Kaczyński odwołał spotkanie z liderami PO
Zaplanowane na południe spotkanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z liderami Platoformy Obywatelskiej zostało odwołane. Kaczyński odwołał poniedziałkową rozmowę krytykując niektóre wypowiedzi czołowych polityków PO i zaproponował 24 godziny na "wyciszenie emocji". Platforma zgodziła się na przełożenie spotkania, ale tłumaczenie prezydenta określiła jako "wykręt".
16.01.2006 | aktual.: 16.01.2006 19:20
Liderzy PO w sobotę zwrócili się do prezydenta z prośbą o rozmowę, której termin ustalono na poniedziałkowe południe. Na niespełna godzinę przed spotkaniem, szef kancelarii prezydenta Andrzej Urbański poinformował, że spotkanie nie odbędzie się z powodu wypowiedzi głównych przedstawicieli Platformy, które "wskazują, że to spotkanie miało się odbyć w atmosferze, która nie licuje z powagą urzędu prezydenta i oczekiwaniami Polaków".
Jego zdaniem, część polityków PO upatrywało w spotkaniu z prezydentem celów, które "nie licują z obecną sytuacją". Urbański dodał, że prezydent zaproponował okres 24 godzin na "wyciszenie emocji i powrót do języka porozumienia i rozmowy o najważniejszych sprawach dla Polaków".
Traktujemy to wytłumaczenie jako wykręt, ale trzeba nad tym wykrętem przejść do porządku dziennego - powiedział wiceszef Platformy Jan Rokita. Według niego, 24-godzinna zwłoka w spotkaniu z PO to jest czas dla prezydenta na przygotowanie jednoznacznych odpowiedzi na chaotyczną sytuację w polityce.
Donald Tusk ocenił, że źle się stało, iż nie doszło do spotkania dzisiaj. Zapowiedział jednak, że jego partia nadal jest otwarta na współpracę. Jego zdaniem, z ust polityków Platformy nie padły słowa, które mogłyby urazić prezydenta. Lider PO zaapelował do Lecha Kaczyńskiego o obiektywizm i równe traktowanie wszystkich partii politycznych w Polsce.
Platforma chce rozmawiać z Lechem Kaczyńskim o stabilizowaniu sytuacji na scenie politycznej; chce też zapytać, czy według prezydenta, już w końcu stycznia byłoby możliwe rozwiązanie parlamentu.
Nie zgadzamy się z wypowiedziami pana Urbańskiego, z naszej strony nie grozi prezydentowi żadna agresja słowna - oświadczył przewodniczący PO Donald Tusk.
Deklarował, że Platforma chce współpracować z Lechem Kaczyńskim przy "zażegnaniu chaosu i kryzysu, w jaki polską politykę wpędziły wydarzenia ostatnich dni". Liderzy Prawa i Sprawiedliwości nie są w stanie zaradzić temu kryzysowi, w jego rozwiązanie powinien się zatem włączyć prezydent Lech Kaczyński - ocenił Tusk. Prosimy prezydenta o maksimum dobrej woli i obiektywizmu - oświadczył.
Pytany o scenariusz wcześniejszych wyborów podkreślił, że to właśnie na Prawie i Sprawiedliwości, jako na partii rządzącej, a nie na Platformie spoczywa decyzja o ewentualnych wcześniejszych wyborach. Zadeklarował, że jest przeciwny wcześniejszym wyborom, ale - jak podkreślił - jeśli do nich dojdzie, Platforma będzie na nie dobrze przygotowana.
Bronisław Komorowski powiedział z kolei, że PO będzie chciała się przekonać, czy Lech Kaczyński jest prezydentem działającym na zamówienie własnej partii politycznej, czy potrafi działać obok interesów własnego środowiska politycznego. Dodał, że spotkanie miało się odbyć "trochę po to, żeby powiedzieć 'sprawdzam'".
Andrzej Urbański oświadczył w odpowiedzi, że w Pałacu Prezydenckim nie odbywają się żadne gry hazardowe, w których następuje jakieś "sprawdzam". Poradził również, by autor tych słów szukał takich miejsc gdzie indziej.
Pytany o przedterminowe wybory Urbański powiedział, że nie ma problemu rozwiązania parlamentu. Jest natomiast problem, by został uchwalony dobry budżet. Szef Kancelarii Prezydenta nie odpowiedział na pytanie, czy prezydent rozwiąże parlament, jeśli zostanie przekroczony konstytucyjny termin uchwalenia budżetu.