie chcieli potwierdzić wprost, że słowa przypisywane Błasikowi padły z ust drugiego pilota. Antoni Macierewicz uważa, że jednoznacznie wynika to z opinii biegłych.

Polityk PiS-u zwrócił uwagę, że przypisanie słów, które miał wypowiedzieć generał Błasik drugiemu pilotowi, oznaczałoby, że piloci sami odczytywali wysokość z przyrządów nawigacyjnych. Z tego wynikałoby też, że cała załoga znała wyniki tych odczytów, gdyż drugi pilot przekazywał je za pomocą mikrofonu. Zdaniem Macierewicza, oznacza to, że do ustalenia wysokości samolotu używano prawidłowych przyrządów.

Trzecim ważnym faktem - jego zdaniem - jest informacja, że około trzyminutowy fragment nagrania został zniekształcony. Jak mówił Macierewicz, z wcześniejszych wypowiedzi prokuratury wynikało, że całe nagranie z kokpitu jest w dobrym stanie i możliwe do odsłuchania.

Ekspertyza fonologiczna pokazała, że wśród osób których głosy są na taśmie z kokpitu TU-154 lecącego do Smoleńska, nie zidentyfikowano głosu ówczesnego Dowódcy Sił Powietrznych Andrzeja Błasika. Prokuratura wojskowa, po ogłoszeniu wyników ekspertyz, zapowiedziała, że po konsultacji z rodzinami ujawni 90-stronicowy stenogram z kokpitu. Prokuratorzy nie zidentyfikowali autorów wszystkich wypowiedzi z kokpitu TU-154 lecącego do Smoleńska. Było to niemożliwe z powodu wysokiego poziomu szumów, tła i zakłóceń, a także zbierania dźwięków przez trzy mikrofony. Na taśmie wyodrębniono 17 głosów, jednak nie wszystkie z nich zostały zidentyfikowane.

Prokuratura wojskowa poinformowała też, że nagranie z miejsca katastrofy smoleńskiej jest oryginalne, a taśma jest ciągła i nienaruszona. Utrwalono łącznie 38 minut nagrań. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że dowódca sił powietrznych był w kokpicie w decydujących momentach lotu TU-154. Nie wykluczano też, że to jego obecność wywierała presję na załogę. Informację o przebywaniu generała Błasika w kokpicie podał jako pierwszy rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. W stenogramie ogłoszonym latem 2011 roku przez komisję Jerzego Millera generał Błasik był w spisie osób, których osoby zidentyfikowano. W raporcie stwierdzono wówczas, że Dowódca Sił Powietrznych odzywa się trzykrotnie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (234)