John Kerry ostrzega Phenian, lecz namawia do pokojowych rozwiązań
Amerykański sekretarz stanu John Kerry zapewnił, że USA obronią azjatyckich sojuszników przed wszelkimi prowokacyjnymi aktami Korei Północnej, lecz jednocześnie podkreślił, że Waszyngton pragnie pokojowego zakończenia eskalacji napięć w regionie.
14.04.2013 | aktual.: 14.04.2013 17:56
Korea Północna od tygodni grozi atakami na Stany Zjednoczone, Koreę Południową i Japonię od czasu rozszerzenia wobec niej przez ONZ sankcji nałożonych w reakcji na przeprowadzoną w lutym trzecią północnokoreańską próbę nuklearną.
- Sądzę, że niefortunne jest to, iż tak wiele uwagi w mediach i nie tylko poświęca się tematowi wojny, gdy tym, o czym rzeczywiście należałoby mówić, jest możliwość pokoju. Myślę, że takie możliwości są - powiedział Kerry na konferencji prasowej w Tokio po rozmowach z japońskim odpowiednikiem Fumio Kishidą.
Wizyta w Japonii to ostatni etap azjatyckiej podróży Johna Kerry'ego, mającej na celu umocnienie poparcia dla powstrzymania programu nuklearnego Korei Północnej i dodanie otuchy sojusznikom.
Kerry powiedział, że USA uczynią "wszystko co niezbędne", by bronić swych sojuszników: Japonię i Koreę Południową, lecz dodał: - Nasz wybór to negocjowanie, to zajęcie miejsca przy stole rozmów i znalezienie drogi do zapewnienia pokoju w regionie.
Uczestniczący wraz z Kerrym w konferencji prasowej japoński minister spraw zagranicznych Fumio Kishida powiedział wprost, że Korea Północna musi honorować swe zobowiązania wynikające z wcześniejszych umów w kwestii programów nuklearnych i rakietowych.
Phenian, który przygotowuje się do świętowania w poniedziałek urodzin założyciela Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Kim Ir Sena, powtarza, iż nie ma zamiaru porzucać swych programów nuklearnych.
Kerry, który w sobotę był w Pekinie, zachęcał chińskie władze, by wpłynęły na Phenian, nim ten uczyni coś nieodwracalnego. Chiny, które są uważane za sojusznika Korei Północnej, obiecały, że będą współdziałać z innymi państwami, w tym z USA, w celu złagodzenia napięcia w regionie.
W trakcie podróży Kerry odwiedził także Koreę Południową, gdzie też zapewniał, że USA będą bronić swoich sojuszników w regionie, jeśli zajdzie taka potrzeba.