Józef Oleksy: trzeba określić kalendarz naszej obecności w Iraku
To wszystko trzeba robić w porozumieniu z sojusznikami. Tu zgadzam się, że zaskakiwanie sojuszników nie jest dobrą metodą. Nie wiem, czy miało miejsce, natomiast rozmawiając z sojusznikami, wspólnie to określając, patrząc na rozwój sytuacji w Iraku, można i trzeba określać kalendarz naszej obecności tam - powiedział marszałek Sejmu Józef Oleksy w "Sygnałach Dnia".
06.10.2004 | aktual.: 06.10.2004 10:07
Sygnały Dnia — Panie marszałku, Sojusz Lewicy Demokratycznej chce, by nowelizacja ustawy o zasadach użycia lub pobytu sił zbrojnych poza granicami naszego państwa jak najszybciej weszła w życie i żeby o tym decydował również i Sejm. Co pan na to?
Józef Oleksy — Ja skłaniam się do tego pomysłu, dlatego że nie zaszkodzi ważnym sprawom, które potem społeczeństwo dyskutuje i które mają rozległe skutki i tworzą świadomość pewną i nie zaszkodzi, jeżeli decyzje będą konsultowane z Parlamentem czy przedstawiane Parlamentowi. Tu akurat jest mowa o zmianie ustawy, o nowelizacji, która by to trwale wpisywała w mechanizm podejmowania decyzji.
Sygnały Dnia — Ten projekt jest już w Sejmie, u pana?
Józef Oleksy — On nie jest jeszcze w Sejmie, nie wpłynął taki projekt do mnie, ale...
Sygnały Dnia — Czyli to była tylko i wyłącznie zapowiedź Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
Józef Oleksy — Tak, to jest intencja, która musi się przyoblec w jakąś formę projektu. Rzecz się wzięła przecież z różnych dyskusji i sporów o to, jaki jest ten podział funkcji w sprawach polityki zagranicznej w państwie. To jest w zasadzie jasne, ale z niewielką rolą Parlamentu. W świecie, w innych krajach reprezentacja społeczeństwa bierze udział w ważnych decyzjach czy w ich omawianiu. I w Polsce też powinno tak być.
Sygnały Dnia — No dobrze, a jeżeli Sejm na przykład będzie przeciwny wysyłaniu naszych wojsk poza granice, innego zdania będzie prezydent i rząd, to co wtedy? A przecież ostatnio mamy coraz częściej do czynienia z odmiennymi poglądami na ważne sprawy międzynarodowe i rządu, i prezydenta, i Sejmu.
Józef Oleksy — I także być może z tego powodu warto coś uściślić w tej ustawie, żeby rola Parlamentu nie była wynikiem życzliwości czy nieżyczliwości innych organów władzy, tylko żeby była zapisana po prostu i żeby była jasność wówczas w postępowaniu.
Sygnały Dnia — Ta informacja o intencjach Sojuszu Lewicy Demokratycznej pojawiła się wczoraj chyba nieprzypadkowo w związku z wypowiedzią, dzięki wywiadowi właściwie udzielonemu przez ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego Gazecie Wyborczej. Czy minister Szmajdziński wyszedł przed orkiestrę?
Józef Oleksy — Moim zdaniem nie. Minister Szmajdziński, jak sam to podkreślał, wyraził swoją opinię i swoje zdanie.
Sygnały Dnia — Ale polityk nie ma swojej opinii.
Józef Oleksy — Ja się z tym akurat nie zgadzam, polityk powinien mieć swoje zdanie.
Sygnały Dnia — Czyli premier też?
Józef Oleksy — Także.
Sygnały Dnia — Czyli premier Marek Belka niesłusznie zrugał ministra Szmajdzińskiego?
Józef Oleksy — Premier ma prawo zwrócić ministrowi uwagę zawsze, ilekroć tak uzna, i tak w tym przypadku było. Minister zaś moim zdaniem nie powiedział nic nowego niż to, co się już przewijało w dyskusjach i w publicystyce o horyzoncie możliwym działań w tej dziedzinie. I ten horyzont był zakreślany, ja to pamiętam, na koniec 2005 roku, oczywiście, przy założeniu, że wszystko się potoczy w wyborach wewnętrznych w Iraku korzystnie, że władze się ustabilizują. I przy takich założeniach co do stabilizacji wewnętrznej nie uważam, żeby to był horyzont bardzo odległy. A temat jakiegoś harmonogramu ograniczania obecności polskiej i przechodzenia na umiędzynarodowiony status przecież nie jest nowy i minister tu nie rozpoczyna nowego tematu, tylko temat, który już w dyskusji publicznej ma miejsce.
Sygnały Dnia — Nie powiedział nic nowego, ale skąd w takim razie w sumie chyba gwałtowna reakcja przede wszystkim premiera?
Józef Oleksy — Uważam, że niepotrzebna, dlatego że czekamy, kiedy premier wyrazi swoje zdanie i nie sądzę, żeby premier mógł uniknąć określenia bliższego przedziału czasu, w którym będziemy planowali zmiany obecności polskiej w Iraku. To wszystko trzeba robić w porozumieniu z sojusznikami. Tu zgadzam się, że zaskakiwanie sojuszników nie jest dobrą metodą. Nie wiem, czy miało miejsce, natomiast rozmawiając z sojusznikami, wspólnie to określając, patrząc na rozwój sytuacji w Iraku, można i trzeba określać kalendarz naszej obecności tam.
Sygnały Dnia — Czyli bierze pan w obronę ministra obrony narodowej.
Józef Oleksy — To nie jest prawda. Minister nie potrzebuje obrony, bo sam się nazywa minister obrony narodowej i daje sobie dobrze radę. Natomiast uważam, że niepotrzebnie się tyle szumu zrobiło publicznie i nie uważam, żeby ta wypowiedź ministra akurat miała być powodem do sporu. Ona może wywoływać temat, żeby go właśnie uściślić po takim nazwaniu przez ministra obrony, kompetentną w końcu osobę, a nie do poszukiwania gdzieś rozbieżności wewnątrz rządu czy podejrzeń.