Kaczyński: oto kolejna porażka Platformy
Politycy PiS zarzucają rządowi i MSZ, że nie przygotowali szczytu Partnerstwa Wschodniego we właściwy sposób. Ich zdaniem to, że wschodni partnerzy UE odmówili podpisania deklaracji ws. Białorusi jest "kompromitacją polskiej dyplomacji". - Mamy do czynienia z kolejną porażką i kolejnym pokazem, że polską politykę zagraniczną prowadzą ludzie po prostu do tego nieprzygotowani - stwierdził Jarosław Kaczyński.
30.09.2011 | aktual.: 30.09.2011 18:16
Na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Warszawie kraje UE przyjęły specjalną deklarację potępiającą łamanie praw człowieka i demokracji na Białorusi. Wschodni partnerzy odmówili jej podpisania, Białoruś całkowicie zbojkotowała szczyt.
- To, że to nie jest sukces jest bardzo smutne. Ten sukces byłby w interesie bardzo wielu ludzi, szczególnie tych na Wschodzie, także w interesie Polski. Tego rodzaju deklaracje, jak ta, która nie została przyjęta, trzeba przygotowywać przez długi czas i robić to profesjonalnie, a nie na zasadzie uprawiania propagandy zamiast polityki - powiedział podczas konferencji prasowej w Kielcach prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Mamy do czynienia z kolejną porażką i kolejnym pokazem, że polską politykę zagraniczną prowadzą ludzie po prostu do tego nieprzygotowani. Wystarczy poczytać twittery pewnego pana, żeby mieć kolejną weryfikację, że lepiej, aby czym innym się zajął - dodał.
Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział natomiast na konferencji prasowej w Warszawie, że szczyt PW miał być sukcesem, a - zdaniem posła - okazał się "katastrofą". Jak dodał, jego rezultaty stawiają pod znakiem zapytania kompetencje premiera Donalda Tuska do wywalczenia 300 mld zł dla Polski z przyszłego budżetu Unii Europejskiej.
- Brak konkluzji Partnerstwa Wschodniego co do Białorusi jest rzeczą smutną z punktu widzenia Polski jako organizatora szczytu, jest rzeczą, która kompromituje polską dyplomację, bo okazuje się, że minister Sikorski i rząd Donalda Tuska tego szczytu nie przygotowali we właściwy sposób - powiedział z kolei szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba.
- Aby doszło do podpisania deklaracji podczas szczytu, muszą wcześniej być rozmowy, spotkania, wymiana informacji (...). Trudno, żeby szczyt się udał, skoro kilka miesięcy temu odbyło się w Pradze spotkanie Catherine Ashton (przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa), ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej z ministrami spraw zagranicznych Partnerstwa Wschodniego, na którym nie było głównego ministra, organizatora dzisiejszego szczytu, Radosława Sikorskiego - dodał.
Wówczas - według Poręby - przygotowywano założenia piątkowego szczytu PW. - Zabrakło ministra Sikorskiego. Zastępował go minister Mikołaj Dowgielewicz - zaznaczył. - Kończy się to tym, że dzisiaj kraje Partnerstwa Wschodniego odmówiły podpisania konkluzji szczytu ws. Białorusi - dodał Poręba.
Wiceszef PiS Adam Lipiński uważa, że rząd Tuska doprowadził do "regresu polityki wschodniej", czego przykładem był przebieg piątkowego szczytu. - Jeśli chodzi o naszą politykę wobec Białorusi, rejestrujemy mnóstwo tego typu porażek. Bardzo często nie mówi się o tym głośno, żeby nie szkodzić działaczom demokratycznym na Białorusi - uznał.
Lipiński podkreślił, że za rządów PiS udało się m.in. uruchomić Radio Racja, telewizję Biełsat, rozpocząć program stypendialny umożliwiający studiowanie w Polsce relegowanym z białoruskich uczelni studentom. - Oczekiwałbym od rządu Donalda Tuska, żeby miał tego typu sukcesy na swoim koncie. Jedynym sukcesem, który miał być na koncie premiera Tuska, miało być Partnerstwo Wschodnie, a czym ono się kończy dzisiaj widzimy - powiedział.