Józef Oleksy: trzeba przywrócić autentyzm w partii

Musi przywrócony być autentyzm wewnętrzny w partii, bo on słabnie i to mnie najbardziej niepokoi. Nie przesuwanki takie czy inne personalne, choć one są atrakcyjniejsze w publicznym oglądzie, ale musi być przywrócony autentyzm więzi wewnętrznych, bo inaczej partia nie spełni roli w państwie, którą na siebie bierze - powiedział w "Sygnałach Dnia" Józef Oleksy.

Sygnały Dnia: Z tego, co wiemy, to wysłuchał Pan takiej krótkiej dyskusji, kilkuminutowej dyskusji działaczy Sojuszu z Torunia, którą to dyskusję prezentowaliśmy przed siódmą. Tam wystąpiło takie pojęcie otóż, że "Sojuszem rządzi opcja urzędnicza". Zgadza się Pan z tym?

Józef Oleksy: Nie można generalizować. To jest duża partia, która ma różne grupy liderów i grupy członkowskie. Takie określenie pojawia się wtedy, kiedy miejscowi liderzy wybrani na tę funkcję, zdobywający je pilnują tylko tego, by sprawować przez siebie tę funkcję, a mniej przywiązują uwagi lub w ogóle do spraw, do których partia jest istotnie powołana, czyli do prowadzenia społecznego dialogu, do otwartości społecznej, do inicjatyw wobec ludzi, obywateli. I wtedy rodzi się takie wyobcowanie jakby. I mamy niejedno takie miejsce, gdzie jest kierowanie jakby urzędnicze. To o to chyba chodziło w tej wypowiedzi. W Toruniu zresztą był konflikt i konflikt na tle dyskusji o sposobie funkcjonowania. To jest ważny temat przed kongresem partii. Nie wiem, jak głęboko uda się tę sprawę potraktować i na ile ona zrodzi rozwiązania, zmiany w statucie są przewidziane, także z punktu widzenia mechanizmów wewnętrznych funkcjonowania SLD, ale także z punktu widzenia szeregów członkowskich, weryfikacja członkowska, bo
partia...

Sygnały Dnia: Powiedział Pan "duża partia". A może za duża, bo panowie, którzy dyskutowali przed siódmą tutaj mówili wyraźnie, że potrzebna jest weryfikacja członków SLD?

Józef Oleksy: Bo jest potrzebna, jak też tak uważam, i będzie ona przeprowadzona. Natomiast czy za duża? Nie ma takiej miary, która by mówiła, jaka powinna być optymalna wielkość partii politycznej w 40-milionowym kraju. Ale faktem jest, że SLD powstając nie przyjął jakichś rygorów członkowskich w przyjmowaniu i to spowodowało napłynięcie do partii...

Sygnały Dnia: A Sojusz zresztą "spuchł" wyraźnie przed wyborami, w których miał wygrać i które wygrał.

Józef Oleksy: I to są te sztuczne listy, to jest ta frekwencja członkowska na siłę robiona, bo od tego się liczyło mandaty większości grupy, które się organizowały do wygrywania funkcji. I to trzeba uporządkować bez wątpienia, bo jest to sztuczność pewna w życiu, ale nie generalizowałbym, że tak jest wszędzie. Jest źle w niejednym przypadku, ale to tylko pobudza do zmian statutowych i zdyscyplinowania tych spraw członkowskich.

Sygnały Dnia: A jak skomentować to zdanie, które padło w rozmowie działaczy Sojuszu z Torunia, że "czołówka działaczy nie jest w stanie ogarnąć tego, co się dzieje w SLD"?

Józef Oleksy: To jest taka opinia, która zwykle oznacza krytycyzm tak zwanych terenowych organizacji wobec wyższych instancji. W partii zhierarchizowanej bywa tak często, przed kongresami szczególnie, ale w Polsce w ogóle... pojawiają się w SLD dyskusje o sprawności kierowania krajowego, o skali centralizmu i o autentyczności mechanizmów demokratycznych. To się bierze z tego, że przez pierwszy okres po powstaniu rządu większość absolutna liderów przeszła do rządu. To było krytykowane, później nastąpiły zmiany na funkcjach niektórych, ale generalnie miała miejsce sytuacja takiego exodusu liderów do rządu, co trudno krytykować, bo w końcu kto miał iść do tego rządu, jak nie najlepiej przygotowani członkowie ścisłego kierownictwa? Ale nie było to przemyślane do końca z punktu widzenia skutków wewnętrznego funkcjonowania partii. Nastąpił taki zastój, rozchwianie. Poza tym partia jest w dużej mierze oparta na radnych samorządowych. No i teraz powstaje pytanie, które ja stawiam często: Jak partia „dysponuje”
tymi gronami w sensie pozytywnym? Jakie im stawia zadania? Kto kogo rozlicza? Kto jest trzonem, a kto jest podległym? Więc to są te sprawy do uporządkowania, bowiem musi przywrócony być autentyzm wewnętrzny w partii, bo on słabnie i to mnie najbardziej niepokoi. Nie przesuwanki takie czy inne personalne, choć one są atrakcyjniejsze w publicznym oglądzie, ale musi być przywrócony autentyzm więzi wewnętrznych, bo inaczej partia nie spełni roli w państwie, którą na siebie bierze.

Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Henryk Szrubarz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)