Trwa ładowanie...

Już wiadomo, kto zbada sprawę dokumentu Wałęsy

Już wiadomo, że sprawą publikacji w internecie przez Lecha Wałęsę niejawnego dokumentu UOP, zajmie się prokuratura z Zielonej Góry. Z wnioskiem o rozważenie możliwości wszczęcia śledztwa zwróciła się do Prokuratury Krajowej ABW.

Już wiadomo, kto zbada sprawę dokumentu WałęsyŹródło: PAP
d9oi1j3
d9oi1j3

PK podała, że sprawa została przekazana do Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. Chodziło o to, by wyznaczyć prokuratorów, którzy zajmą się sprawą. Rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury prok. Jacek Pawlak poinformował, że decyzją prokuratora regionalnego, materiały zostaną przekazane do Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Chodzi o opublikowany przez Wałęsę dokument UOP z 1990 r. - sygnowany jako "tajne" - pismo szefa UOP w Gdańsku Adama Hodysza do ówczesnego szefa UOP Andrzeja Milczanowskiego. Z pisma wynika, że Biuro Studiów MSW kupiło działkę obok posiadłości szefa NSZZ Solidarność w Zdunowicach (woj. pomorskie) do prowadzenia "kontroli operacyjnej" Wałęsy.

ABW po przeanalizowaniu sprawy oceniła, że istnieje podejrzenie popełnienia czynu, polegającego na ujawnieniu lub wykorzystaniu wbrew przepisom ustawy informacji niejawnych o klauzuli "tajne" lub "ściśle tajne".

Rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział, że ABW wystąpiła do prokuratora krajowego z wnioskiem o rozważenie wszczęcia w tej sprawie śledztwa. Za czyn ten grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

d9oi1j3

Z ustaleń ABW wynika, że w internecie opublikowano drugi egzemplarz pisma. - Publikowanego egzemplarza nie odnaleziono w archiwach ABW. W Agencji znajduje się egzemplarz jednego dokumentu, który wciąż ma naniesioną klauzulę niejawności na poziomie "tajne" - wyjaśniał Żaryn.

W niedawnym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Wałęsa mówił, że dokumenty pochodzą "z IPN oraz od dziennikarzy z lat 90". Zapewniał, że ma je legalnie. Zaprzeczył, by były to dokumenty pochodzące z jego teczki, którą wypożyczył w trakcie prezydentury i "oddał zdekompletowaną".

W lutym 2016 r., w wyniku przeszukania prokuratorów IPN w domu zmarłego b. szefa komunistycznego MSW gen. Czesława Kiszczaka znaleziono teczki TW "Bolka", którym miał być Lech Wałęsa. W styczniu IPN podał, że z opinii biegłych wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz przeważającą część doniesień podpisał własnoręcznie Wałęsa. B. prezydent neguje autentyczność dokumentów znalezionych przez IPN u wdowy po Kiszczaku.

d9oi1j3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9oi1j3
Więcej tematów