Już 18 dzieci zachorowało na zapalenie opon mózgowych
18 dzieci trafiło do białostockich szpitali
z powodu wirusowego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych -
poinformowała rzeczniczka wojewódzkiej stacji
sanepidu w Białymstoku Joanna Kryńska.
Sanepid zapewnia, że to nie epidemia; do zachorowania doszło na jednym osiedlu, co wskazuje na jedno ognisko choroby. Zwraca jednak uwagę, że od lat nie notowano w Białymstoku takiej liczby przypadków zachorowań w jednym czasie. W większości zachorowały dzieci z jednego białostockiego przedszkola.
Dzieci z bólem głowy, wymiotami, gorączką i "sztywnym karkiem" - trafiły do dwóch białostockich szpitali. Co było przyczyną zachorowania, zbada sanepid.
Według lekarzy sytuacja jest niecodzienna; zastanawiające jest dlaczego tyle dzieci zachorowało. Ponieważ wirus może się aktywować przez 5 dni, niewykluczone, że mogą być jeszcze kolejne zachorowania.
W ostatnich latach notowano najczęściej pojedyncze przypadki wirusowego zapalenia opon mózgowych. W całym ubiegłym roku odnotowano w Białymstoku kilkanaście takich przypadków.
Lekarze uspokajają, że nie ma powodów do paniki. Zdaniem dr hab. Elżbiety Ołdak z Dziecięcego Szpitala Klinicznego Akademii Medycznej w Białymstoku, u dzieci, które są w szpitalu, choroba ma łagodny przebieg. Jak dodała, niewykluczone są powikłania, ale nie na masową skalę.
Przedszkolu, w którym zanotowano zachorowania, sanepid zalecił surowsze przestrzeganie higieny. Dzieci mają obowiązkowo myć ręce, nie wolno im jeść surowych produktów, nie mogą też bawić się pluszakami, bo takich zabawek nie można zdezynfekować. Przedszkole pracuje jednak normalnie.