Kaczyński ogłasza rozejm. To wywoła tylko ironiczne komentarze
Skuteczniejszym sposobem zapewnienia spokoju na Euro byłoby podjęcie się przez opozycję mediacji (i pomocy prawnej) w sporze między cynicznie potraktowanymi przez państwo podwykonawcami na autostradach a Główną Dyrekcją - pisze Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski. Nagłe ogłaszanie rozejmu powoduje tylko ironiczne komentarze.
Czy ogłoszenie przez PiS rozejmu politycznego na czas Euro 2012 (i to po wcześniejszym zaostrzaniu sytuacji) będzie zrozumiałe (i poparte) przez zwolenników Jarosława Kaczyńskiego? Żeby na to pytanie odpowiedzieć trzeba dostrzec odmiany radykalizmu.
Przede wszystkim - radykalizm psychologiczny. Czyli - zgeneralizowana frustracja lub wściekłość poszukująca ujścia (patrz mój ulubiony James Dean jako "buntownik bez powodu"). Do tej kategorii należy też radykalizm z przyzwyczajenia.
Dalej - radykalizm intelektualny, z doprowadzeniem pojęć do ich logicznych (ostatecznych) konsekwencji. Jest to postawa antypolityczna (bo polityka zawsze jest kompromisem z sytuacją i z samym sobą), ale dla niektórych umysłowości - pociągająca. Taki jest m.in. Korwin-Mikke.
Jest jeszcze radykalizm kulturowy. W swojej książce o Solidarności lat 80-81 pokazywałam, że szczególne "uczenie się" operowania na poziomie abstrakcji jest ułatwiane dzięki mitom i czarno-białym konfiguracjom. W 1980 r. kategorie moralne zostały uruchomione, dzięki ryzyku w imię wartości, i zaczęły pełnić rolę języka opisu sceny politycznej. Wymagało to przełamania dotychczasowych nawyków językowych. I "uczenia się" poprzez ostre ("radykalne") skontrastowanie symboli.
Jest wreszcie radykalizm polityczny. Polega on m.in. na spokojnym, ale dewastującym racjonalizacje władzy, rozbiciu oficjalnego opisu sytuacji. I zaproponowania własnego, wraz z alternatywnym projektem.
Radykalizm psychologiczny czy - kulturowy najczęściej nie posiada cech radykalizmu politycznego. Odwrotnie - może prowadzić do "radykalnej inercji" gdy zderzenie jest tak frontalne, że nie może mieć realnych konsekwencji. Bo możliwa zmiana, przy ograniczonej swobodzie manewru i zależnościach nie kontrolowanych już w skali państw, dotyczy zazwyczaj fragmentów (i szczegółowych rozwiązań) a nie – całości. Radykalizm tkwi dziś często w precyzyjnie zmienionych procedurach i prawie.
Zwrot PiS-u będzie więc różnie odbierany, w zależności od etiologii radykalizmu poszczególnych odłamów jego zaplecza. Mam nadzieję, że wspólny mianownik jaki większość z nas łączy, czyli: "nie zakłócajmy radości ludzi którym tak ciężko, coraz ciężej się żyje a którzy kochają piłkę", zwycięży.
I, że kolejny zwrot Kaczyńskiego (po Euro) będzie raczej zaprezentowaniem politycznej i instytucjonalnej alternatywy, a nie - jak często u PiS - eksploatowaniem radykalizmu psychologicznego.
A obecnie skuteczniejszym sposobem zapewnienia spokoju na Euro byłoby podjęcie się przez opozycję mediacji (i pomocy prawnej) w sporze między cynicznie potraktowanymi przez państwo podwykonawcami na autostradach a Główną Dyrekcją. Tym bardziej, że tym pierwszym nie zapłacono za wykonaną, ciężką pracę a tym drugim dano - na wyrost - wysokie premie. Lepiej byłoby też przedyskutować z Solidarnością zmiany w emeryturach (i dalsze zagrożenia, jak chociażby nieuchronne podniesienie składki rentowej), i wypracować wspólną strategię - a nie po prostu ogłaszać rozejm bo takie nagłe przekładanie wajchy przez PiS powoduje tylko ironiczne komentarze.
Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski