Kaczyński ignoruje wyrok sądu
Prezydent Warszawy Lech
Kaczyński nie opublikował jak dotąd przeprosin za zniesławienie
Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego, ani nie zapłacił 10 tys.
zł na rzecz toruńskiej Fundacji Archiwum Pomorskie Armii Krajowej.
Przez prawie rok Kaczyński nie zrealizował prawomocnego wyroku
z powództwa cywilnego.
18.08.2005 | aktual.: 18.08.2005 14:34
W połowie września 2004 r. Sąd Najwyższy odrzucił kasację wniesioną przez Kaczyńskiego. Zgodnie z wyrokiem, miał przeprosić Wałęsę i Wachowskiego, którzy wspólnie wnieśli sprawę cywilną w sądzie w Gdańsku. Przeprosiny miały się ukazać po miesiącu od uprawomocnienia wyroku - dwukrotnie w Radiu Zet oraz w "Gazecie Wyborczej".
Wachowski stwierdził, że żadnych przeprosin nie było. Kaczyński nie zrealizował żadnego wyroku, łącznie z wyrokiem Sądu Najwyższego. Uznał, że prawo jest dla wszystkich, ale nie dla niego - powiedział Wachowski.
Sąd zobowiązał też Kaczyńskiego do wpłaty 10 tys. zł na rzecz toruńskiej fundacji. Do czwartku żadne pieniądze od pana Kaczyńskiego nie wpłynęły do fundacji - poinformowała prezes tej fundacji, Dorota Zawacka-Wakarecy. Jak przyznała, o wyroku dowiedziała się z gazet, jednak prezydenta Warszawy szanuje za to, co zrobił dla środowiska AK, m.in. za stworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego.
Lech Kaczyński miał też zapłacić ponad 2,5 tys. zł kosztów sądowych. Adwokat Wałęsy, Ewelina Wolańska, wystąpiła do komornika, aby zajął pensję prezydenta stolicy. Jednak według informacji uzyskanych w biurze prasowym urzędu miasta Warszawy, jeszcze w środę została wpłacona kwota należnych kosztów sądowych.
Biuro prasowe miasta do czasu nadania tej depeszy nie przekazało jednak stanowiska prezydenta Warszawy w sprawie pozostałych części wyroku. Lech Kaczyński przebywa na urlopie.
Zapytałem się pani mecenas Wolańskiej, co dalej jest z tą sprawą, bo wprawdzie przeprosił mnie Kaczyński, ale przeprosił mnie, żeby nie robić mu karnej sprawy i ja mu nie zrobiłem tej karnej, choć miałem problemy z Wachowskim itd. No tak, ale w poprzedniej sprawie ja poniosłem straty duże, obiecałem w Toruniu 10 tysięcy, że na Kaczyńskim zarobię i im przekażę, i teraz ci nie dostali pieniędzy, więc ja jestem niesłowny - powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku Wałęsa.
W sporze chodzi o prawomocny wyrok w sprawie cywilnej przeciw Kaczyńskiemu, która toczyła się przed sądem w Gdańsku. Wałęsa i jego b. minister Mieczysław Wachowski poczuli się dotknięci wywiadem radiowym Lecha Kaczyńskiego z 18 czerwca 2001 r., w którym powiedział on, iż Wałęsa "dopuszczał się przestępstw", a Wachowskiego nazwał "wielokrotnym przestępcą".
Doradca byłego prezydenta, Jarosław Wałęsa wyjaśnił, że sprawę pieniędzy próbowano załatwić polubownie. Próbowaliśmy zajmować się tym poza sprawą komorniczą, to odbyło się bez odzewu i postąpiliśmy tak jak nakazuje prawo - powiedział Jarosław Wałęsa.
To jest właśnie Kaczyński, oni muszą konsultować jeden z drugim, a to trochę trwa - dodał Lech Wałęsa.
W innym procesie, karnym, który toczył się w Warszawie, Kaczyński nie wycofał swych słów wobec Wachowskiego. Sąd skazał go w tym procesie za zniesławienie byłego prezydenckiego ministra, nałożył 10 tys. zł grzywny i 5 tys. zł nawiązki na PCK. Ten wyrok nie jest prawomocny. Adwokaci Kaczyńskiego przed tygodniem złożyli apelację od wyroku w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Uprawomocnienie się wyroku mogłoby oznaczać dla Kaczyńskiego utratę stanowiska prezydenta Warszawy.
Wolańska zapewniła, że sprawa i jej termin nie ma związku z kampanią prezydencką Kaczyńskiego. Również Wachowski powiedział, że pamięta o całej sprawie, ale chciał o niej przypomnieć dopiero w połowie września, w rok od uprawomocnienia się wyroku.