ŚwiatJohn Kerry potępił "niewiarygodny akt agresji" Rosji wobec Ukrainy

John Kerry potępił "niewiarygodny akt agresji" Rosji wobec Ukrainy

Amerykański sekretarz stanu John Kerry potępił w niedzielę "niewiarygodny akt agresji" Rosji wobec Ukrainy i zagroził "bardzo poważnymi konsekwencjami" ze strony USA i innych państw, w tym sankcjami w celu izolacji gospodarczej Rosji.

John Kerry potępił "niewiarygodny akt agresji" Rosji wobec Ukrainy
Źródło zdjęć: © AFP | Nicholas Kamm

02.03.2014 | aktual.: 02.03.2014 16:51

Kerry wygłosił te ostrzeżenia w programie telewizji CBS.

- Nie można zachowywać się w XXI wieku, jak w wieku XIX, dokonując inwazji na inny kraj pod całkowicie wymyślonym pretekstem - powiedział Kerry.

- To naprawdę szokujące, że prezydent Putin świadomie zdecydował o inwazji na inny kraj. Rosja naruszyła suwerenność Ukrainy. Rosja naruszyła swoje międzynarodowe zobowiązania - powiedział Kerry, którego cytuje Reuters.

Jednocześnie - jak informuje agencja - amerykański sekretarz stanu powiedział, że Rosja nadal może jeszcze dokonać wyborów na rzecz zażegnania kryzysu.

Amerykański sekretarz stanu powiedział, że prezydent USA Barack Obama rozmawiała w sobotę przez telefon przez 90 minut z rosyjskim przywódcą. - Prezydent powiedział panu Putinowi, że konieczne jest znalezieni innej drogi, aby odwołać tę inwazję - stwierdził Kerry.

Szef amerykańskiej dyplomacji dodał również, że grupa G8 i kilka innych państw wyrażają gotowość do wprowadzenia sankcji, do gospodarczego izolowania Rosji. Przypomniał, że wartość rubla już obecnie spadła. - Przed Rosją stoją poważne ekonomiczne wyzwania - powiedział Kerry. Wspomniał o możliwości zakazu wizowego, o zamrożeniu aktywów i izolacji w handlu.

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow odmówił w niedzielę skomentowania wypowiedzi amerykańskiego sekretarza stanu.

W sobotę po południu Rada Federacji, wyższa izba rosyjskiego parlamentu, zaaprobowała wniosek prezydenta Władimira Putina w sprawie użycia rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Ukrainy

Źródła: Reuters, PAP.

Źródło artykułu:Reuters
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)