PolskaKaczmarek bagatelizuje doniesienia "GW"

Kaczmarek bagatelizuje doniesienia "GW"

Były minister skarbu Wiesław Kaczmarek
bagatelizuje doniesienia sobotniej "Gazety Wyborczej", która
napisała, że w lutym 2002 r. "premier, prezydent i najbogatszy
Polak Jan Kulczyk podczas nocnego spotkania ustalali skład Rady
Nadzorczej Orlenu". Było to wkrótce po aresztowaniu Andrzeja
Modrzejewskiego, prezesa PKN Orlen.

18.04.2004 | aktual.: 18.04.2004 13:08

Kaczmarek, gość niedzielnego "Salonu politycznego Trójki" pytany czy było takie spotkanie powiedział, że sam nie brał udziału w tym spotkaniu, natomiast spotykał się kolejno z jej uczestnikami.

Spotkanie - normalna procedura

Jego zdaniem takie spotkanie, była to "normalna procedura". Podkreślił, że losy Orlenu nie były wtedy rozstrzygane. "To było jedno ze zdarzeń" - zaznaczył. Jak dodał, chodziło jedynie o poinformowanie prezydenta i premiera o sytuacji w spółce.

"Był cykl spotkań, zaczął się bodajże w Kancelarii Prezydenta, później sam poprosiłem o rozmowę z premierem; następnego dnia odbyłem również spotkanie z Janem Kulczykiem" - wyjaśnił Kaczmarek. Dodał, że "nie przyjęto żadnych rozwiązań, które byłyby przez kogokolwiek kwestionowane".

Pytany kto chciał, by Jan Kulczyk został szefem Rady Nadzorczej Orlenu, Kaczmarek odpowiedział: "Nie widzę powodu, żeby przedstawiać tego typu supozycje, znam wiele osób które chciały i wiele też - równie dużo - które nie chciały". Na pytanie czy ktoś dzwonił do niego, by ustalić skład Rady Nadzorczej przyznał, że "były takie telefony, odbyły się takie rozmowy".

Mówiąc o prywatyzacji Orlenu, były minister skarbu podkreślił, że nie należało rozpoczynać procesu prywatyzacji przed ustaleniem zasad kontraktowania dostaw ropy. "Dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że chcielibyśmy zmusić spółkę notowaną na giełdzie - w 70% kontrolowaną przez inwestorów prywatnych - do służebności wobec państwa" - powiedział Kaczmarek.

_ "Jak można tak postępować, mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym, skoro terminal naftowy - który ma wolumen dostaw rzędu 33 mln ton - jest też kontrolowany przez te podmioty, które mają być poddane prywatyzacji"_ - dodał.

"Odkryte podbrzusze" Orlenu

Według byłego ministra skarbu, "trzeba rozpocząć negocjacje, które uporządkowałyby te obszary - bez tego nie można powiedzieć, że rozwiążemy problem sprzedając akcje w Orlenie i wychodząc z tego przedsięwzięcia". Kaczmarek uważa, że PKN Orlen powinien teraz wykorzystać wszystkie instrumenty, by podnieść wartość spółki i w tym momencie nie łączyć się z węgierskim MOL-em.

Przygotowany w MSZ tajny raport ostrzega, że ewentualne połączenie PKN Orlen z węgierskim koncernem paliwowym MOL nie tylko nie zabezpieczy Orlenu przed konkurencją, ale ułatwi przejęcie obu spółek przez rosyjski koncern Jukos. (Jukos ma 10% akcji MOL).

Kraje wchodzące do UE są "w dużym stopniu zależne od importu ropy naftowej i gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej" - średnio sprowadzają z Rosji ponad 80% ropy naftowej i ponad 75% gazu. Natomiast dla krajów Piętnastki Rosja stanowi jedno ze źródeł dostaw tych surowców - przeciętnie z Federacji Rosyjskiej kraje te sprowadzają 15% ropy i 20% gazu - głosi raport MSZ.

Kaczmarek zwrócił też uwagę, że dzisiaj Orlen jest firmą "z odkrytym podbrzuszem". "70% akcji jest w wolnym obrocie - więc jeżeli ktoś miałby zamiar przejęcia firmy, może to zrobić dzisiaj i kupić akcje na giełdzie" - powiedział. Zdaniem byłego ministra "ważne jest, by nie odsłonić tej firmy do końca".

Kaczmarek powiedział, że w statucie Orlenu jest zapis o uprzywilejowanej pozycji państwa. "Jeżeli ktoś ma nawet 25% głosów (w Radzie Nadzorczej), to może głosować tylko 10% - Skarb Państwa jest wyłączony z tego i depozytariusz. To pozwala ograniczyć ryzyko wrogiego przejęcia" - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)