PolskaJurek: premier jest zwolennikiem odpowiedzialności budżetowej

Jurek: premier jest zwolennikiem odpowiedzialności budżetowej

Kazimierz Marcinkiewicz jest zwolennikiem odpowiedzialności budżetowej i chce, żeby deficyt, który zaproponuje w autopoprawce do budżetu jego rząd, był mniejszy od tego deficytu, który proponował rząd Belki. Jeżeli trwa liczenie, trwają ciągle rachunki, w jaki sposób określić wydatki państwa, no bo to jest ten pierwszy punkt i to jest podstawa programu rządu, nie cel, ale podstawa, to dlatego, że celem między innymi jest dyscyplina budżetowa - powiedział marszałek Sejmu Marek Jurek w "Sygnałach Dnia".

09.11.2005 | aktual.: 09.11.2005 10:23

Sygnały Dnia: Gościem w naszym studiu jest pan Marek Jurek, Marszałek Sejmu. Witamy.

Marek Jurek: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Dziś po południu zaczyna się dwudniowe posiedzenie Sejmu, drugie w tej kadencji. W czasie tego posiedzenia jutro posłowie wysłuchają exposé premiera Kazimierza Marcinkiewicza, potem zagłosują za wotum zaufania dla jego rządu. Pana zdaniem, będzie większość?

- Mam nadzieję. Premier odbywa spotkanie z wszystkimi klubami, stara się przekonać każdy klub osobno do swojego programu. Mam nadzieję, że większość będzie. Ma poparcie dzisiaj względnej większości, to znaczy największej partii w Sejmie, ale myślę, że znajdą się jeszcze inne ugrupowania, które poprą premiera i rząd.

* Wczoraj spotkanie z Ligą Polskich Rodzin i ekonomiści szacują, że obietnice złożone właśnie Lidze za poparcie, czyli wprowadzenie „becikowego”, ma kosztować budżet 300–400 milionów złotych. To nie koniec oczekiwań jeszcze.* - Na pewno nie czterysta, bo to łatwo policzyć, dlatego że postulat tysiąca złotych nie wiadomo, premier wczoraj na spotkaniu z Klubem Prawa i Sprawiedliwości mówił o tym, że jest skłonny poprzeć ten postulat, natomiast jeszcze nie wie, w jakich rozmiarach, ale nawet zakładając, że byłoby to tysiąc złotych, to – jak łatwo policzyć – to jest tyle milionów, ile tysięcy dzieci się rodzi w Polsce. A w Polsce, niestety, nie rodzi się 400 tysięcy dzieci rocznie, tak że to na pewno nie jest 400 milionów. To jest około 300 milionów rzeczywiście albo odpowiednio mniej, jeżeli to byłaby mniejsza suma niż tysiąc złotych po urodzeniu dziecka dla rodziny.

To nadal nie jest mało, zwłaszcza że te żądania, oczekiwania są jeszcze większe, nie tylko Ligi Polskich Rodzin, także innych klubów.

- W Stanach Zjednoczonych jak rząd zmniejsza podatki, to nie mówi się, ile stracił budżet, tylko ile dano społeczeństwu, ile pozostawiono społeczeństwu. Ja myślę, że dajmy na to 500, 800 czy nawet 1000 złotych dla rodziny po urodzeniu dziecka, to wcale nie jest tak dużo, biorąc pod uwagę, ile podatków potem ta sama rodzina, nawet w ciągu pierwszego roku życia dziecka zapłaci z tytułu jego wychowania, podatków pośrednich.

Ale podobno żądania Samoobrony, z którą dzisiaj spotyka się premier, szacuje się na kilka miliardów, minimum socjalne 800 złotych, zwolnienie emerytów i rencistów z podatku, to są gigantyczne pieniądze.

- Premier jest przed tą rozmową. Jestem absolutnie przekonany, że premier będzie twardo bronił programu, z którym Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów, to znaczy ograniczonego deficytu budżetowego. I na pewno nie mamy do czynienia z rządem, nie mamy do czynienia z premierem, który zgadzałby się na lekkomyślne tworzenie deficytu, co, oczywiście, to jest drugorzędna kwestia, zmniejszyłoby zaufanie do państwa, ale przede wszystkim uderzyłoby w gospodarkę, uderzyłoby na długą metę w budżety domowe. To nie jest rząd, który by to robił, więc na pewno będzie zdecydowana dyskusja, w której premier będzie chciał przekonać do poparcia swojego rządu. Natomiast nie sądzę, żeby były obietnice, które będą szkodliwe dla wszystkich w ostatecznym rachunku.

Nawet jeśli stawką byłoby być albo nie być tego rządu?

- To jest rząd, który chce działać w interesie Polski, a nie we własnym interesie.

Wczoraj rząd miał przyjąć i ogłosić program, ale tego nie zrobił. Podobno nadal ministrowie nie mogą doliczyć się pieniędzy na planowane wydatki. No właśnie, czy to oznacza otwarcie na żądania tych partii, z którymi dziś spotyka się premier?

- Nie, premier chce, żeby projektowany... Wręcz przeciwnie, Kazimierz Marcinkiewicz jest zwolennikiem odpowiedzialności budżetowej i chce, żeby deficyt, który zaproponuje w autopoprawce do budżetu jego rząd, był mniejszy od tego deficytu, który proponował rząd Belki. Jeżeli trwa liczenie, trwają ciągle rachunki, w jaki sposób określić wydatki państwa, no bo to jest ten pierwszy punkt i to jest podstawa programu rządu, nie cel, ale podstawa, to dlatego, że celem między innymi jest dyscyplina budżetowa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)