ŚwiatJohn Kerry: za dalsze próby destabilizacji Ukrainy przyjdzie zapłacić

John Kerry: za dalsze próby destabilizacji Ukrainy przyjdzie zapłacić

Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry, który rozmawiał z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, dał jasno do zrozumienia, że za wszelkie dalsze próby destabilizacji na Ukrainie Rosji przyjdzie jeszcze więcej zapłacić.

John Kerry: za dalsze próby destabilizacji Ukrainy przyjdzie zapłacić
Źródło zdjęć: © AFP | Nicholas Kamm

07.04.2014 | aktual.: 07.04.2014 21:24

Informując o treści rozmowy telefonicznej ministrów, rzeczniczka Departament Stanu Jen Psaki powiedziała, że Kerry oświadczył, że USA z wielkim niepokojem obserwują to, co dzieje się na wschodzie Ukrainy.

Według Departamentu Stanu szefowie dyplomacji omawiali zwołanie w ciągu dziesięciu dni bezpośrednich rozmów między Ukrainą, Rosją, USA i Unią Europejską w celu złagodzenia napięcia.

Z kolei rosyjskie źródła relacjonujące rozmowę Ławrowa z Kerrym koncentrują się na słowach rosyjskiego ministra, który podkreślił konieczność przeprowadzenia głębokiej reformy konstytucyjnej na Ukrainie z udziałem wszystkich sił społecznych i regionów.

Informują, że Ławrow uznał taką reformę za konieczną w "warunkach nasilających się wystąpień na południu i wschodzie Ukrainy" i wskazał na znaczenie "prawdziwego dialogu na temat federalizacji Ukrainy".

Wcześniej w rozmowie telefonicznej z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem Ławrow utrzymywał, że niezbędna jest "pomoc międzynarodowa" dla Ukrainy, by mogła przeprowadzić reformę konstytucyjną.

Ławrow powiedział swemu niemieckiemu odpowiednikowi, że niezbędne jest "podjęcie pilnych działań w celu międzynarodowego poparcia dla jak najszybszego rozpoczęcia dialogu wszystkich sił politycznych i regionów Ukrainy, aby uzgodnić reformę konstytucyjną, która będzie możliwa do przyjęcia przez wszystkich".

Wcześniej rzecznik Białego Domu mówił, że USA są "zaniepokojone ostatnimi wydarzeniami zmierzającymi w stronę eskalacji" konfliktu. - Dostrzegamy w tym rezultat rosnących rosyjskich presji - oświadczył rzecznik. Podkreślił, że istnieją dowody świadczące o tym, że niektórzy prorosyjscy separatyści, uczestniczący w blokadzie gmachów władz obwodowych na wschodzie Ukrainy, zostali opłaceni i nie byli mieszkańcami Ukrainy.

- Apelujemy do prezydenta Putina i jego rządu, by położył kres wysiłkom na rzecz destabilizacji Ukrainy - mówił.

Carney ostrzegł, że jeśli Rosja wkroczy na terytorium wschodniej Ukrainy, czy to w sposób jawny, czy pod przykryciem, będzie to bardzo poważny krok. Zaznaczył, że Rosja musi wycofać swoje siły zgromadzone przy granicy z Ukrainą.

W niedzielę prorosyjscy separatyści, którzy - tak jak władze Rosji - domagają się federalizacji Ukrainy, zajęli siedziby władz obwodowych w Charkowie i Doniecku, a także opanowali biura Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Doniecku i Ługańsku.

W poniedziałek w Doniecku separatyści ogłosili powstanie Donieckiej Republiki Ludowej i przyłączenie jej do Federacji Rosyjskiej. Zapowiedzieli, że 11 maja odbędzie się tam referendum niepodległościowe, i ostrzegli, że jeśli władze w Kijowie spróbują przeszkodzić w jego przeprowadzeniu, zwrócą się do Rosji z prośbą o wprowadzenie na Ukrainę "wojskowych oddziałów pokojowych".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)