Kaczyński: prokuratura działała w sprawie PZU
Zakończyło się przesłuchanie Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Warszawy, b. ministra sprawiedliwości przed sejmową komisją śledczą ds. zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU. Lech Kaczyński powiedział, że po informacjach posła AWS Tomasza Wójcika w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU zostały podjęte działania w
tej sprawie przez Prokuraturę Krajową.
22.06.2005 | aktual.: 22.06.2005 17:23
Zeznania Wójcika przed komisją śledczą w marcu, były głównym powodem wezwania na przesłuchanie Kaczyńskiego. Poseł AWS twierdził, że w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU odbył oficjalne spotkanie z Lechem Kaczyńskim. Według Wójcika, minister zadeklarował zajęcie się sprawą.
Kaczyński poinformował, że były dwa spotkania z Wójcikiem. Jak zaznaczył, pierwsza rozmowa była "całkowicie ogólna" i nie było w niej zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy prywatyzacji PZU.
Podczas drugiego spotkania Wójcik - jak powiedział Kaczyński - przedstawił "pewne papiery" na temat PZU. Prezydent Warszawy poinformował, że papiery te przekazał prokuratorowi Krasnemu.
Zareagowałem na to co mówił pan Wójcik i to był początek procesu, który doprowadził do scalenia śledztwa, a potem przekształcenia go w podstawowe śledztwo w sprawie nieprawidłowości w prywatyzacji PZU - powiedział Kaczyński. Decyzje, które były podjęte, były decyzjami takimi jak trzeba - zapewnił.
Kaczyński zaznaczył jednak, że jako minister sprawiedliwości nie nadzorował sprawy prywatyzacji PZU. Ze sprawą PZU miałem do czynienia tylko jako prokurator generalny, przy czym sprawa prywatyzacji PZU to była jedna z bardzo licznych spraw, którymi się zajmowałem - powiedział Lech Kaczyński.
Dodał, że jest zdumiony wezwaniem go przed komisję. Powiedział, że jego wiedza na temat prywatyzacji PZU jest niezbyt wielka i nie wniesie nic do pracy komisji śledczej.
Kaczyński dodał, że zaliczenie go do "klubu Krakowskiego Przedmieścia" to "absolutny absurd" i żart. Podczas przesłuchania przed komisją na początku marca, b. prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak zeznał, że Lech Kaczyński jest "po części" związany z "klubem Krakowskiego Przedmieścia" - grupą osób związanych m.in. z Pałacem Prezydenckim, która miała wpływać na prywatyzację PZU.
Według przewodniczącego Janusza Dobrosza (LPR), "mogło być więcej energicznych działań ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, ale świadek sam stwierdził, że nie był do nich do końca przekonany". Zdaniem Dobrosza, choć komisja obiecywała sobie więcej po przesłuchaniu Kaczyńskiego, było ono niezbędne.
Z zadawania pytań Kaczyńskiemu zrezygnował na początku posiedzenia komisji Przemysław Gosiewski (PiS). Gosiewski przypomniał, że był współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Wyjaśnił, że nie chce, by pojawiły się wątpliwości co do jego bezstronności.