PolskaJurek: dziennikarze powinni być traktowani liberalnie w orzecznictwie

Jurek: dziennikarze powinni być traktowani liberalnie w orzecznictwie

Dziennikarze powinni być traktowani bardzo liberalnie w orzecznictwie. Jeżeli udowodnią, że działali w dobrej wierze na postawie rozsądnych, prawdopodobnych przesłanek, stawiając komuś zarzuty, to powinno być traktowane jako wyraz wolności słowa i nie podlegać żadnym sankcjom karnym - powiedział marszałek Sejmu Marek Jurek w "Salonie Politycznym Trójki".

Jurek: dziennikarze powinni być traktowani liberalnie w orzecznictwie
Źródło zdjęć: © wp.pl | Konrad Żelazowski

31.10.2006 | aktual.: 31.10.2006 14:39

Salon Polityczny Trójki: Panie marszałku, wspomniał Pan TK - jest trzech nowych członków trybunału. I m.in. Marek Kotlinowski - polityk, wobec którego prokuratura będzie sprawdzała pewne sprawy z przeszłości. Nie można było poczekać z wyborem pana Kotlinowskiego, aż prokuratura to wyjaśni?

Marek Jurek: Można było. Tylko nie zgodziła się na to najpierw opozycja i również opozycja i partia LPR. Ale przede wszystkim opozycja, dlatego, że jeszcze w dniu wyboru rano, w konwencie seniorów przeprowadziłem dyskusję na temat tego, czy nie można prolongować tego wyboru. Była taka możliwość przywódcy opozycji twierdzili, że byłoby to pozostawienie luki w obsadzie trybunału. A tak naprawdę na tydzień, w sytuacji, kiedy trybunał prawnie może w 9-osobowym składzie pracować i to też jest ważne. I to by się nic takiego nie stało.

A co będzie, jeśli prokuratura uzna, że zarzuty można postawić?

- Tylko dokończę. Byli przeciwni temu, żeby to prolongować, taka propozycja była. I nagle parę godzin później zmienili zdanie. Nie można tak traktować parlamentu. Nie można tak traktować ani parlamentu, ani - powiem więcej - ani opozycja w ten sposób nie powinna traktować propozycji marszałka Sejmu. Dlatego, że jeżeli te propozycje są składane w dobrej wierze, stoją za nimi rozsądne argumenty, to trzeba je rozważyć i przyjąć, a nie traktować Sejm jak kule bilardową, która raz jest po lewej stronie, raz po prawej, raz z przodu, raz z tyłu.

Ale może błąd tkwi gdzieś głębiej? Może politycy tak aktywni, z pierwszej linii, tak wyraziści, nie powinni być do trybunału delegowani?

- W trybunale jest bardzo wielu byłych parlamentarzystów: pan Ciemieniewski, pan Stępień, inne osoby. Nie ma powodu stosować jakichś zasad wyjątkowych w stosunku do nowych propozycji. Jeszcze dokończę z panem Kotlinowskim.

A Pan miał tam sam duże wątpliwości osobiste, prawda? Bo ten konflikt ze stycznia między panem marszałkiem Kotlinowskim, a Panem odbił się szerokim echem i nie był zbyt przyjemny dla Pana?

- Gdyby to był konflikt osobisty, to na pewno bym głosował bez wahania dwoma rękoma za tą kandydaturą. Dlatego, że ja wyznaję taką zasadę głoszoną przez Herberta, że jak nie wiem co zrobić, to na wszelki wypadek lepiej zrobić coś przeciwko swojemu interesowi i przeciwko swoim emocjom. Bo wtedy człowiek ma większą pewność, że to jest obiektywne. Był problem. Niewątpliwie w styczniu doszło do kolizji z normą konstytucyjną, ale tutaj marszałek Kotlinowski, który dopuścił się tego czynu reprezentował większość parlamentarną.

Ale mieliście Panowie rozmowę w cztery oczy.

- Nie.

Przeprosił Pana marszałek Kotlinowski?

- To zrobił wtedy, w styczniu. Natomiast, przede wszystkim teraz złożył mi jasne oświadczenie, że uważa, że to było działanie niewłaściwe i wchodzące w kolizję z tą normą konstytucyjną, której nie chciał złamać.

TK - pozostańmy przy tym temacie - uznał, że te przepisy, które dopuszczają możliwość karania dziennikarzy za zniesławienie więzieniem są zgodne z konstytucją. Czy parlament nie powinien tutaj w jakiejś mierze znowelizować tej ustawy?

- To jest pytanie czy w ogóle. Jak wysoko chcemy chronić dobre imię człowieka? Uważam, że dobre imię jest jedną z największych wartości i powinno mieć silną ochronę prawną. I dziennikarze nie powinni oczekiwać tutaj nadzwyczajnych przywilejów.

Nawet więzienie?

- Uważam, że dziennikarze powinni być traktowani bardzo liberalnie w orzecznictwie. To znaczy, że jeżeli uprawdopodobnią, że działali w dobrej wierze na postawie rozsądnych, prawdopodobnych przesłanek, stawiając komuś zarzuty, to oczywiście, że to powinno być traktowane jako wyraz wolności słowa i nie podlegać żadnym sankcjom karnym.

Czyli Pana ten werdykt cieszy - najkrócej rzecz biorąc.

- Dziennikarz powinien mieć większe prawo do pomyłki od zwykłego człowieka w sporze, dlatego, że on musi krytykować i komentować. Natomiast tam, gdzie mamy do czynienia z premedytowanym zniesławieniem człowieka, pozbawieniem go dobrego imienia, to oczywiście, że powinno to podlegać takiej karze, jak innym. Bo to nie jest orzeczenie w stosunku do dziennikarzy. I w moim przekonaniu, ludzie, którzy pracują dla opinii publicznej, dziennikarze powinni służyć prawdzie, dialogowi społecznemu i nie powinni w tej sprawie domagać się nadzwyczaj wyjątkowych regulacji. Chociaż wyjątkowych w pewnym zakresie, to ja bym poparł, bo uważam, że uprawdopodobniony zarzut dziennikarski, nawet jeżeli jest błędny powinien być w ogóle wyjęty spod jakichkolwiek sankcji. I w tym kierunku powinno iść orzecznictwo. Ale dziennikarz, który dopuścił się świadomego zniesławienia, powinien być karany tak samo, jak każdy człowiek, który świadomie odbiera innemu dobre imię.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)