PublicystykaJustyna Samolińska: Nie dajmy się zastrzelić Kukizowi

Justyna Samolińska: Nie dajmy się zastrzelić Kukizowi

Justyna Samolińska: Nie dajmy się zastrzelić Kukizowi
Źródło zdjęć: © East News
27.09.2017 13:29, aktualizacja: 27.09.2017 15:09

Jeśli prawo Kukiza przejdzie przez parlament, nie będziemy już czytać o mężu pijaku, który próbował zadźgać żonę nożem, tylko o takim, który tę żonę zastrzelił. Kiedy w autobusie nocnym umięśniony koleś zapyta, czy masz jakiś problem, będzie trzeba założyć, że ma przy sobie gnata. Kraków straci reputację miasta maczet - porządna giwera to znacznie bardziej skuteczny gadżet w ręku kibica Białej Gwiazdy. O taką Polskę - prawdziwie męską, honorową, wolną od poprawności politycznej i zdrowego rozsądku - walczą dziś szeryfowie z klubu Kukiz’15.

Nie ma zgrabnego polskiego tłumaczenia gun violence. Tak jak nie ma odpowiednika mass shooting. “Strzelanina” to nie to samo, poza tym to słowo służy do opowiadania amerykańskich filmów, a nie wydarzeń na ulicach. Niestety, istnieje poważne ryzyko, że ten stan nie potrwa długo - w czwartek Sejm zajmie się projektem Kukiz’15. Zgodnie z nim każdy (oficjalnie) zdrowy psychicznie i (jeszcze) niekarany Polak i Polka mogą mieć w domu pistolet.

Stany Zjednoczone są przykładem skrajnym - codziennie od broni palnej ginie tam 30 osób. Współczynnik morderstw w USA jest 25-krotnie wyższy niż w jakimkolwiek innym kraju rozwiniętym. Szczególnym zjawiskiem są wspomniane mass shootings - czyli sytuacje, w których uzbrojony człowiek zaczyna strzelać do bezbronnego tłumu. “The Washington Post” opracowało w tym roku statystykę z ostatnich 50 lat. Wzięto pod uwagę tylko przypadki, w których zginęło co najmniej czworo ludzi; wykluczono porachunki mafijne i napady rabunkowe.

Okazało się, że doszło do 130 takich tragedii, zginęło w nich 899 osób, w tym 145 dzieci. Najstarszą ofiarą była Louise de Kler, 98-letnia pensjonariuszka domu opieki w Karolinie Północnej. Sprawca, Robert Stewart, poza de Kler zabił jeszcze siedem osób. Chciał skrzywdzić swoją byłą żonę, która pracowała tam jako pielęgniarka. Najmłodszy był Carlos Reyes, miał zaledwie 7 miesięcy i pechowo znalazł się w restauracji McDonald’s, do której wpadł James Huberty i zabił 21 osób, w tym Carlosa oraz Jackie, jego 18-letnią ciężarną matkę.

Żaden z tych morderców nie miałby problemów z uzyskaniem pozwolenia na broń zgodnie z projektem Kukiz’15. Stewart wprawdzie pił i znęcał się nad żoną, ale nie został nigdy skazany prawomocnym wyrokiem (podobnie jak znaczna większość damskich bokserów nad Wisłą). Huberty owszem, powinien być leczony psychiatrycznie, dzień przed masakrą próbował się nawet zgłosić do kliniki, ale nie został przyjęty. Polska służba zdrowia, chociaż niewątpliwie lepsza niż amerykańska, też nie jest najskuteczniejsza w leczeniu psychiatrycznym. A do specjalisty na pewno nie dostaniemy się w jeden dzień.

No tak - powiedzą na to panowie-narodowcy z Kukiz’15, którzy od dziecka śnią mokre sny o prawdziwych mężczyznach, broniących bezpieczeństwa kraju i rodziny przed obcym złem - ale przecież po to nam broń, żeby takiego położyć trupem zanim zabije staruszkę, niemowlę czy kobietę w ciąży. Łukasz Warzecha i jego koledzy z prawicowej prasy fantazjują o jednoosobowym powstrzymywaniu zamachów terrorystycznych i nie dadzą się przekonać, że ich prawo do spluwy to zagrożenie dla wszystkich.

Zobacz także: Czy Polacy powinni mieć dostęp do broni?

Niestety, cały problem polega na tym, że broń ojca rodziny stanowi większe zagrożenie dla jego dzieci niż wariat z karabinem maszynowym wpadający do szkolnej stołówki. Nie ma podstaw, żeby uznać, że Polacy byliby od Amerykanów znacząco ostrożniejsi w przetrzymywaniu broni palnej. Tymczasem, jak wylicza “USA Today”, od 2014 do 2016 roku doszło w USA do tysiąca wypadków śmiertelnych z bronią, w których ofiarami były dzieci. Najczęściej trzylatki - jeszcze nie dość mądre, żeby zrozumieć zagrożenie, ale dostatecznie sprytne, żeby wyciągnąć pistolet spod łóżka rodziców. Czy możemy sądzić, że polskie trzylatki mają mniej zręczne palce?

Dostęp do broni, jak pokazują międzynarodowe statystyki, jednoznacznie wpływa na liczbę śmierci przez nią spowodowaną - zarówno jeśli chodzi o morderstwa, jak i samobójstwa czy wypadki. Polska w tej chwili praktycznie nie ma tego problemu, co w dość oczywisty sposób łączy się z faktem, że mamy po prostu bardzo mało sztuk broni w społeczeństwie.

W Szwajcarii, na którą tak lubią się powoływać fani domowych pistoletów, liczba zabójstw z użyciem broni palnej jest pięciokrotnie wyższa niż w Polsce, samobójstw - trzykrotnie większa. Oczywiście, Szwajcaria to zamożny kraj zamożnych obywateli, z bardziej racjonalną niż polska (nie mówiąc o amerykańskiej) polityką socjalną, edukacyjną, karną. Dzięki powszechnemu dostępowi do broni nie staniemy się drugą Szwajcarią. Wciąż będziemy Polską, tylko bardziej niebezpieczną.

Jeśli prawo Kukiza przejdzie przez parlament, nie będziemy już słuchać w magazynie “Uwaga” o mężu pijaku, który próbował zadźgać żonę nożem, tylko o takim, który tę żonę zastrzelił. Kiedy w autobusie nocnym duży umięśniony koleś zapyta, czy masz jakiś problem, dla własnego bezpieczeństwa będzie trzeba założyć, że ma przy sobie gnata. Kraków straci reputację miasta maczet - porządna giwera to znacznie bardziej skuteczny gadżet w ręku kibica Białej Gwiazdy. Zamiast słyszeć raz na trzy lata o dziecku, które zjechało na sankach pod TIR-a, raz na miesiąc przeczytamy o takim, które przez przypadek strzeliło sobie, mamie albo siostrze w łeb. Każdy news o myśliwym, który myśląc, że to dzik, wycelował w żonę, kolegę albo rowerzystę, możemy pomnożyć razy dziesięć.

O taką Polskę - prawdziwie męską, honorową, wolną od poprawności politycznej i zdrowego rozsądku - walczą dziś szeryfowie z klubu Kukiz’15. Może wymyślą też jakieś ładne słowa na gun violence i mass shooting. Będą nam potrzebne nie tylko w tłumaczeniu wiadomości zza oceanu.

Justyna Samolińska, członkini Zarządu Krajowego partii Razem

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także