Kaczyński i Tusk starli się w Polsacie
Kandydat na prezydenta Donald Tusk podtrzymuje opinię, że prezydentura Lecha Kaczyńskiego pogorszy stosunki z sąsiadami Polski. Obaj pretendenci do prezydenckiego fotela spotkali się na debacie w telewizji Polsat.
13.10.2005 | aktual.: 14.10.2005 15:31
Przeczytajzapis rozmów Tomasza Lisa na stronach wp.pl
Zdaniem Tuska, chodzi przede wszystkim o sygnały, płynące z opiniotwórczych kręgów za granicą, zawierające obawy co do prezydentury Kaczyńskiego. Kandydat PO oświadczył, że nie dopuści do sytuacji, w której za kilka lat ktoś powie, że jego prognozy się sprawdziły i relacje z sąsiadami są gorsze niż teraz.
Kaczyński twierdzi z kolei, że tego rodzaju obawy pojawiają się przede wszystkim w prasie niemieckiej ale ich inspiracje pochodzą z Polski. Kandydat PiS zaznaczył, że żadnych dowodów na to nie ma. Lech Kaczyński podkreślił, że to Polacy, a nie zagraniczne środowiska opiniotwórcze, wybierają prezydenta Polski i jemu zależy, by tak zostało.
Kandydat PO na prezydenta Donald Tusk opowiedział się za polityką zagraniczną opartą na "prawdziwej aktywności, taką, która daje szansę Polsce". Kandydat PiS Lech Kaczyński opowiedział się za "twardą polityką" zagraniczną.
Status naszego państwa, także w UE, bardzo wpływa na status naszego obywatela za granicą. Do tego jest potrzebna polityka twarda. Zapewniam pana, że potrafię rozmawiać z ludźmi o całkiem odmiennych ode mnie przekonaniach i interesach. Ale trzeba tu być stanowczym - mówił Lech Kaczyński do Tuska.
Ja widząc ludzi, którzy mówią: "ci (są) źli, na tych uważać, tu niepokój tu zagrożenie", widzę ludzi, którzy nie wierzą we własne siły. Pański punkt widzenia na Polskę w świecie jest punktem widzenia człowieka, który odczuwa niepokój, że mamy sąsiadów, a nie wiarę w to, że możemy wygrywać konkurencje - powiedział z kolei Tusk zwracając się do Kaczyńskiego.
Pozycję buduje się nie z zaciśniętymi pięściami i marsową miną, ale w rozmowach o współpracy gospodarczej - ocenił.
Lech Kaczyński, odnosząc się do polityki wobec Niemiec podkreślił, że powinna być ona prowadzona w taki sposób, żeby politycy niemieccy dobrze wiedzieli, że po polskiej stronie nie ma ludzi z plasteliny, nie ma ludzi z kompleksami wobec Niemiec. (...) Trzeba być stanowczym, a nie miękkim - podkreślił.
Obaj kandydaci poruszyli również kwestię nakładów władz stolicy na hospicja w Warszawie. Kandydat PiS na prezydenta przedstawił listę, z której wynika, że w Warszawie są największe w Polsce nakłady na hospicja. Z kolei kandydat PO Donald Tusk zaprezentował dane Urzędu Miasta Warszawy, mówiące iż 2005 r. nakłady na hospicja w Warszawie spadły w porównaniu z 2003 rokiem o 200 tys. złotych.
Kaczyński przypomniał, że Tusk nie przeprosił za zachowanie Hanny Gronkiewicz-Waltz, która zorganizowała konferencję prasową w jednym ze stołecznych hospicjów. Jego zdaniem, zorganizowanie w takim miejscu konferencji to "metoda haniebna". Pokreślił też, że Jacek Kurski za wypowiedź o dziadku Donalda Tuska został wykluczony z partii i jego sztabu, a Gronkiewicz-Waltz nie spotkała żadna kara za jej zachowanie w hospicjum.
Zestawianie Jacka Kurskiego i Hanny Gronkiewicz-Waltz wydaje mi się niestosowne - odpowiedział Tusk. Obaj rywale o fotel prezydencki biorą udział w programie "Co z tą Polską" Tomasza Lisa.
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński uważa, że Polska powinna być państwem "odwróconym przodem do obywatela", które nie stawia tylko na interesy grup najzamożniejszych. Według kandydata PO Donalda Tuska, Polsce potrzebna jest "solidarność wszystkich Polaków, a nie walka przed solidarnością".
Każdy, kto w Polsce chce przeciwstawić wolność solidarności robi poważny błąd. Chciałbym żyć w Polsce, w które Polacy są zarówno wolni jak i solidarni. Chciałbym żyć w Polsce, która łączy ludzi i nikogo nie wyklucza - powiedział Tusk.
Jak dodał, "marzy" o Polsce, w której każdy będzie czuł się jak u siebie - zarówno bezrobotni, przedsiębiorcy, jak dzieci z domów dziecka. Marzy mi się Polska, w której ludzie są dumni z tego że mieszkają w Polsce, i którzy na państwo i na władze będą patrzyli bez obawy - zaznaczył Tusk.
Jego zdaniem, Polsce potrzebna jest "trzecia solidarność wszystkich Polaków, a nie walka przed solidarnością".
Lech Kaczyński zapewnił z kolei, że nigdy nie przeciwstawiał idei wolności, idei solidarności. My tylko mówimy, że wolność, to nie tylko wolność przedsiębiorcy. Człowiek, który nie ma grosza przy duszy nie jest wolny - oświadczył.
Chcemy państwa odwróconego przodem do obywateli, które nie stawia tylko na interesy najzamożniejszych, ale równoważy interesy wszystkich grup społecznych - dodał.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, Polsce potrzebne jest państwo, które nakłada "obowiązek solidarności" dla tych, którzy są najsilniejsi. Tym się różnimy od wizji liberalnej reprezentowanej przez pana Tuska - podkreślił.